Podlaskie szpitale jeszcze nigdy nie były tak przepełnione jak dziś
Choć w poprzednich falach pandemii COVID-19 liczba nowych zakażeń bywała wyższa niż teraz, to tylu pacjentów hospitalizowanych co obecnie, jeszcze nie było.
Tylu hospitalizowanych pacjentów jeszcze nie było
W piątek w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim spotkał się zespół zarządzania kryzysowego. Jego członkowie skupili się na niepokojącej sytuacji epidemiologicznej w regionie.
- Od końca października na obszary covidowe przeznaczyliśmy dodatkowo 450 łóżek. To odbywa się niemal we wszystkich szpitalach powiatowych - mówił po spotkaniu wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski.
Obecnie w całym regionie jest zarezerwowanych 1550 covidowych łóżek. Tylko dziś do szpitali przybyło 74 pacjentów z tą chorobą.
- Ilość pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji ciągle się zwiększa - jest zaniepokojony wojewoda. - Przyrost nie jest tak dynamiczny, jak obserwowaliśmy jeszcze kilka tygodni temu, ale wciąż jest bardzo wysoki - to około 5 tys. tygodniowo. Tylu pacjentów hospitalizowanych co w tej fali jeszcze nie było.
Oprócz obłożenia szpitali dochodzi do tego ogromne obciążenie personelu, sprzętu i zużycie tlenu.
Główny ciężar walki z pandemią bierze na siebie Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku. Dla pacjentów covidowych ma przeznaczonych 430 łóżek.
- Mamy sytuację dotychczas niespotykaną. W poprzedniej fali mieliśmy maksymalnie 200 pacjentów, z czego kilkunastu było w stanie ciężkim, podłączonych do respiratorów. Dziś mamy ponad 300 pacjentów, z czego 40 wymaga terapii wysokoprzepływowych, 26 jest w stanie krytycznym - informuje dyrektor USK w Białymstoku Jan Kochanowicz.
Jak przekazał dziennikarzom dyrektor Kochanowicz, największe obciążenie spoczęło na oddziale zakaźnym przy ul. Żurawiej, ale też niektóre oddziały USK przy ul. Skłodowskiej-Curie, jak to określił, zostały zacovidowane.
- Odbija się to na opiece pacjentów którzy nie mają covid, wstrzymane zostały planowe przyjęcia na oddziale internistycznym, a od środy planowe zabiegi chirurgiczne, które nie są związane z chorobami nowotworowymi bądź ratujące życie - mówił dyrektor USK.
A nowo zaszczepionych nie przybywa
Łóżka szpitalne to jedno, ale drugim ważnym elementem walki z epidemią powinny być szczepienia. Działa ponad 300 punktów szczepień, także w aptekach, o charakterze mobilnym. Tymczasem w naszym regionie zaszczepionych jest tylko 43% populacji.
- To jeden z najniższych wskaźników w kraju - zaznaczał Bohdan Paszkowski.
- Głównie szczepią się osoby trzecią dawką, które są zdecydowane, przekonane i chcą się chronić - mówi wojewódzki konsultant w dziedzinie epidemiologii prof. Joanna Zajkowska. - Jeśli chodzi o zachętę do pierwszej dawki, z tym mamy bardzo duży problem - nie ukrywa.
Jak mówi, tylko jedna na dziesięć osób, które trafiają do szpitali jest zaszczepionych a i one chorują znacznie łagodniej niż hospitalizowani niezaszczepieni, którzy trafiają pod respiratory bądź umierają. Nie ukrywa przy tym, że odporność po szczepieniach z czasem też wygasa.
- Nie spodziewaliśmy się, że epidemia będzie trwała tak długo, dlatego był zalecany jeden cykl szczepionek po dwie dawki. Ponieważ epidemia wydłuża się, a nasza odporność wygasa jest dawka przypominająca. To nie jest wina szczepionek tylko naszych mechanizmów odpornościowych - tłumaczy prof. Zajkowska.
Setki kontroli dotyczących przestrzegania reżimu sanitarnego
W ciągu ostatnich trzech tygodni sanepid przeprowadził w placówkach handlowych ponad 540 kontroli sprawdzając, czy jest utrzymywany reżim sanitarny. Nałożono 19 mandatów dla personelu. Dodatkowo odbyło się 240 kontroli w komunikacji publicznej. Tu zazwyczaj kończyło się na pouczeniu.
W tej chwili w województwie podlaskim mamy 124 ogniska epidemii, głównie w placówkach nauczania i wychowania, ale też w podmiotach medycznych oraz w zakładach pracy.
Z powodu COVID-19 (wg danych na środę 10.11) 170 placówek oświatowych w województwie podlaskim pracowało w formie w hybrydowej a 2 były całkowicie zamknięte.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl