Platforma diagnozuje i proponuje lekarstwa na chorobę w oświacie
Mimo trwających wakacji, Platforma Obywatelska postanowiła zająć się sytuacją w polskiej oświacie.
MN
Jednym z głównych tematów nadchodzącej, a właściwie już trwającej - tyle że nieoficjalnie - kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi będzie sytuacja w szkole. Ciągle zawieszony strajk nauczycieli, podwójny rocznik w pierwszych klasach szkół średnich – te wątki będą przede wszystkim podnoszone w debacie publicznej. Platforma Obywatelska wytyka skutki reformy edukacji przeprowadzonej przez obecny rząd.
- W szkole jest chaos, stres dzieci, stres nauczycieli. Mówi się nawet o traconym roczniku, a to grupa nawet 800 tysięcy licealistów. Osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy uciekły do Brukseli – mówi Zbigniew Nikitorowicz, zastępca prezydenta Białegostoku i szef białostockich struktur Platformy Obywatelskiej.
Rekrutacja pierwszym z wielu problemów
Działacze Platformy wskazują, że rekrutacja do szkół średnich to dopiero początek i prawdziwe problemy pojawią się we wrześniu, gdy uczniowie wrócą po wakacjach.
- We wrześniu problem będzie ogromny. Wielu młodych ludzi nie dostało się do szkół, do których chciało, i jest to tłumaczone tym, że to przecież naturalny proces. Oczywiście, tylko w tym roku jest ich dużo więcej – mówi Marek Tyszkiewicz, wiceprzewodniczący komisji edukacji w radzie miasta. - Problemy we wrześniu? Dzieci wracające o godz. 20.00 ze szkoły, nie ma książek, nie ma programów, przepełnione szkoły, klasy ponad 35-osobowe, nauczyciele uczący dwoma podstawami programowymi, przepracowani – nie dlatego, że chcą więcej zarobić, tylko dlatego, że system deformy pani Zalewskiej tak wygląda.
W Białymstoku ostatecznie wszyscy, którzy wzięli udział w rekrutacji, miejsce w jakiejś szkole znajdą, ponieważ przygotowano ich o kilkaset więcej niż chętnych. W pierwszym etapie do wybranych szkół nie dostało się ponad 800 osób, będą one więc musiały szukać szczęścia w innych placówkach.
- W najlepszych szkołach jest największy problem. I i II Liceum Ogólnokształcące nie mogło przyjąć osób z bardzo dobrymi wynikami, które w poprzednich latach normalnie by się do tych szkół dostały. Mówimy tu o olimpijczykach i uczniach ze średnią nawet 5.0 – mówi Marcin Moskwa, białostocki radny PO.
Jak to naprawić?
Platforma, żeby odciążyć trochę uczniów i nauczycieli, przygotowała szereg propozycji programowych, które chce wdrożyć po ewentualnym wygraniu wyborów jesienią.
- Przede wszystkim szkoły bez korepetycji, bez tornistrów i bez prac domowych – jako rodzice wiemy, ile czasu dzieci poświęcają na pracę po szkole. Wszystkie zajęcia powinny odbywać się w szkołach, a po wyjściu z nich dzieci powinny mieć wolne głowy, żeby odpocząć. Kto z nas pracuje powyżej 8 godzin? A tego wymagamy od naszych dzieci – mówi Marcin Moskwa.
Poza tym Platforma chce zaproponować także podwyżkę pensji nauczycieli, przez co też ma wzrosnąć prestiż tego zawodu i więcej osób będzie chciało pracować przy tablicy. To spełnienie postulatu, o który walczyli podczas ostatniego strajku pracownicy szkół. Programy oświatowe mają natomiast być pisane przez grono specjalistów, ale nie takich wybranych przez rząd, który przy każdej zmianie władzy ma też inny pomysł na to, czego w szkołach powinno się uczyć. Platforma chce również zdecentralizować zarządzanie szkołami, równocześnie jednak zapewnić finansowanie inwestycji w szkołach w systemie Złotówka za złotówkę - czyli do każdej wydanej przez samorząd złotówki na oświatę, państwo miało by dorzucać kolejną.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl