Białostoczanom ławka nie przypadła do gustu
W środę (7.09) rano
wiceprezydent Białegostoku opublikował zdjęcia ławki z polską flagą oraz napisał:
Absurdalna, PiS-owska ławka właśnie pojawiła się w sąsiedztwie… Pałacu Branickich, szpecąc otoczenie najważniejszego zabytku w naszym mieście. Została ustawiona bez zgody władz Białegostoku, na terenie nienależącym do miasta. Jestem pewien, że za jakiś czas zniknie z przestrzeni publicznej, tak jak zniknie Wojewódzka Konserwator Zabytków, która dała zgodę na ustawienie jej w tym miejscu - przekazał Rudnicki w swoich mediach społecznościowych.
Wielu białostoczanom miejsce na ławkę także nie przypadło do gustu. Pod
artykułem pojawiły się m.in. takie komentarze: Coś okropnego i nie pasuje do otoczenia, Pasuje jak śledź do kawy, Zaje**sta, logo PZPR i SLD. Tego nam było trzeba.
- Białostoczanie od samego rana w mediach społecznościowych dają wyraz swojego oburzenia tym, że obok jednego z najważniejszych zabytków w naszym mieście pojawiła się konstrukcja z ławką. Pojawia się wiele negatywnych komentarzy, dlaczego akurat ta ławeczka została ustawiona w tym miejscu, przy tak charakterystycznym, białostockim zabytku. Tak naprawdę nie wiemy, dlaczego to miejsce zostało wybrane - powiedział wiceprezydent podczas zorganizowanej po południu konferencji prasowej.
W związku z tym, Rafał Rudnicki skierował pismo do prof. Małgorzaty Dajnowicz, podlaskiej konserwator zabytków.
Mając na uwadze pojawienie się w przestrzeni zabytkowego parku stylowego przy Pałacu Branickich w Białymstoku, jednego z najważniejszych zabytków miasta, ławki z polską flagą, proszę o udzielenie informacji czy wyżej wymienione działania uzyskały pozwolenie Podlaskiej Wojewódzkiej Konserwator Zabytków, a jeżeli tak, to jakie było uzasadnienie oszpecenia zabytku? - zapytał Rudnicki prof. Dajnowicz.
Chciał on uzyskać informacje, czy działania prowadzone są za zgodą właściciela terenu, a także kiedy ławka zostanie usunięta.
Od wielu lat w oparciu o szczegółowe badania historyczne Miasto podejmuje ogromny trud przywracania zabytkowi dawnego wyglądu, zgodnie ze sztuką konserwatorska. Wprowadzenie elementu przypadkowego nie ma nic wspólnego z ochrona konserwatorską. Świadczy o braku wrażliwości, niezrozumieniu kanonów, tradycji i kultury tego szczególnego miejsca - czytamy w piśmie.
Jak się jednak okazało, ławka stoi na posesji należącej do Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, który użyczył teren na prośbę wojewody podlaskiego.
Oświadczenie Podlaskiej Konserwator Zabytków
Podlaska konserwator zabytków prawdopodobnie nie zapoznała się nawet z pismem Rudnickiego, ponieważ w międzyczasie prof. Małgorzata Dajnowicz wydała oświadczenie ws. upowszechniania nieprawdziwych informacji. Zarzuciła w nim, że informacje ukazane na łamach Gazety Wyborczej a także na profilu Facebook Rafała Rudnickiego są nieprawdziwe.
Treść oświadczenia:
Oba teksty podają, iż inwestycja obejmująca instalację ławki w sąsiedztwie Pałacu Branickich powstała na podstawie pozwolenia wydanego przez Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Białymstoku. Tymczasem do organu nie wpłynął wniosek o uzgodnienie lokalizacji tego zamierzenia, a artykuł Pana Andrzeja Kłopotowskiego, jak i wypowiedź Pana Rafała Rudnickiego powstały bez zasięgnięcia informacji od Urzędu. Obraźliwy sposób, w jaki wypowiedział się Pan Rafał Rudnicki - Zastępca Prezydenta Białegostoku na temat mojej osoby oraz pracy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków godzi w moje dobre imię, jak i instytucji, którą reprezentuję. W związku z powyższym zwracam się do Pana prof. Tadeusza Truskolaskiego - Prezydenta Białegostoku o wyciągnięcie konsekwencji wobec Pana Rafała Rudnickiego w związku z niewątpliwym upowszechnianiem mowy nienawiści w przestrzeni publicznej. Pan Rafał Rudnicki, jako Wiceprezydent Miasta Białegostoku - osoba publiczna, powinien zaś w sposób szczególny zwracać uwagę na to, by publikowane przez niego treści były zgodne z prawdą.
Pragnę zauważyć, że na terenie Pałacu Branickich i jego ogrodów odbywają się liczne wydarzenia artystyczno-kulturalne m.in. o charakterze patriotycznym, które wiążą się z instalacją w tej przestrzeni różnego rodzaju czasowych urządzeń. Z uzyskanych przez organ informacji wynika, że właściciel terenu wyraził zgodę na lokalizację inwestycji oraz przygotowywany jest wniosek o wydanie pozwolenia.
Konserwator zabytków domaga się od Andrzeja Kłopotowskiego - autora artykułu opublikowanego w Gazecie Wyborczej oraz od wiceprezydenta Białegostoku sprostowania obu tekstów oraz przeprosin.
W czwartek (8.09) Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Białymstoku przekazał nam, że pismo, o którym wspominał Rafał Rudnicki do tej pory nie wpłynęło do podlaskiej konserwator.