Otrucie teściowej rtęcią. Prokurator żąda dożywocia
Dobiega końca proces 40-latka oskarżonego o zabójstwo teściowej przy użyciu rtęci. Prokurator domaga się kary dożywotniego pozbawienia wolności. Zdaniem oskarżyciela kara jest adekwatna do popełnionego przez mężczyznę czynu.
Wikipedia
40-letni Andrzej K. przebywa w areszcie do 2009 roku. Poza najcięższym zarzutem zabójstwa prokuratura stawia mu szereg innych przestępstw, m.in. zniszczenie samochodu siostry, czy zalanie domu. Mężczyzna z Grabówki koło Białegostoku od początku sprawy konsekwentnie nie przyznanie się do winy.
Zdaniem śledczych 40-latek regularnie truł teściów chlorkiem rtęci. Motywem mogła być zazdrość, że poświęcają oni więcej uwagi żonie 40-latka niż jemu samemu. O sprawie zrobiło się głośno, kiedy w 2004 roku zmarła teściowa 40-latka. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci była rtęć w organizmie kobiety. Po niedługim czasie zdrowie reszty rodziny także zaczęło się pogarszać.
Śledczy oskarżyli 40-latka, że przez kilka lat mężczyzna rozlewał w domu teściów i szwagrów substancje toksyczne. Dowodem na to ma być podręcznik toksykologii, jaki znaleziono w domu Andrzeja K. Są na nim odciski palców mężczyzny.
Prokurator żąda dla oskarżonego kary dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością zwolnienia po 40 latach. Mężczyzna miałby też wpłacić rodzinie żony zadośćuczynienie w kwocie 400 tys. zł. Obrońca 40-latka wnioskuje o uniewinnienie od wszystkich stawianych zarzutów.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl