Piotr Nowak po meczu z Legią: Chcieliśmy dać kibicom zwycięstwo
Starcie między Jagiellonią a Legią było bardzo emocjonujące. Dużo działo się zwłaszcza po przerwie. Ostatecznie, mimo tego, że gospodarze chcieli zrehabilitować się za słabszy sezon, oba zespoły podzieliły się punktami. Przy Słonecznej padł wynik 2:2.
Grzegorz Chuczun
Dla Guala i Diego sezon dobiegł końca
Po domowym meczu z Legią szkoleniowiec Dumy Podlasia miał dwojakie myśli. Z jednej strony postawa Żółto-Czerwonych w piątkowy (13.05) wieczór była dobra, ale tradycyjnie nie brakowało też błędów. Bolesny okazał się zwłaszcza ten z samej końcówki starcia.
- To było bardzo interesujące spotkanie. Zaczęliśmy mecz z dużymi problemami, bo plan gry pokrzyżowały nam kontuzje. Mimo to staraliśmy się atakować. Uważam, że pierwsza połowa była w miarę dobra. Mieliśmy jedną, dwie sytuacje. Te błędy, które popełnialiśmy w obronie, nie były tak widoczne jak te z końcówki spotkania. W drugiej połowie mecz bardziej się otworzył, mieliśmy więcej okazji. Możemy być zadowoleni z gry i kreowania sytuacji. Zmiennicy mieli pomysł i byli zaangażowani. Nie jestem jednak zadowolony, że w ostatnich minutach znów wypuściliśmy z rąk wygraną. Powinniśmy zagrać mądrzej, chcieliśmy dać kibicom zwycięstwo - powiedział po piątkowej rywalizacji Piotr Nowak, trener Jagiellonii.
Opiekun białostockiego zespołu zdradził też nieco szczegółów odnośnie aktualnej sytuacji zdrowotnej w drużynie.
- Kontuzje naszych zawodników nie powinny być długotrwałe, ale mogą potrwać kilka tygodni. W przerwie zmieniliśmy Miłosza Matysika, który grał dobrze, ale narzekał na ból w kolanie. Michał Pazdan na ostatni mecz powinien być do naszej dyspozycji. Miłosz Matysik również może być gotowy. Ten mecz z Wisłą kosztował nas dużo, mieliśmy jeden dzień odpoczynku mniej i to widać było w końcówce tego spotkania - oznajmił Piotr Nowak.
Głęboka defensywa nic nie daje, trzeba ruszyć do ataku
Szkoleniowiec białostockiego klubu w trakcie pomeczowej wypowiedzi odniósł się także do przyszłości. 57-latek zaznaczył, że będzie chciał wpoić swoim podopiecznym grę bardziej ofensywną.
- Powinniśmy grać w piłkę do ostatniego gwizdka, a nie w końcówce ją tylko wybijać i wybijać. Odpoczywać bez futbolówki się nie da. To trzeba poprawić w kontekście przyszłego sezonu. Chcemy zmienić filozofię naszej gry. Nie chcemy tylko walczyć, ale również grać w piłkę. Ten defensywny futbol chcemy zmienić na taki z grą do przodu, bo nic on nam nie daje, bramki i tak tracimy. Trzeba dążyć do tego, by strzelić tyle gole, że jak przeciwnik zdobędzie bramkę czy dwie, to i tak nic nam nie będzie grozić. Słowa uznania dla dyrektora sportowego Jagiellonii, Łukasza Masłowskiego, prezesa Wojciecha Pertkiewicza i klubowych udziałowców, bo doszli do nas piłkarze, którzy strzelali bramki w tym sezonie i to bardzo ważne bramki. W przyszłość patrzymy z optymizmem - dodał trener Dumy Podlasia.
Kilka zdań podsumowania zaprezentował również szkoleniowiec gości, który z powodu braku zwycięstwa nie zamierza rozpaczać.
- To kolejny nasz remis w Białymstoku. Często dzielimy się punktami z Jagiellonią na tym terenie. W pierwszej połowie Jaga niczym nas nie zaskoczyła, ale nie spodziewaliśmy się, że gospodarze będą tak defensywnie nastawieni. Mieliśmy problem, by zbudować coś z ataku pozycyjnego. W drugiej części więcej działo się pod obiema bramkami. Straciliśmy gole po stałych fragmentach i na pewno jest to nasza bolączka. Nie powinniśmy dopuszczać rywala do sytuacji po dośrodkowaniach. Mogliśmy również uniknąć rzutu karnego, który był bardzo niepotrzebny. Zadowolony jednak jestem z tego, że potrafiliśmy dwa razy odpowiedzieć, a nie jest to łatwe przy głośnym dopingu i dobrej atmosferze na stadionie. Mieliśmy też wsparcie naszych fanów i było to piłkarskie święto, mimo tego, że ten mecz tym razem nie miał aż takiej wagi. Gdy graliśmy o mistrzostwo to często szanowaliśmy ten punkt wywalczony w Białymstoku i dziś nie jest inaczej - powiedział Aleksandar Vuković.
W ostatniej kolejce PKO Ekstraklasy Jagiellonia zagra na wyjeździe z Górnikiem Łęczna, natomiast Legia zmierzy się u siebie z Cracovią.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl