Piłkarskie święto w Białymstoku. Wicemistrz kraju podejmie mistrza
Dla białostockiego kibica nie ma ważniejszego spotkania niż to, w którym Jagiellonia skonfrontuje swe siły z warszawską Legią. Taka właśnie potyczka – kluczowa z perspektywy fana Dumy Podlasia – odbędzie się już w niedzielę (24.09).
Grzegorz Chuczun
8 lat posuchy
W najbliższą niedzielę o godz. 18.00 Jagiellonia – już po raz 38. w historii – zmierzy swe siły z warszawską Legią. Dla Żółto-Czerwonych potyczki ze stołecznym klubem nigdy nie należały do łatwych. To Legioniści byli zawsze faworytem takich gier i nic dziwnego, że ogólny bilans spotkań pomiędzy wspomnianymi drużynami to 7 zwycięstw Dumy Podlasia, 12 remisów i aż 18 triumfów Legii.
Jaga do starć z warszawską paczką podchodziła zazwyczaj w roli ucznia, który spróbuje urwać oczka bardziej doświadczonemu i silniejszemu koledze. I o ile na wyjazdach udawało się wygrywać, o tyle przed własną publicznością Żółto-Czerwoni nie zwyciężyli nad odwiecznym rywalem od 8 lat. Szmat czasu, ale okres posuchy w końcu może dobiec końca. Są ku temu poważne przesłanki.
Najsłabsza Legia od lat
Głównym powodem, który świadczy o tym, że tym razem może być inaczej i komplet punktów zostanie przy Słonecznej jest kadra Legionistów. Kadra najsłabsza od lat. Po odejściu z klubu prezesa Bogusława Leśnodorskiego i objęciu całkowitych rządów przez Dariusza Mioduskiego coś w strategii zespołu się zachwiało. Odszedł kluczowy zawodnik – Vadis Odjidja Ofoe – którego chyba jednak nie dało się zatrzymać – a zamiast Belga dołączył do Legii zaciąg mniej utalentowanych piłkarzy z zagranicy. Mniej utalentowanych to określenie bardzo łagodne, bo Hildeberto Pereira czy Cristian Pasquato to jak na razie piłkarskie niewypały.
Jeszcze większym rozczarowaniem jest ciągła niemoc sprowadzonego zimą Daniela Chimy Chukwu. Nigeryjczyk stał się obiektem drwin całej futbolowej Polski i trudno mu będzie łatkę antypiłkarza oderwać. W Lotto Ekstraklasie jest już raczej spalony.
Problemy Legii to nie tylko nieudane transfery, to także kontuzje kluczowych graczy. Od dłuższego czasu niedysponowani są Miroslav Radović, Jakub Czerwiński i Guilherme.
Powrót Supermana
Nadzieje na ważny triumf dla białostockich sympatyków dają nie tylko problemy rywali, ale także powrót do zdrowia kluczowych Jagiellończyków odpowiedzialnych za dostęp do własnej bramki. Damian Węglarz niezbyt udanie zaprezentował się w Gdańsku i wielu kibiców z pewnością odetchnie z ulgą na wieść, że z Legią zagra już Kelemen, który w białostockim środowisku – nie bez powodu – nazywana jest Supermanem. W linii obronnej zobaczymy być może także Ivana Runje. Defensor od kilkunastu dni trenuje z zespołem i możliwe, że na pojedynek z Legią będzie gotowy. Powrót po pauzie za kartki zaliczy też Łukasz Burliga.
Piłkarskie święto
Komplet widzów i niemal tysięczna grupa fanów przyjezdnych, którzy od długiego czasu – z różnych powodów – nie byli obecni przy Słonecznej, chęć rewanżu za utracone mistrzostwo kraju i w końcu żądza odniesienia pierwszego od 8 lat domowego triumfu nad odwiecznym rywalem – to wszystko sprawia, że w stolicy Podlasia już dzisiaj czuć atmosferę wielkiego święta. Zbliżające się spotkanie – jak zapewnia Taras Romanczuk – będzie zupełnie inne od tego, które miało miejsce u schyłku ubiegłych rozgrywek.
- Teraz ten mecz będzie zdecydowanie bardziej otwarty. Wtedy oba zespoły wiedziały, jak wysoka jest stawka tego spotkania i żadna drużyna nie mogła sobie pozwolić na porażkę. Za to teraz i my, i Legia powinniśmy zagrać ofensywnie, co sprawi, że będzie to zdecydowanie lepszy mecz dla kibiców – mówi na łamach oficjalnej strony klubu defensywny pomocnik Żółto-Czerwonych.
Trzymamy za słowo!
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl