Aktualności

Wróć

Pili, bili się, w ruch poszedł nóż. Czy Agnieszka B. faktycznie chciała zabić konkubenta

2016-02-18 14:57:42
Konkubenci chętnie zaglądali do kieliszka. To wywoływało w nich agresję. W końcu o mało nie doszło do tragedii.
pixabay.com
Jak ustalił Sąd Okręgowy w Białymstoku, para nie stroniła od alkoholu. Wówczas wielokrotnie dochodziło między nimi do awantur i kłótni, które też często kończyły się interwencją policji. Co zabawne, zarówno kobieta, jak i mężczyzna wzywali na ratunek funkcjonariuszy policji.

Niestety jedna z awantur omal nie skończyła się tragicznie dla Józefa M. Jego partnerka w chwili złości wyjęła nóż z szafli i pięciokrotnie dźgnęła ukochanego w okolice szyi, twarzy oraz klatki piersiowej. Na skutek zdarzenia pokrzywdzony doznał szeregu ran kłutych, stanowiących chorobę realnie zagrażającą życiu. Gdy kobieta zobaczyła krew, zaczęła ją szybko tamować, jednak gdy to nie pomogło – zdecydowała się zadzwonić po pogotowie. Po opatrzeniu ran Józef M. został przewieziony do szpitala. Dzięki szybkiej pomocy lekarzy, udało się go uratować.

Sąd Okręgowy uznał, iż kobieta działała w zamiarze bezpośredniego pozbawienia życia Józefa M. Nie doszło do tego, ponieważ oskarżona wezwała pomoc. Zdaniem sądu wezwanie przez nią pomocy było realnym rodzajem pomocy i wyrazem woli oskarżonej co do zapobieżenia skutkom jej wcześniejszego działania i uzasadnia zastosowanie instytucji czynnego żalu z art. 15 kk. Zgodnie z tym przepisem osoba nie podlega karze za usiłowanie zabójstwa, jeśli dobrowolnie odstąpiła od tego czynu lub zapobiegła skutkom stanowiącym znamię czynu zabronionego. Dlatego ostatecznie oskarżonej zarzucono jedynie spowodowanie u Józefa M. uszczerbku na zdrowiu. W wyniku tego sąd zmienił opis czynu przypisanego oskarżonej.

Kobieta została skazana na 3,5 roku pozbawienia wolności. Obrońca oskarżonej zdecydował się jednak zaskarżyć wyrok, kwestionując jej winę.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl