Podlascy leśnicy dołączyli do protestujących rolników. Są kolejne blokady w regionie
W środę (06.03) rolnicy ponownie zablokowali drogę krajową numer 19 na odcinku Białystok - Siemiatycze. Tym razem dołączyli do nich leśnicy. Jakie powody skłoniły ich do podjęcia takiej decyzji?
Protest Branży Drzewnej
Rolnicy i leśnicy protestują ramię w ramię
Dwie blokady w Bielsku Podlaskim - na skrzyżowaniu ulicy Białostockiej z Ekologiczną oraz ulicy Brańskiej z Wojska Polskiego - mają potrwać do godz. 17.00 w czwartek (07.03). Co ważne, protestujący rolnicy co godzinę przepuszczają tiry, jednak policjanci zalecają kierowcom objazdy trasą S8 i DK66, przez Kleszczele.
Dodatkowo niespełna 1,3 tysiąca rolników udało się na protest do Warszawy. Dołączyli do nich leśnicy z Zakładów Usług Leśnych z województwa podlaskiego. To odpowiedź branży drzewnej na działania Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
8 stycznia ministra Paulina Hennig-Kloskaień ograniczyła lub zakazała pozyskania drewna na powierzchni około 100 tysięcy hektarów w całej Polsce. Około 60% wszystkich ograniczeń dotyczy województwa podlaskiego. To druzgocący cios wymierzony w branżę drzewną. Co więcej, ten ruch wcale nie jest korzystny dla samych lasów.
- Jednym dokumentem odebrano nam możliwość pracy. O wprowadzeniu ograniczeń dowiedzieliśmy się w dniu podpisania umowy z nadleśnictwem, do której przygotowywaliśmy się przez dwa miesiące. W styczniu pozyskaliśmy tylko 40% zakładanego planu. Za chwilę zabraknie nam środków, by płacić ludziom wynagrodzenia czy ponosić koszty leasingu maszyn. Za kilka miesięcy zbankrutujemy – mówi Halina Karpowicz, lider konsorcjum firm leśnych.
Wprowadzone zmiany odbiją się negatywnie na wielu obszarach
Z przesłanej do naszej redakcji informacji wynika, że katastrofa dotknie całą szeroko rozumianą branżę - nie tylko Zakłady Usług Leśnych, ale też tartaki, przewoźników, sklepy oraz lokalną społeczność, która żyje z gospodarki leśnej. I, choć w imię obrony drzew, rząd jest najwyraźniej w stanie ich wszystkich poświęcić, to organizatorzy protestu podkreślają, że jest to ochrona na niby.
- Lesistość kraju wzrasta, a nie maleje. To są twarde dane. Stary las nie oddaje nam już tlenu, tylko dwutlenek węgla, który w swoim długim życiu wchłania. To są podstawowe prawa nauki. To niebywałe, że nikt o tym nie mówi, za to chce tworzyć Zielone Płuca Polski. Bardzo stary las to nie płuca. Co najwyżej skansen, który też wymaga pielęgnacji, by choćby można było po nim bezpiecznie spacerować. Jeśli chcemy tego skansenu, to wprowadzajmy takie rozwiązania z głową, stopniowo, bez szkody dla ludzi i samego lasu – mówi Halina Karpowicz.
Zakłady Usług Leśnych z województwa podlaskiego sprzeciwiają się:
- decyzji Ministerstwa Klimatu i Środowiska nakazującej wstrzymanie lub ograniczenie pozyskania drewna na naszych terenach zarządzanych przez lasy państwowe;
- wszelkim próbom obostrzeń ochrony przyrody mających na celu zniszczenie zrównoważonej gospodarki leśnej, która generuje wiele miejsc pracy i jest znaczącym źródłem dochodu naszych mieszkańców, a także gwarantuje trwałość lasów;
- fałszywej narracji oczerniającej wizerunek pracowników leśnych;
- wszelkim zmianom prawnym mających na celu ograniczenie decyzyjności lokalnych samorządów w sprawie utworzenia i poszerzenia parków narodowych;
- próbom obejścia prawa wprowadzającego różne twory, takie jak ogromne rezerwaty, moratoria na prowadzoną gospodarkę leśną imitujące parki narodowe.
Ewa Reducha-Wiśniewolska
ewa.reducha@bialystokonline.pl