Pamięć o powstaniu w getcie żywa
- Człowiek, który ocalił mi życie, protestował, kiedy chciałam ujawnić jego nazwisko. Mówił, że nie uczynił tego dla sławy. Ja uważam, że moim obowiązkiem jest dawać świadectwo prawdy, nie tylko o okresie barbarzyństwa, ale też o szlachetności ludzkich czynów - mówiła Felicja Nowak, która przeżyła białostockie getto. Na obchody rocznicy wybuchu powstania przyjechała z Danii w towarzystwie wnuków.
W niedzielę pod pomnikiem Bohaterów Powstania w Getcie na placu Mordechaja Tenenbauma środowiska żydowskie, lokalne władze i białostoczanie uczcili 66. rocznicę wybuchu powstania w getcie białostockim.
- Trudno rozpatrywać powstanie w getcie w kontekście innych powstańczych zrywów. Zawodzą tu kalkulacje szans, bilanse strat i zysków. Była to walka o śmierć wybraną samodzielnie - mówił prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Grażyna Majer, wiceprzewodnicząca gminy wyznaniowej żydowskiej w Warszawie podkreślała odwagę, z jaką Żydzi wystąpili przeciwko hitlerowcom. - Warszawa i Białystok. Kwiecień i sierpień 1943 roku. Dwa miejsca i dwie daty. Dwa największe zrywy ludności żydowskiej przeciwko niemieckim okupantom. Zamknięci za murami getta, wygłodzeni i upokorzeni polscy Żydzi mieli dość siły i odwagi, by zmierzyć się z wielokrotnie przeważającymi siłami hitlerowskimi. Lucy Lisowska, prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej Polska - Izrael mówiła w imieniu białostockich Żydów, którzy nie przyjechali na obchody. - To powstanie było znakiem heroizmu. Garstka broniła człowieczeństwa, cywilizacji życia przed cywilizacją śmierci.
Kwiaty pod pomnikiem złożyli m.in. prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, wojewoda podlaski Maciej Żywno, delegacje gminy wyznaniowej żydowskiej z Warszawy, białostoczan z Izraela, służby mundurowe. Wcześniej kwiaty złożono pod pomnikiem spalonej Wielkiej Synagogi przy ul. Suraskiej.
Z okazji obchodów Dział Sztuki Muzeum Historycznego przygotował wystawę Nieznane getto białostockie w pracach Izaaka Celnikiera. Izaak Celniker pochodził z Warszawy, był jednym z więźniów białostockiego getta. Przebywał w nim od początku do końca jego istnienia. Cudem przeżył getto i transporty do obozów zagłady. Te dramatyczne wydarzenia zainspirowały go do stworzenia cyklu obrazów. - Celnikier był świadkiem wielu wydarzeń, które odbywały się w getcie. Przez całe swoje życie wracał do nich w swoich obrazach. Sprawiają one wrażenie jakby niedokończonych, jakby szybko malowanych. To próba uchwycenia tego, co widział - opowiadała Joanna Tomalska z Muzeum Historycznego. - Po wojnie wrócił tutaj, porządkował masowe groby i cmentarz na terenie dawnego getta, ale nie chciał tu zostać. Nam udało się go namówić na wspominanie. To wystawa bardzo ważna. Po raz pierwszy jego prace są prezentowane w Białymstoku.
Wszystkie grafiki i obrazy olejne Izaaka Celnikiera odnoszą się do konkretnych zdarzeń i postaci, są rodzajem graficznego pamiętnika artysty. Na przykład obraz Gina upamiętnia Ginę Frydman, przyjaciółkę artysty, która w akcie rozpaczy i odwagi z nożem w ręku rzuciła się na niemieckich oprawców. Zginęła na miejscu. Celnikier uwiecznił też przerażone kobiety, które razem z dziećmi były rozstrzeliwane na cmentarzu gettowym. Bohaterami jednego z najważniejszych obrazów malarza Masady są obrońcy żydowskiej twierdzy Masada, jednego z punktów oporu przed Rzymianami w 73 r. To symbolicznie przedstawiony opór i martyrologia narodu skazanego na śmierć.
andy