Aktualności

Wróć

Po burzy nie zawsze wychodzi słońce. Gdzie leży wina za paraliż miasta?

2017-05-08 15:09:04
Jak to zwykle bywa, przy kryzysach intensywnie pracują nie tylko służby. Konferencje prasowe ws. wczorajszej nawałnicy zdążyli już zwołać prezydent, a także radni PiS.
MN
Tadeusz Truskolaski jako prezydent pełni też funkcję szefa miejskiego zespołu ds. zarządzania kryzysowego. Takie sytuacje jak niedzielna nawałnica niewątpliwie wymagają jego zwołania. Po spotkaniu, które odbyło się w poniedziałek o godz. 9.00 zorganizowano konferencję, na której przedstawiono wstępne informację dotyczące działań i skutków tego kryzysu.

- Wczorajsza sytuacja była niecodzienna. Od 17.00 do 2.00 w nocy spadło ponad 87 litrów wody/m2. Biorąc pod uwagę średnią z ostatnich kilku lat, jest to opad z półtora miesiąca – tłumaczył prezydent Tadeusz Truskolaski. - Przede wszystkim ważne jest to, że nikomu nic się nie stało, bo rzeczywiście zagrożeń było sporo. Straty materialne nie są oszacowane, ale nie są one duże.

System działa, ale nie daje rady

Według urzędu miasta, wszystkie zalania i podtopienia wynikały z anomalii pogodowej a nie złego przygotowania infrastruktury. Systemy kanalizacyjne są bowiem standardowo przygotowane na przyjęcie 30 l/m2.

- System kanalizacji deszczowej jest utrzymywany ciągle. Mamy specjalne firmy, których zadaniem jest utrzymywanie drożności. Nie było żadnych sygnałów w czasie trwającej nawałnicy, że w jakimś miejscu działał on nieprawidłowo. Nasz system jest w miarę nowoczesny ze względu na to, że realizowanych jest dużo nowych inwestycji drogowych - mówi Andrzej Karolski, dyrektor departamentu gospodarki komunalnej w magistracie.

O tym, że system działa dobrze, ma świadczyć choćby fakt, że po zmniejszeniu intensywności opadów woda szybko cofnęła się z ulic. Swoją rolę spełniać mają też zbiorniki retencyjne, których póki co jednak w mieście jest mało. W poprzednim roku w tym celu przeprowadzono meandryzację rzeki Białej na odcinku od ul. Miłosza do ul. Ciołkowskiego. Podobną rolę odgrywają odnowione Stawy Marczukowskie i park przy Wierzbowej.

Planowane są kolejne prace w tym kierunku – zbiornik ma powstać przy ul. Ciołkowskiego i Bema. Do końca 2018 r. realizowany ma być też Plan Zagospodarowania Wód Deszczowych i Ścieków, który uwzględnia miejsca, gdzie należy zbudować zbiornik retencyjny.

Audytem w nawałnice

Radni Prawa i Sprawiedliwości uważają jednak, że władze miasta robią za mało, żeby zapobiegać takim sytuacjom. Ich zdaniem kanalizacja deszczowa nie działa odpowiednio, a zbiorników jest za mało.

- Chcielibyśmy się zwrócić do prezydenta z zapytaniem, jakie działania były podejmowane przez ostatnie 10 lat w związku z powodziami. Przecież te sytuacje powtarzają się notorycznie. Cały czas pan prezydent obiecuje, że zostaną podjęte specjalne środki zaradcze, a takich środków nie ma - mówi radny Henryk Dębowski.

Na najbliższej sesji radni wystąpią do prezydenta o przedstawienie harmonogram zadań, które byłoby trzeba wdrożyć w celu unikania takich sytuacji. Uważają oni także, że powinien zostać stworzony audyt hydrologiczny, który miałby zobrazować punkty miasta, gdzie jest najgorzej.

Z najświeższych informacji służb wynika, że strażacy interweniowali wczoraj ponad 70 razy i kolejne akcje trwają ponieważ mieszkańcy nadal proszą o pomoc. Także policja i straż miejska odebrały łącznie ponad 100 zgłoszeń. Mieszkańcom i służbom wydano 300 z 4 tys. przygotowanych worków z piaskiem. Miasto było też przygotowane na ewakuację mieszkańców, ale mimo początkowych sygnałów, że zajdzie taka potrzeba, nikt nie zdecydował się choćby na noc przenieść do mieszkania zastępczego. Więcej: Służby walczą ze skutkami ulewy.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl