Otwierany z wielką pompą cmentarz ewangelicki to dziś pole chwastów i śmietnik na butelki
Zagospodarowany kosztem ponad 2 mln zł teren cmentarza ewangelickiego na Rynku Siennym zamienił się w pole chwastów. Po zgłoszeniu z miasta powinna usunąć je firma, której zlecono pielęgnację tego miejsca. Wygląda więc na to, że takiego zgłoszenia nie było od dawna.
Ewelina Sadowska-Dubicka
Rok temu, po kilku latach rozmów i przygotowań upamiętniono białostoczan wyznania luterańskiego, którzy spoczęli w miejscu dziś nazywanym Rynkiem Siennym. Teren cmentarza, ostatnio służący jako parking, w 2020 r. zagospodarowano zachowując bruk, ale też wytyczając alejki na planie krzyża. W punkcie ich przecięcia ustawiono betonowy blok, wewnątrz którego umieszczono płaskorzeźby autorstwa prof. Jarosława Perszki oraz tablicę memoratywną. Pod monumentem utworzono kryptę, w której spoczęły szczątki po ekshumacji. W uroczystościach odsłonięcia monumentu uczestniczyli, oprócz lokalnych oficjeli, marszałek Senatu Tomasz Grodzki czy biskup Paweł Hause.
Dziś można odnieść wrażenie, że teren wygląda gorzej niż przed remontem.
Już jakiś czas temu alarmowano, że po cmentarzu walają się śmieci. I tu się niewiele zmieniło. Betonowa opaska cmentarza jest dla niektórych idealnym miejscem, by przysiąść na papierosa czy piwo. I tak na terenie nekropolii lądują butelki i kipy.
- Teren cmentarza ewangelicko-augsburskiego na Rynku Siennym w Białymstoku jest utrzymywany przez firmę zewnętrzną w ramach umowy z Miastem. Zgodnie z tą umową wykonawca sprząta teren w zależności od potrzeb (min. 2-3 razy w tygodniu), w szczególności przed weekendami i planowanymi uroczystościami - informuje Agnieszka Błachowska z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Niestety wygląda na to, że po białostoczanach trzeba sprzątać częściej. A nie ułatwia tego fakt, że przy cmentarzu nie ma koszy na śmieci.
- Ze względu na charakter obiektu Departament Gospodarki Komunalnej zwrócił się do Straży Miejskiej o wsparcie poprzez objęcie terenu cmentarza szczególnym nadzorem i zwiększenie liczby patroli na tym obszarze - dodaje Agnieszka Błachowska.
Oprócz śmiecących, dla ogólnego negatywnego wrażenia cmentarza swoje zrobiła natura. Ciepłe i mokre lato to świetny czas dla rozwoju niechcianej roślinności. W tej chwili spomiędzy bruku wyrastają metrowe chwasty. I nie są to pojedyncze okazy, a wręcz całe ich pole. Drobna roślinność, która miała ozdabiać bruk - sukulenty czy dekoracyjne trawy jest właściwie niewidoczna.
- Firma, która zrealizowała inwestycję, obecnie zajmuje się pielęgnacją roślinności na terenie cmentarza (na zgłoszenie – w zależności od potrzeb) w ramach gwarancji - informuje Agnieszka Błachowska.
Jak widać, przedstawiciele magistratu na nekropolię, której odnowienie kosztowało ponad 2 mln zł rzadko zaglądają, bo w ostatnich tygodniach takiego zgłoszenia raczej nie było.
Pierwotna koncepcja rewitalizacji cmentarza zakładała posadzenie lub ustawienie w donicach drzew, które ocieniałby teren cmentarza. Myślano nawet o ławkach. Zamiast tego wokół nekropolii powstała betonowa opaska, którą miejscy aktywiści już w dniu otwarcia ochrzcili betonozą.
- Miejski Konserwator Zabytków sformułował zalecenia, w których nie dopuszczał nasadzenia wysokiej roślinności i drzew oraz umieszczenia ławek i koszy w obrębie terenu cmentarza - przypomina Agnieszka Błachowska.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl