Piłka ręczna. Trener KPR-TPD: Jesteśmy na dobrej drodze, żeby tą dyscyplinę odrodzić
Gramy za darmo, dla przyjemności, każdy pracuje, ale wszystkim nam zależy na tym, aby pokazać, że ta piłka ręczna w naszym mieście jest. Wszystko idzie w dobrą stronę - mówi Krzysztof Wieczorek, trener KPR-TPD i jednocześnie prezes Podl. ZPR.
KW
W naszym mieście powoli odradza się piłka ręczna kobiet na ligowym poziomie. Od tego sezonu, po suchych latach w rozgrywkach II ligi mamy zespół z Białegostoku - KPR-TPD.
Na początku cofnijmy się jednak kilka lat wstecz.
- Ja żyję tym. Nie wyobrażam sobie życia bez piłki ręcznej. Sam grałem długo w tą dyscyplinę, a teraz jestem trenerem i działaczem. Kilkanaście lat temu wszystko upadło. Władze odwróciły się od piłki ręcznej, uważano, że liczy się tylko piłka nożna, czasem przebijała się lekkoatletyka, czy też koszykówka. Można powiedzieć, że w Białymstoku wszystko upadło. Nawet mniejsze miejscowości typu Siemiatycze, Dąbrowa Białostocka, Rutka napotykały bariery białostockie. Dużo było działań pozasportowych, nie było normalnych rozgrywek, w których terenowe zespoły mogły uczestniczyć. Małe miasteczka nie miały szans na grę w Mistrzostwach Polski - mówi Wieczorek.
Rewolucja i reaktywacja piłki ręcznej w naszym mieście
- W 2000 roku postanowiliśmy zrobić rewolucję, walne zebranie tej już prawie nie istniejącej wtedy organizacji. Mnie zależało na tym, aby odrodzić ten sport. Białystok jest największym miastem w regionie i jeśli w centrum nie będzie piłki ręcznej, nie będzie jej nigdzie. Reprezentanci Polski - a mamy takich - kończąc maturę chcą grać dalej, ale nie mają gdzie. Grają w Puławach, Warszawie, Siedlcach, ale nie w Białymstoku bo... tu nie ma piłki ręcznej na wysokim poziomie - zaznacza pan Krzysztof.
Trener Wieczorek przyznaje, że przez te kilkanaście lat w naszym województwie udało się zrobić naprawdę dużo.
- Moje 15 lat pracy od roku 2000 przyniosło efekty, którymi mogę się pochwalić. Władze miasta rozmawiają z nami, słuchają, wyraziły zgodę na klasy sportowe. Piętnaście szkół na Podlasiu ma podpisane umowy z Ministrem Sportu. Tego jeszcze nie było. Program piłki ręcznej wybuchł. Jest spore zainteresowanie, wiele szkół dostaje sprzęt wartości kilkunastu tysięcy złotych - komentuje trener białostoczanek.
Teraz mamy trzy zespoły na poziomie ligowym. W III lidze mężczyzn Bestios i MOKS Słoneczny Stok, a w II lidze kobiet – KPR-TPD Białystok.
- W 2011 roku zrobiłem konferencję szkoleniową dla nauczycielek. Wszystkie były zachwycone i chciały, aby takie spotkania odbywały się częściej. Chciały trenować i tak to się zaczęło. Na zajęciach potrafiło być nawet 40 osób, głównie nauczycielki i studentki - podkreśla szkoleniowiec KPR-TPD.
Z rekreacyjnego klubu piłki ręcznej wyrosła drużyna KPR-TPD. Zespół nie powstałby bez pomocy władz miasta i pomocy TPD
- Gramy w II lidze, nie jesteśmy wiodącym klubem, ale staramy się grać, ciężko pracujemy i jesteśmy na dobrej drodze żeby tą dyscyplinę odrodzić. Przez 4-5 lat jak ten klub się rodził, przesympatyczne i miłe koleżanki nauczycielki powolutku rezygnowały z trenowania, gdyż zajęcia amatorskie przekształcaliśmy w treningi zawodowe. Zostały zawodniczki, które kiedyś grały przeważnie w rozgrywkach szkolnych. Robimy wszystko, aby swoje nawyki szkolne przekształciły w nawyki zawodnicze - mówi Wieczorek.
KPR-TPD na razie niczego nie oczekuje. Chce najpierw dać coś od siebie, by później móc krzyczeć. Piłkarki póki co grają za darmo ciesząc się z wykonywanej pracy na boisku.
- Najpierw musimy coś pokazać, że mamy zespół, silny zespół, chcący grać na ligowym poziomie. Jak nam się uda będziemy krzyczeć, a jak się nie uda to będziemy mieli kłopoty. Gramy za darmo, gramy dla przyjemności, każdy pracuje, ale wszystkim nam zależy na tym, aby pokazać, że ta piłka ręczna w naszym mieście jest. Wszystko idzie w dobrą stronę - dodaje szkoleniowiec.
Szkoleniowiec białostoczanek przed objęciem zespołu wiedział, z jakim ryzykiem może się spotkać.
- Powiem szczerze, jestem trenerem nie tylko starym stażem, ale i mocno doświadczonym. Zdawałem sobie sprawę, że możemy nie wygrać żadnego meczu, że będę krytykowany przez media, władze, ale nie było innej osoby, która by się tego ryzyka podjęła –
Praca trenera Wieczorka powoli staje się być widoczna
- Dziewczyny na jednym z meczów posłuchały co mają robić. W Giżycku zaskoczyliśmy bardziej doświadczone rywalki i wygraliśmy. Są jakieś możliwości w tym zespole, tylko dziewczęta muszą dać radę połączyć pracę i dom z treningami. Oczywiście to kosztuje wiele wyrzeczeń, ale wierzę, że wspólnie osiągniemy sukces - kończy trener Wieczorek.
Błażej Okuła
blazej.o@bialystokonline.pl