Podlaski poseł Stefan Krajewski ma misję w ministerstwie
2023-12-15 09:26:12
Pierwsze rozdanie trzeciego rządu Donalda Tuska nie obrodziło w nazwiska związane z województwem podlaskim. Wiele wskazuje jednak, że naszym rodzynkiem zostanie Stefan Krajewski. Poseł PSL-u ma objąć funkcję wiceministra rolnictwa.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Stefan Krajewski po raz drugi dostał się do Sejmu i podobnie jak w 2018 roku, jest jedynym podlaskim reprezentantem ludowców z izbie niższej. Po utracie władzy przez Zjednoczoną Prawicę w październikowych wyborach parlamentarnych był typowany na ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Sam zresztą nie dementował tych pogłosek. W rozmowie z nami na początku listopada zgłaszał gotowość do objęcia resortu:
- Owszem, zgłosiłem gotowość do zostania ministrem rolnictwa. Jak już wspomniałem, jest to dla mnie najbliższa i najważniejsza dziedzina w pracy parlamentarnej, ale nie tylko. Wcześniej pracowałem w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz zajmowałem się tą problematyką jako członek zarządu województwa podlaskiego. Co istotne, pochodzę zresztą z rodziny zajmującej się rolnictwem i przez całe życie mieszkam na wsi - mówił wówczas poseł z Zambrowa.
Lider Agrounii - z ulicy do ministerstwa
We wspomnianej rozmowie poruszyliśmy także nazwisko innego z kandydatów na szefa resortu rolnictwa - Michała Kołodziejczaka, czyli lidera Agrounii i organizatora głośnych protestów rolników. Ostatecznie ministrem konstytucyjnym został doświadczony poseł PSL-u Czesław Siekierski. 71-latek został wybrany na swoją czwartą kadencję w Sejmie, a w latach 2001-2003 pełnił funkcję wiceministra rolnictwa.
Zarówno Krajewski jak i Kołodziejczak mają znaleźć się w gronie wiceministrów. Wraz z nimi zastępować Siekierskiego mają także Jacek Czerniak (poseł Lewicy) oraz Adam Nowak (PSL).
Najbardziej podlaski resort. Barwne rządy Jurgiela
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w III RP można uznać za najbardziej podlaski resort. Świadczyć o tym może choćby osoba Krzysztofa Jurgiela. Europoseł Prawa i Sprawiedliwości odpowiadał za polską wieś dwukrotnie, a jeśli uwzględnimy przy tym zmianę premiera, to trzykrotnie (choć z zachowaniem ciągłości na stanowisku ministra). Najpierw od maja 2005 do października 2006 roku w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, a następnie od listopada 2015 do czerwca 2018 roku (rząd Beaty Szydło i pierwszy rząd Mateusza Morawieckiego).
O tym, że resort za czasów Jurgiela był bardzo podlaski świadczyć może także jego konflikt z wiceminister Stanisławą Okularczyk, która w akcie niesubordynacji, na początku 2006 roku powiedziała publicznie, że w ministerstwie tylko chyba jeszcze sprzątaczki nie są z Podlasia. To właśnie owe zamieszanie, jak też zbliżanie się po posadę ministra rolnictwa przez Andrzeja Leppera (Samoobrona) były czynnikami, które miały największy wpływ na dość szybkie oddanie ministerialnej teki przez byłego prezydenta Białegostoku. Humorystycznym akcentem z tamtego okresu, który jest wciąż wspominany po latach jest prowokacja dziennikarzy Faktu, którym udało się przywołać rządową limuzynę, ponieważ ojcu Tadeuszowi Rydzykowi popsuło się auto.
Warto dodać, że dwukrotnie ministerstwem kierował także Marek Sawicki (PSL) - Podlasianin z okolic Drohiczyna, choć związany z województwem mazowieckim.
Z kolei wśród wiceministrów rolnictwa z województwa podlaskiego należy wymienić Lecha Kołakowskiego i Tadeusza Romańczuka. Obydwaj reprezentowali PiS w czasach tzw. dobrej zmiany, ale w międzyczasie ich drogi z partią Jarosława Kaczyńskiego się rozeszły. Pierwszy po serii rozstań i powrotów, ostatecznie nie znalazł się na tegorocznej liście kandydatów do parlamentu, a drugi odszedł ze stanowiska, gdy w tym samym czasie piętrzyły się problemy wcześniej zarządzanej przez niego SM Bielmlek (obecnie przejętej przez Laktopol). Ostatecznie Lech Kołakowski powrócił do resortu rolnictwa jako wiceminister w dwutygodniowym rządzie Mateusza Morawieckiego. W środę (13.12) wraz z minister Anną Gembicką powitał jej następcę, który zresztą przybył do siedziby MRiRW w towarzystwie następcy Kołakowskiego - Stefana Krajewskiego.
Białe złoto Stefana złotego
Wspomniany nowy wiceminister z województwa podlaskiego, niedawno odznaczony przez Związek Młodzieży Wiejskiej złotą odznaką, chętnie zabiera głos - zarówno w mediach jak i wprost z mównicy sejmowej. W ciągu 10 dni I posiedzenia przemawiał już sześciokrotnie. Po raz ostatni czynił to zwracając się do nowego premiera:
- Jestem mieszkańcem województwa podlaskiego. My mamy swoje białe złoto: mleko, produkcja mleka, najlepiej zorganizowane zakłady mleczarskie w Polsce, ale i w Europie. To są nasze perełki. I ostatni kryzys na rynku mleka spowodował, że wiele gospodarstw miało trudności z utrzymaniem, ze spłatą kredytów, ale też zakłady odczuwają ten kryzys - zauważał Krajewski.
Następnie lider podlaskich struktur PSL-u sformułował pytanie do Donalda Tuska:
- Czy jest realna szansa, by urealnić ceny w skupie interwencyjnym? Chodzi o interwencję ogólnie na rynku europejskim, bo pewnie wszyscy się będą mierzyć z tym problemem, kiedy przyjdzie kolejna fala kryzysu, a taka może się pojawić. Tutaj trzeba też działania ze strony Polski, ze strony polskiego rządu. Myślę, że jest to w interesie wszystkich rolników w całej Polsce, ale też w interesie konsumentów - podkreślał były członek zarządu województwa podlaskiego.
Teraz, dzięki nowej roli, Stefan Krajewski już niebawem sam będzie musiał odpowiadać na tego typu pytania jako członek rządu i reprezentant ministerstwa rolnictwa. Zapewne mając od wielu lat i regularnie styczność z rolnikami, ów polityk wie że ci potrafią wysuwać konkretne żądania, oczekując szybkiej reakcji.
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z
Polityka cookies
. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie w Twojej przeglądarce