Sport

Wróć

Polska zawiodła, Franek - nie

2018-11-15 20:11:51
Reprezentacja Polski po raz kolejny rozczarowała. Biało-Czerwoni w czwartkowy (15.11) wieczór polegli w Gdańsku z Czechami 0:1, ale mimo porażki, jeden piłkarz ma powody do zadowolenia. Mowa tu o Przemysławie Frankowskim.
Grzegorz Chuczun
Przemysław Frankowski po spotkaniu z Czechami może chodzić z podniesioną głową. Skrzydłowy Jagiellonii Białystok na towarzyski mecz z naszymi południowymi sąsiadami wyszedł w podstawowym składzie reprezentacji Polski i przez 62 minuty - czyli tyle, ile przebywał na murawie - był jednym z najlepszych zawodników w narodowej drużynie.

Jagiellończyk próbkę swych umiejętności zaprezentował już w 9. minucie, kiedy to posłał długie i celne podanie do Lewandowskiego. Ten natychmiast uruchomił będącego na prawej stronie Grosickiego, który następnie płasko zagrał w pole karne do Klicha. Choć zawodnik Ledds United miał stuprocentową okazję, to jednak gola nie strzelił.

W dalszej fazie starcia Franek zaliczył kilka dośrodkowań, a następnie - tuż przed końcem pierwszej połowy - odnotował świetny powrót, po którym przerwał groźną akcję gości. Zanim sędzia zaprosił piłkarzy na przerwę, gracz białostockiej Jagi oddał też uderzenie lewą nogą zza pola karnego, z którym jednak poradził sobie stojący w bramce Pavlenka. Straty? Jedna, ale kompletnie nieistotna z dala od własnej szesnastki.

Po zmianie stron Frankowski dwukrotnie powalczył w polu karnym rywali w pojedynkach główkowych, ale za każdym razem 23-latkowi brakowało nieco centymetrów, by oddać uderzenie. W 56. minucie pomocnik wicemistrzów Polski powinien mieć jednak asystę. Franek kapitalnie bowiem zagrał futbolówkę pomiędzy czeskiego golkipera a obrońcę, ale Lewandowski - mając przed sobą pustą bramkę - fatalnie skiksował.

Gracz Dumy Podlasia był pierwszym piłkarzem, którego zdecydował się zmienić Brzęczek (zastąpił go Błaszczykowski), lecz decyzja ta z pewnością nie była podyktowana słabszą formą Jagiellończyka, bo ten zagrał naprawdę solidne zawody.

Tego samego nie można powiedzieć w kontekście pozostałych reprezentantów Polski. Wyróżnić da się Klicha, za pierwsze dwa kwadranse Grosickiego, ale to na tyle. Biało-Czerwoni znów zawiedli, znów wyglądali jak zgraja przypadkowych zawodników, co skrzętnie wykorzystali Czesi, którzy po bramce Jankto do pustaka w 52. minucie wygrali 1:0.

Warto też zaznaczyć, że w 69. minucie na murawie gdańskiego stadionu zameldował się Damian Kądzior. Grający w Dinamie Zagrzeb białostoczanin zmienił na placu zmagań Piotra Zielińskiego.

Polska - Czechy 0:1 (0:0)
Bramka: Jakub Jankto 52

Polska: Łukasz Skorupski - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Marcin Kamiński, Bartosz Bereszyński - Przemysław Frankowski (62' Jakub Błaszczykowski), Piotr Zieliński (69' Damian Kądzior), Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich, Kamil Grosicki (78' Arkadiusz Milik) - Robert Lewandowski

Czechy: Jiri Pavlenka - Pavel Kaderabek, Ondrej Celustka, Jakub Brabec (46' Tomas Kalas), Filip Novak - Borek Dockal (89' Michal Travník), Tomas Soucek (46' Vladimir Darida), David Pavelka - Matej Vydra (66' Theodor Gebre Selassie), Patrik Schick (78' Martin Dolezal), Jakub Jankto (66' Jirí Skalak)
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl