Podlasianie nie znają przepisów. Zobacz, co przywożą z zagranicy
Podlasianie pokochali wyjazdy zagraniczne. Z roku na rok, mimo wszechobecnego kryzysu, na urlopy do innych krajów wyjeżdża wiele osób. Pamiętajmy jednak, że niektóre pamiątki, jakie chcemy przewieźć przez granicę, mogą okazać się zakazane. To może być początek naszych problemów z prawem.
Izba Celna w Białymstoku
Pierwszym argumentem, który kusi turystów wakacjami w innym kraju jest pogoda, która w większości przypadków nie spłata nam tam figla. Drugą istotną sprawą jest cena, która często nie odbiega od ofert wakacyjnych w polskich kurortach. Zanim jednak wyjedziemy do egzotycznych krajów, warto zorientować się w przepisach celnych i dewizowych. W kraju, do którego jedziemy, będą one inne niż np. w Polsce, która jest członkiem Unii Europejskiej.
- Niestety coraz częściej zdarza się tak, że turyści chcą przewieźć do kraju pamiątki, które są niedozwolone - mówi Maciej Czarnecki, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białymstoku.
Nasza niewiedza może przysporzyć nam dużych problemów w trakcie odprawy. W krajach trzecich łatwo można kupić na przykład okazy gatunków zagrożonych wyginięciem. Pamiętajmy, że z zagranicy nie możemy przewozić np.: kawioru, skóry lub wyrobów ze skór dzikich kotów, niedźwiedzi, wilków. Zakazane są także wypchane ptaki drapieżne, wyroby wykonane ze skór węży, krokodyli lub waranów. Często spotykanymi na granicy pamiątkami są naturalne medykamenty i produkty lecznicze (maści, balsamy itp.) zawierające pochodne z niedźwiedzi, pijawek lekarskich i innych zwierząt, których także nie możemy przywieźć do państw Unii Europejskiej. Niektóre z tych rzeczy możemy zabrać, ale jedynie posiadając odpowiednie zezwolenia.
Przed zagranicznym wyjazdem warto zatem zapoznać się z informacjami o kraju, do którego chcemy się wybrać. Są one zamieszczone na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
- Bardzo przydatny jest tutaj poradnik Polak za granicą- informuje Maciej Czarnecki.
Warto też zaopatrzyć się w informatory renomowanych wydawnictw turystycznych czy biur podróży.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl