15 przeciw, 11 za i 1 wstrzymujący się - tak rozłożyły się głosy radnych podczas decydowania o przyjęciu porządku obrad nadzwyczajnej sesji, która odbyła się w piątek (28.04). Widniał w nim tylko jeden punkt - rozpatrzenie projektu uchwały ustalającej wynagrodzenie prezydenta Miasta Białegostoku.
Zwołanie sesji było wynikiem próby znalezienia porozumienia między prezydentem Tadeuszem Truskolaskim a radnymi Prawa i Sprawiedliwości, przynajmniej na płaszczyźnie wynagrodzenia tego pierwszego. Obie strony namawiał do tego sąd podczas toczącego się w tej sprawie procesu. Pisaliśmy o tym szerzej:
Spór o pensję prezydenta rozstrzygnięty polubownie? Spróbują, ale nic nie obiecują
Każda rozmowa jest dobra, jeśli się odbędzie
Jeszcze przed głosowaniem nad przyjęciem porządku obrad głos zabrało kilka osób.
- Spotkaliśmy się tutaj dzisiaj, żeby zakończyć pewną żenującą wojenkę o wynagrodzenie prezydenta - mówił Maciej Biernacki (PO). - To słabe, polityczne przedstawienie, którego byliśmy świadkami, mam nadzieję, dzisiaj się skończy. Dlatego też zwracam się do koleżanek i kolegów z PiS - sąd dał wam niepowtarzalną okazję, żeby wyjść z twarzą z tej sytuacji. Chciałbym prosić was, żebyście skorzystali z tej szansy dzisiaj - apelował.
- Projekt uchwały, dla którego się dzisiaj spotkaliśmy, nie jest istotny z punktu widzenia miasta. Projekt ten, według mnie, jest prywatnym interesem prezydenta Truskolaskiego - odpowiadał Henryk Dębowski (PiS). - Były konkretne przesłanki, dlaczego to wynagrodzenie zostało obniżone. Prezydent z urzędnikami wyszli wtedy z sesji. Był moment do dyskusji, nikt z nami nie dyskutował - argumentował, podkreślając równocześnie, że radni PiS są gotowi do rozmów na ten temat, ale jest to punkt na zwyczajną sesję.
- Radny Dębowski powiedział, że chętnie usiądziemy do rozmów i bardzo mi się podobało to zdanie. Mam nadzieję, że przed głosowaniem nad porządkiem obrad będziemy o nim pamiętali, bo każda okazja do rozmów jest dobra. A dzisiaj ta pierwsza rozmowa ma okazję się odbyć - apelował Wojciech Koronkiewicz (Lewica).
Odrzucili rękę, więc zagrają im na nosie?
Po odrzuceniu porządku obrad, a co za tym idzie odrzuceniu możliwości jakiejkolwiek dyskusji w celu osiągnięcia kompromisu, całą sytuację skomentował główny zainteresowany, czyli prezydent Tadeusz Truskolaski.
- Radni odrzucili możliwość zawarcia ugody i kompromisu. Ta ręka wyciągnięta, tak naprawdę przez sędziego, została odtrącona, trafiła w próżnię. Jak widać, nie było cywilnej odwagi, żeby wysłuchać moich argumentów - oceniał Tadeusz Truskolaski. - Ja byłem gotowy do mediacji, do ustępstw. Sąd dał szansę, żeby ten spektakl zakończyć, ale dalej będzie się on toczył. Jeśli nie ma siły argumentów, to jest argument siły, którego użyli radni PiS-u. Ja nad tym boleję, bo to jest oczywiście kwestia finansów, ale tak naprawdę jest to kwestia walki o zwyczajną sprawiedliwość, uczciwość i rzetelną oceny mojej pracy.
Decyzja radnych skutkuje tym, że proces będzie kontynuowany przed sądem. Na 5 maja zaplanowano oświadczenia końcowe pełnomocników stron, a także wyrok.
Zachowanie klubu PiS mogło mieć też jeszcze jeden skutek. Dwie godziny po sesji rzecznik prezydenta Urszula Mirończuk rozesłała do mediów sms z zaproszeniem na sobotnią uroczystość zaprzysiężenia nowego zastępcy prezydenta Białegostoku. Oznaczałoby to czwartą osobę, pełniącą tę funkcję. Nie wiadomo jeszcze, kim jest nowy, tajemniczy wice, ale z pewnością nie będzie to osoba, która zadowoli radnych PiS, a jej też przecież będzie trzeba płacić pensję.