Piszę, bo chcę i umiem. Jak wyjść z szuflady?
O potrzebie pisania, dzielenia się swoim światem i procesie odkrywania powołania literackiego rozmawiamy z dr Krystyną Bezubik, badaczką i miłośniczką literatury, pisarką i pomysłodawczynią pierwszych na Podlasiu warsztatów kreatywnego pisania.
materiały K.Bezubik
Czy każdy może pisać? Jak objawia się chęć tworzenia tekstów literackich?
Potrzeba pisania może pojawić się u każdego, w każdym momencie życia. Może nam towarzyszyć od zawsze, od czasów dzieciństwa. Ta chęć często ujawnia się w sposób naturalny, np. czytając książkę zaczynamy marzyć o pisaniu, o tworzeniu własnych literackich światów. Czasami potrzeba wyrażania słowem pisanym wzrasta w trudnym lub wspaniałym momencie życia. Wówczas pisanie staje się sposobem na opowiedzenie o swoich uczuciach, rozpoznania ich. Jeszcze inni zaczynają pisać, bo chcą coś udowodnić światu, ludziom, którzy ich otaczają. Powodów, aby pisać jest wiele.
Czy sama chęć wystarczy, by pisać teksty?
Tak i nie, bo wraz z pragnieniem chcę pisać pojawiają się schody. Pojawiają się pytania: Czy powinienem, czy mogę? Czy rzeczywiście pisanie jest czymś odpowiednim dla mnie? Czy mi się uda?. I choć marzenia o pisaniu gdzieś są w nas, nie realizujemy ich. Zapominamy o nich, uznajemy, że inne rzeczy są ważniejsze: rodzina, praca itp. Nie do końca wierzymy w swoje siły i umiejętności. Brakuje nam czasu. Nie potrafimy napisać dialogu. I wiele innych powodów sprawia, że nasze teksty kończą w szufladzie lub pozostają tylko w naszej głowie.
Dlaczego?
Na pewno nie ma jednej odpowiedzi. Ale każda i każdy z nas ma swoją strefę bezpieczeństwa, strefę komfortu (wyjątkowo niekomfortową), którą boimy się opuścić. Zawsze, gdy mamy nowe plany, marzenia, nasz umysł tworzy serię powodów, dla których nam się nie uda. Umysł nas ostrzega: Możesz temu nie podołać. I przywołuje tysiące wymówek, aby udowodnić, że nawet nie warto zaczynać. I nazbyt często przez te wszystkie ostrzeżenia nie robimy tego, co chcemy. Pozostajemy w swojej strefie komfortu i nie zaczynamy pisać.
Jak zatem przełamać niepewność? Wyjść z przysłowiowej szuflady?
Gdy zaczynamy coś nowego, nigdy do końca nie jesteśmy pewni czy nam się uda. Ale jeśli nie spróbujemy, na pewno się tego, nie dowiemy. Zawsze możemy mieć pewność, że podejmując próbę, nauczymy się czegoś po drodze. Nawet jeśli nie osiągniemy celu, coś zyskujemy. Uczymy się nowych rzeczy, rozwijamy się, lepiej poznajmy siebie. Gdy nie podejmujemy próby, niczego nie zyskujemy i pozostaje w nas niepewność, co by było, gdyby...
Na konsultacjach zawsze zadaje dwa pytania: Jak się będziesz czuła/czuł, gdy zrealizujesz swoje marzenia? Jak się będziesz czuła/czuł, gdy ono nigdy się nie zrealizuje?. Radzę odpowiedzieć na nie szczerze osobom, które myślą o pisaniu. Bardzo często odczucie tego, co możemy stracić, pokazuje nam, czy pisanie jest dla nasz czymś ważnym i motywuje, aby pójść w kierunku realizacji marzenia.
I co wtedy robić?
Jeśli jest się gotową, gotowym, by podjąć pisarskie wyzwanie można skorzystać z autorskiego, prowadzonego przeze mnie kursu Piszę, bo chcę i umiem. Czteromiesięczny kurs zacznie się w październiku, można również umówić na wrześniowe dwugodzinne warsztaty on-line (informacje pod numerem tel.662 171 210 i na stronie www.piszebochce.pl).
Dziękuję za rozmowę.
Magdalena Gorbacz
magda.g@bialystokonline.pl