Sport

Wróć

Piłkarze pomagają klubom i rezygnują z części zarobków. Jak wygląda sytuacja w Jadze?

2020-03-25 13:44:24
Zawodnicy Śląska Wrocław i Wisły Kraków w najbliższym czasie będą otrzymywać niższe wynagrodzenia. Wszystko po to, by ich kluby nie popadły w finansowe tarapaty. Czy na podobnych ruch zdecydują się także piłkarze Jagiellonii?
Grzegorz Chuczun
Takie gesty są teraz potrzebne

Zawieszenie piłkarskich rozgrywek na niemal całym świecie sprawiło, że wielu klubom zajrzało w oczy widmo bankructwa. Nie inaczej jest w Polsce. Brak zysków z dnia meczowego, zahamowana sprzedaż klubowych gadżetów czy zawiła sytuacja z umowami sponsorskimi poskutkowały tym, że sejfy piłkarskich drużyn przestały wypełniać się gotówką w takim tempie, jak to miało miejsce jeszcze kilka tygodni temu. Największy problem dla wszystkich zespołów stanowią teraz kontrakty zawodników, które cały czas trzeba opłacać. Pensje dla piłkarzy to w wielu klubach 60% wszystkich wydatków, a przecież są ekipy, które na wynagrodzenia wydają jeszcze więcej.

Na szczęście w niektórych drużynach piłkarze godzą się na niższe zarobki, decydując się tym samym wspomóc swych pracodawców w trudnych chwilach. Tego typu ruch wykonano m.in. w Wiśle Kraków oraz Śląsku Wrocław. W zespole z województwa dolnośląskiego zawodnicy przychylili się do bardzo znacznego zamrożenia pensji. W najbliższych tygodniach gracze Śląska będą otrzymywać tylko od 15% do maksymalnie 30% swoich podstawowych miesięcznych zarobków.

Canal+ milczy. Jagiellończycy również

Jeżeli chodzi o Dumę Podlasia, to Jagiellończycy w kwestii niższych wypłat na razie nie zajęli żadnego stanowiska. Cezary Kulesza, w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty, zdradził, że kontaktował się już z Tarasem Romanczukiem, a więc kapitanem drużyny, w sprawie zejścia ze swoich gaż, ale zawodnicy nie udzielili jeszcze prezesowi odpowiedzi czy zgadzają się na mniejsze przelewy.

Wciąż nie jest pewne także to, jak w obecnej sytuacji zachowa się nadawca PKO Ekstraklasy, czyli Canal+. Istnieje prawdopodobieństwo, że z powodu rozegrania niepełnej liczby spotkań do klubów nie powędruje cała kwota z umowy telewizyjnej, aczkolwiek prezesi drużyn liczą na to, że platforma nie zdecyduje się na tak niemoralny ruch, ponieważ na wstrzymaniu, a nawet odwołaniu dalszej części sezonu Canal+ zbyt mocno nie straci, gdyż stacja - ze względu na długoterminowe umowy - nie zanotuje znaczącego odpływu abonentów, a na dodatek, ze względu na pauzę rozgrywek, operatorowi odpadły w tej chwili koszty produkcji.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl