Kultura i Rozrywka

Wróć

Pogrzebowa fotografia w Arsenale. To wystawa o przemijaniu

2016-11-02 10:14:07
Otwartą trumnę, wystawioną przed domem, otaczają żałobnicy. Za chwilę wyruszą w pogrzebowym kondukcie. Archiwalne fotografie pogrzebowe z terenów północno-wschodniej Polski można oglądać na wystawie To, co nie umiera, nie żyje w Arsenale.
Anna Dycha
Na wystawie prezentowane są zdjęcia białostockiego fotografa Bolesława Augustisa i pochodzącego z Jaczna Jana Siwickiego. Prace pierwszego pochodzą z lat 1936-38, drugiego - z lat 40. i 50. Są w archiwum albom.pl - projektu, który ratuje stare fotografie.

Przemijanie i destrukcja obrazu

- W kilku płaszczyznach to szczególna wystawa - mówiła podczas wernisażu Monika Szewczyk, dyrektor Galerii Arsenał. - Rzadko się bowiem zdarza, że artysta przywraca artystów zapomnianych, przywołuje ich do życia. To Grzegorzowi Dąbrowskiemu zawdzięczamy ocalenie zdjęć Bolesława Augustisa.

Grzegorz Dąbrowski, kurator wystawy, dodawał:
- Ta wystawa za mną chodziła od dłuższego czasu. To wystawa o przemijaniu w tej podstawowej formie. O przemijaniu kultury, tradycji, obrazu, o destrukcji obrazu.

Oswoić śmierć

Pierwsza grupa zdjęć to fotografie pogrzebowe, na których nad otwartą trumną, przed domem, zebrała się rodzina nieboszczyka. Śmierć była czymś naturalnym, ludzie - szczególni na wsiach - byli z nią oswojeni. Umierali w domach, na oczach rodziny, a nieboszczyk czekał na pochówek w pokoju, w którym się mieszkało. Nie dziwią więc fotografie, na których dzieci przy trumnie uśmiechają się lub trzymają na niej ręce. Te zdjęcia Jan Siwicki zrobił na chwilę przed tym, jak wyruszył żałobny kondukt. Fotografował życie mieszkańców Jaczna, które toczyło się wokół narodzin, wesel i pogrzebów właśnie.

Na zdjęciach udało się uchwycić emocje żałobników. Nie ma tu nic z fotograficznej pozy. Ludzie stoją autentycznie przejęci, nie spoglądają w obiektyw, patrzą na nieboszczyka, po raz ostatni się z nim żegnają. Wyjątkiem jest poruszające zdjęcie kobiety w żałobie, z różańcem w rękach, ustawionej w fotograficznym atelier.

Kondukt idzie przez miasto

Druga grupa zdjęć to prace Bolesława Augustisa. Jego kolekcja, licząca kilkanaście tysięcy klatek, przypadkowo znaleziona 10 lat temu, jest najbogatszym dokumentem fotograficznym Białegostoku lat 30. ubiegłego wieku - pisze kurator wystawy.

Zdjęcia konduktów pogrzebowych, trumny wyciąganej przez okno czy żałobników są dokumentalnym zapisem okresu dwudziestolecia międzywojennego. Dziś już nikt nie robi podobnych fotografii.

Niektóre prace zostały nadgryzione zębem czasu (czerń wkrada się w obraz, zakrywa twarze, przedmioty, otoczenie).

Jeżeli chodzi o aranżację wystawy, ciekawym zabiegiem jest zestawienie dużych zdjęć z ich fragmentem. Ponadto kilka małych fotografii (wystawa prezentowana jest w części edukacyjnej Arsenału) zostało umieszczonych wewnątrz białej półki. Prace nie mają podpisów. Fotografie zestawiono z cytatami z książki Nakarmić kamień Bronki Nowickiej, która otrzymała Nagrodę Nike.

Ekspozycję można oglądać do 13 listopada. Jej organizatorzy to: Stowarzyszenie Edukacji Kulturalnej Widok oraz Galeria Arsenał. Portal BiałystokOnline patronuje wydarzeniu.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl