Pierwszy Ognik w Białymstoku. Dzieci przez zabawę nauczą się bezpiecznych zachowań
Drabinka, wóz, dymiące garnki i gorące drzwi – m.in. takie atrakcje, a zarazem materiały edukacyjne, czekają na dzieci, które odwiedzą jedną z miejskich jednostek straży pożarnej. W piątek otwarto pierwszy w Białymstoku Ognik.
Dorota Mariańska
Strażacy otwierają się na dzieci
To pierwsze takie miejsce w naszym mieście. W piątek (17.02) dzieci zainaugurowały działalność sal edukacyjnych Ognik, które utworzone zostały specjalnie dla nich w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 4 przy ul. Transportowej 6.
Mowa o dwóch pomieszczeniach. W jednym z nich znajdują się m.in. ciepłe drzwi, za którymi wybuchł pożar (ciepło powstaje dzięki macie grzewczej). Są też znaczki informacyjne, można wejść na drabinkę zakończoną dzwonkiem, rozwinąć węża gaśniczego. Nie zabrakło również manekinów ze standardowym ubraniem strażaka, ubraniem chemicznym i żaroochronnym.
W drugim natomiast (jest to pokój z aneksem kuchennym) dzieci poznają takie zagrożenia jak m.in. dym z kominka, z garnka (zamontowano w nim końcówkę zadymiarki) czy piecyka gazowego. Dzieci zobaczą też, jak wyglądają różnego rodzaju czujniki wykrywające dym. To tu nauczą się, jak zachowywać się w mieszkaniu, kiedy można próbować gasić pożar, a kiedy nie, bo jest już zbyt niebezpieczne.
Łącznie zajęcia trwają 90 minut. Mogą w nich uczestniczyć grupy do 26 osób. Strażacy są w stanie przyjąć 2 grupy dziennie. Każde dziecko musi też mieć ze sobą obuwie na zmianę. Może się także zdarzyć, że jeżeli dojdzie do jakiegoś pożaru w mieście, to wszyscy strażacy wyjadą i wtedy trzeba będzie zakończyć zajęcia. Warto wspomnieć, że są one przeznaczone dla dzieci w wieku od 6 lat do 3 klasy szkoły podstawowej.
- Dzieci poznają zagrożenia, ich symptomy, a następnie sposoby postępowania, czyli jak zadzwonić po straż pożarną, jak bezpiecznie ewakuować się, w jaki sposób należy podjąć akcję udzielania pomocy innej osobie. To dotyczy zarówno domu, jak i szkoły czy przedszkola. Żeby nie było monotonnie, to wszystko przeplatane jest filmikami. Ponadto strażacy zostali przeszkoleni pod kątem prowadzenia zajęć dla dzieci - wyjaśnia rzecznik białostockich strażaków brygadier Paweł Ostrowski.
Będą kolejne sale
Program, zgodnie z którym realizowane są spotkania, został opracowany przez Ośrodek Edukacji i Rozwoju Dzieci w Sulejówku. Białostocki Ognik to czwarte takie miejsce w woj. podlaskim. Sale edukacyjne tego rodzaju działają też w Siemiatyczach, Hajnówce i Bielsku Podlaskim. Wkrótce w regionie powstać mają jeszcze dwa Ogniki. Pojawią się one w Łapach i Łomży. Docelowo w Podlaskiem będzie ich 12.
- Dla dzieci jest to przeżycie. Są skupione, skoncentrowane. W szkole uczymy się np. numerów alarmowych. Natomiast tutaj dzieci zapoznawane są z niebezpiecznymi sytuacjami w konkretnych warunkach, np. przechodzą przez tunel ewakuacyjny – mówi Iwona Tylman, nauczycielka ze Społecznej Szkoły Podstawowej nr 3 Białostockiego Towarzystwa Oświatowego.
Grupy zainteresowane uczestnictwem w zajęciach mogą zgłaszać się telefonicznie lub e-mailowo. Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku. Właściwie wystarczy tylko pobrać formularz i umówić się na dany termin.
Białostocki Ognik kosztował 25 tys. zł, w tym 21 tys. zł to dotacja. Pozostałe środki to pieniądze własne białostockich strażaków. Warto wspomnieć, że m.in. przygotowaniem ścian zajęli się nieodpłatnie sami strażacy.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl