Poduszki przesiąknięte wydzielinami, wszawica - tak wygląda białostocka komenda policji
Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje w sprawie białostockich policjantów i tego, co dzieje się w miejskiej komendzie. Najwięcej wątpliwości wzbudza pomieszczenie dla zatrzymanych.
KMP Białystok
Brudne materace i poduszki
Do Rzecznika Praw Obywatelskich dotarły informacje dotyczące nieprawidłowości związanych z Komendą Miejską Policji w Białymstoku. Rzecznik dostał sygnały, że materace i poduszki wydawane zatrzymanym są brudne, przesiąknięte różnymi wydzielinami pochodzącymi od osób, które mają rany, są zarażone bakteriami i wirusami (HIV czy żółtaczką). Do rzadkości nie należy także wszawica. Tymczasem, jak wskazuje RPO, w jednostce ma istnieć niepisany zakaz oddawania do prania tych rzeczy (pod groźbą pokrycia z własnych środków) ze względu na wysokie koszty.
Także Państwowy Inspektor Sanitarny stwierdził, że materace są wyeksploatowane i zniszczone. W związku z tym policja jest zobowiązana do zapewnienia materacy pokrytych wyłącznie tkaniną obustronną, która ma zagwarantować utrzymanie ich w czystości.
Środki czystości w gestii funkcjonariuszy
Poza tym - jak ustali Rzecznik w trakcie wizytacji - pomieszczenia dla zatrzymanych są też niedostatecznie wyposażone w meble, znajdują się w nich prywatne fotele. Bywa również tak, że funkcjonariusze, którzy pracują w tych miejscach, muszą sami sobie organizować środki czystości. Nie przechodzą także badań związanych z potencjalnym ryzykiem zakażenia materiałem biologicznym.
Ponadto podczas kontroli sprawdzającym pokazano dresy (prawdopodobnie pozyskane z wojska lub milicyjne), które otrzymują osadzeni. Były one wyeksploatowane i dostępne tylko w kilku rozmiarach. Zaś w klapki dla zatrzymanych, funkcjonariusze zaopatrują się na targu.
- Zarządzający nieruchomością ma obowiązek utrzymywać ją w należytym stanie w celu zapobiegania zakażeniom i chorobom zakaźnym. Innymi słowy to komendant powiatowy czy miejski jest narażony na odpowiedzialność karną za niedopełnienie tego obowiązku. W praktyce jednak to komendant wojewódzki policji odpowiada za brak realizacji potrzeb zgłaszanych przez funkcjonariuszy – podkreślił RPO w wystąpieniu do Komendanta Głównego Policji po kontroli w Białymstoku.
Niebezpieczna broń
To jednak jeszcze nie wszystko, bo Rzecznik Praw Obywatelskich dostał też sygnał o wadliwej i niebezpiecznej broni służbowej marki Walther P-99. Wada dotyczyła plastikowej zaślepki zamka i wyrzucania bijnika w kierunku osoby strzelającej. Producent naprawił pistolet. Wymienił plastikową zaślepkę na metalową.
Poza tym wątpliwości wzbudził też problem nieczytelnej ścieżki kariery i braku awansów. Niektórzy policjanci służą w jednej grupie wiele lat. Przy czym konieczne jest zgłoszenie dyżurnemu każdorazowego zejścia z rejonu, w tym również udania się do toalety. Niezgodne z przepisami jest również planowanie 10-godzinnych służb.
Rzecznik poprosił komendanta głównego o zbadanie wspomnianych problemów oraz ewentualnie podjęcie działań, które mają je rozwiązać.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl