Plan zagospodarowania os. Dojlidy. Prezydent odrzucił uwagi mieszkańców
Mieszkańcy Dojlid czekali 200 dni na odpowiedź prezydenta Białegostoku ws. ich uwag do Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla os. Dojlidy. Włodarz miasta odrzucił wszystkie sugestie.
Malwina Witkowska
Jak informuje inicjatywa Ręce Precz od Dojlid, aż 200 dni zajęło prezydentowi Białegostoku Tadeuszowi Truskolaskiemu wyrażenie swojej pogardy dla 1750 mieszkańców, którzy wnieśli swoje uwagi do planu i prawie 2200 sygnatariuszy petycji online przeciwko blokowisku w Dojlidach - napisali.
Włodarz miasta z odpowiedzią na uwagi białostoczan spóźnił się o 185 dni. Najpierw prezydent zasłaniał się stopniem skomplikowania uwag, następnie powoływał się na konieczność przeprowadzenia paneli eksperckich.
Tymczasem chował głowę w piasek tak długo, aż utworzyła się silna koalicja mieszkańców, społeczników i naukowców na rzecz utworzenia w Dojlidach parku kulturowego. Wszędzie w mieście zbierane są podpisy, do komitetu przystępuje coraz więcej osób - poinformowała inicjatywa.
Białostoczanie z Dojlid sprzeciwiają się temu, by w sąsiedztwie ich domów powstały bloki, które mają mieć nawet do siedmiu kondygnacji. Na nowym blokowisku miałoby zamieszkać 6 tys. osób.
Zatroskany o kieszeń właściciela sklejki Truskolaski postanowił dać swojemu druhowi, zagorzałemu przeciwnikowi idei parku kulturowego, nóż do ręki: ten dotąd może jedynie wymachiwać pustymi groźbami, wymyślać o stu milionach złotych odszkodowań, jeśli nie dostanie od urzędu swoich bloków. Faktycznie nie może nic, nie ma bowiem ani pozwoleń na budowę wieżowców, ani planu miejscowego, a jedynie plac, na którym składuje korę i pieńki - przekazała inicjatywa Ręce Precz od Dojlid.
W poniedziałek (19.06) plan zezwalający budowę blokowiska zostanie poddany głosowaniu podczas sesji Rady Miejskiej.
Malwina Witkowska
malwina.witkowska@bialystokonline.pl