Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał we wtorek (13.12) karę 4,5 roku więzienia dla Tomasza D. oskarżonego o ciężkie pobicie niespełna miesięcznego dziecka. Nie zaostrzono wyroku (chciała tego prokuratura) ze względu na okoliczności takie jak: choroba mężczyzny - schizofrenia paranoidalna, zmniejszony stopień poczytalności oraz duża nieporadność matki.
Orzeczenie jest prawomocne. Ponadto mężczyzna został zwolniony z kosztów sądowych.
Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim skazał Tomasza D. na karę 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Nakazał również wpłatę 30 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz matki dziecka.
Śledczy oskarżyli 33-latka o to, że 22 sierpnia 2015 r. w Siemiatyczach - poprzez chwytanie, potrząsanie oraz uciskanie ręką klatki piersiowej, a następnie rzucenie na twardą krawędź łóżka - spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu Sebastiana, powodując chorobę realnie zagrażającą życiu. Dziecko, które miało zasinienia na klatce piersiowej, złamany obojczyk, połamane żebra i krwiaki, przeżyło, ale niewykluczone, że będzie trwale niepełnosprawne.
Tomasz D. w toku postępowania zmieniał zeznania. Na początku twierdził, że jest niewinny, następnie wielokrotnie przyznał się do uszkodzenia ciała dziecka i wyraził żal z powodu popełnionego czynu. Ponadto oskarżony zaprzeczał, że stosował wobec dziecka przemoc przed 22 sierpnia 2015 r. Miał on stukać pięścią w ścianę, trzaskać drzwiami, krzyczeć, ale nie bić dziecka.
Ostatecznie sąd nie dał wiary temu, jakoby Tomasz D. szedł przez pokój z noworodkiem, potknął się o zwinięty dywan i razem z dzieckiem upadł.
Tomasz D. nie był dotychczas karany.
Zobacz też:
33-letni ojczym dotkliwie pobił noworodka. Prokuratura zabiega o surową karę