Organizatorzy protestu na rondzie w Grabówce walczą o sprawiedliwość
Na wokandę sądu wróciła sprawa gminy Grabówka. Tym razem nie dotyczy ona utworzenia nowej jednostki terytorialnej a protestów, które miały miejsce w okolicach ronda w tej miejscowości. Organizatorzy pikiety domagają się sprawiedliwości.
Dorota Mariańska
Organizatorzy manifestacji w Grabówce ponownie wrócili do sądu. Tadeusz Karpowicz (sołtys Grabówki i przewodniczący zgromadzenia przy rondzie) oraz Jerzy Kubiak (organizator protestów) dochodzą swoich racji przed wymiarem sprawiedliwości. Wcześniej zostali oni skazani za zorganizowanie nielegalnych zgromadzeń. Sąd uznał wówczas, że 2 z 20 protestów były nielegalne, a osoby odpowiedzialne za ich przebieg (czyli Tadeusz Karpowicz i Jerzy Kubiak) nie zapewnili uczestnikom bezpieczeństwa.
Obaj mężczyźni odwołali się od tej decyzji. Nie zgadzają się z wyrokiem i karami. Mieliby zapłacić po kilkaset zł grzywny.
Przypomnijmy, że grudniu ubiegłego roku kilkudziesięciu mieszkańców pięciu podbiałostockich wsi, które od pierwszego stycznia 2016 r. miały utworzyć gminę Grabówka, blokowało prowadzącą na Białoruś drogę nr 65. Kilka razy protest miał bardziej radykalny przebieg - mieszkańcy nie przepuszczali przez rondo w centrum Grabówki żadnych pojazdów, z wyjątkiem tych uprzywilejowanych oraz autobusów.
Wnioski o ukaranie Tadeusza Karpowicza i Jerzego Kubiaka sporządziła policja.
W trakcie wtorkowej rozprawy jeden z policjantów mówił:
- Po tym, jak niektórzy protestujący zmienili miejsce pikiety i przeszli na drugie przejście dla pieszych od strony Bobrownik, słyszałem tylko, jak organizator zgromadzenia rozmawiał z jego uczestnikami i prosił, żeby nie przechodzili w inne miejsce, ale ludzie nie chcieli słuchać.
Policjant zaznaczył jednak w zeznaniach, że Jerzy Kubiak, próbując opanować protestujących, nie mówił przez sprzęt nagłaśniający.
Inny z mundurowych, którzy byli na miejscu zdarzenia, stwierdził, że zgromadzenie nie naruszało przepisów o ruchu drogowym.
Jerzy Kubiak zapytany o to, jakiego rozstrzygnięcia spodziewa się, mówił, że: to jest jednoznaczne, że jest to tylko błąd administracyjny, ale przypuszczam, że sprawa się jeszcze nie zakończy.
Duże znaczenie dla rozstrzygnięcia tej sprawy będą miały dwa nagrania. Pierwsze w postaci stenogramów ma udostępnić policja, drugie natomiast to zapis rozmowy Jerzego Kubiaka z przedstawicielem Centrum Zarządzania Kryzysowego mieszczącego się w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim w Białymstoku.
Tymczasem białostocki sąd rejonowy odroczył kolejną rozprawę do 15 listopada. W tym terminie, jako świadek, będzie zeznawał m.in. dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Białymstoku.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl