Oskarżona choruje. Sprawa o mobbing w białostokim urzędzie miejskim stoi w miejscu
Anna W. oskarżona o poniżanie i upokarzanie podwładnych zachorowała. Z tego powodu rozprawa nie mogła się rozpocząć.
Archiwum
Przed białostockim sądem miała stanąć Anna W. Skargi na kobietę złożyło łącznie osiem osób. Pracownicy białostockiego magistratu przez kilka miesięcy przechodzili gehennę. Przełożona ciągle zwracała im kąśliwe uwagi odnośnie stroju w pracy czy orientacji seksualnej. Dodatkowo Anna W. miała podejmować decyzje bez konsultacji z pracownikami. Jeżeli któryś zwrócił jej jakąś uwagę, to słyszał, że szybko straci stanowisko. W urzędzie przeprowadzono wewnętrzną kontrolę. Zawiadomienie do sądu, odnoszące się do tej sprawy, złożył sam prezydent Białegostoku, Tadeusz Truskolaski.
Sąd pierwszej instancji skazał Annę W. na pół roku więzienia z obowiązkiem świadczenia pracy na cele społeczne. Ponadto na rok zakazał jej zajmowania kierowniczych stanowisk i nakazał zapłacić nawiązki pokrzywdzonym.
Od wyroku odwołały się obie strony. Oskarżona domaga się uniewinnienia, pokrzywdzeni natomiast twierdzą, że kara jest zbyt niska. Niestety ostatnia rozprawa się nie odbyła ze względu na zwolnienie lekarskie Anny W., o którym poinformowali rano jej obrońcy.
To nie jest pierwsze odroczenie procesu. Wcześniej sad zgodził się na powołanie dodatkowych biegłych. Specjaliści mają ocenić, czy jedna z ofiar rzeczywiście ma objawy stresu pourazowego.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl