Orkiestra zagrała. Wielki Finał powrócił do Białegostoku
Kolorowo ubrani wolontariusze, kwestujące psy goldeny i hojni białostoczanie. Po raz kolejny otworzyliśmy swoje serca i pomagaliśmy potrzebującym. A Wielki Finał WOŚP powrócił do Białegostoku.
Anna Dycha
Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej był wyjątkowy – w Białymstoku i okolicy zorganizowano blisko 30 różnego rodzaju imprezy. Można było m.in. pojechać szynobusem do Walił, odnowionym ogórkiem z centrum miasta na dworzec PKP, zwiedzić muzea czy posłuchać muzyki na plenerowym koncercie. Wielki Finał powrócił na Rynek Kościuszki, a Orkiestra grała od rana do późnego wieczora!
Warto grać z Orkiestrą
Na ulicach Białegostoku kwestowało pół tysiąca wolontariuszy. Wielu z nich w barwnych strojach, a nawet przebraniach. Spotkać można było aniołki, św. Mikołaja, żołnierzy.
Zuzanna Walczyk jest wolontariuszem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już od pięciu lat.
– Widzę, że warto pomagać, warto grać z Orkiestrą - przyznaje. Dodaje, że jej dzieci korzystały ze sprzętu zakupionego przez WOŚP.
Tym razem pieniądze były zbierane dla ratowania życia dzieci i godnej opieki medycznej seniorów. – Ludzie starsi również potrzebują pomocy – mówi pani Zuzanna.
W akcję włączają się też nowe osoby.
- Kwestuję po raz pierwszy – mówiła spotkana na ulicy Lipowej Klaudia Kazimierczuk. – Jestem harcerką. Chciałam włączyć się w akcję charytatywną.
Kwestował nawet łazik marsjański Magma 2
Wybór tegorocznych atrakcji był duży. Rano z dworca PKP do Walił odjechał specjalny pociąg. Przed południem spod kościoła św. Rocha na Rynek Kościuszki wyruszyła defilada, a w niej Miejska Orkiestra Dęta, pojazdy skonstruowane przez studentów Politechniki Białostockiej i zabytkowe auta.
W centrum miasta stanęła główna scena, na której od godz. 11 do 18 grały lokalne zespoły (główne gwiazdy zaplanowano po godz. 19). Trwały też licytacje. Jak co roku, kwestowały psy goldeny, przy których chętnie zatrzymywali się najmłodsi.
Dużą atrakcją był łazik marsjański Magma 2, zbudowany na Politechnice Białostockiej. Do trzymanej przez robota puszki również można było wrzucać datki.
Przed Astorią stanęło także stoisko Air Soft Gun oraz mobilny punkt poboru krwi. A z Rynku Kościuszki na dworzec PKP odjeżdżał odremontowany ogórek. Przy Muzeum Kolejnictwa za datek do puszki można było przejechać się drezyną ręczną.
Białystok grał hucznie i licznie
Po godz. 19 na scenie pojawiła się Kobranocka. Zagrała rockowy koncert z takimi przebojami, jak m.in. Hipisówka, I nikomu nie wolno się z tego śmiać czy Kocham Cię jak Irlandię.
- Się ma! – pozdrowiła zgromadzonych na Rynku Kościuszki wiceprezydent Renata Przygodzka. – Bardzo się cieszymy, że z okazji Finału Białystok gra tak hucznie i przede wszystkim tak licznie.
Na scenie pojawił się także Lech Dzienis, rektor Politechniki Białostockiej.
- Gramy tak, jak potrafimy – nowocześnie – mówił.
Prezydent Przygodzka złożyła też życzenia wyznawcom prawosławia – 13 stycznia obchodzony był Sylwester Juliański, dołączył do nich również Lech Dzienis.
Po 20 białostoczanie podziwiali światełko do nieba. Następnie sceną zawładnęła zagraniczna gwiazda – zespół Kontrust z Austrii. Na finał zagrała grupa Pawa z Białorusi.
Na koncie WOŚP jest blisko 40 mln zł. Ile pieniędzy zebrano w Białymstoku, okaże się wkrótce. Trwa liczenie zawartości puszek.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl