Czasy, kiedy Polska znajdowała się pod rozbiorami, to dla Białegostoku okres ciągłych zmian. Początkowo miasto trafiło bowiem do Prus Wschodnich. Zmieniło się to po 1807 roku, kiedy w wyniku traktatu tylżyckiego znalazło się w granicach Imperium Rosyjskiego. Po powstaniu listopadowym w pobliżu miasta ustalono granicę celną między Kongresówką a Rosją, co wywołało gwałtowną falę migracji ekonomicznej łódzkich fabrykantów. Przyczyniło się to do dynamicznego rozwoju prowincjonalnego wówczas miasteczka. W tym okresie rozrastający się Białystok zyskał miano Manchesteru Północy. W 1862 roku przez Białystok przeprowadzono Kolej Warszawsko-Petersburską, która także przyczyniła się do rozwoju gospodarczego miasta. Po rozpoczęciu I wojny światowej, w 1915 roku, miasto znalazło się pod okupacją niemiecką.
Czekając na niepodległość
Gdy wojna zbliżała się ku końcowi, pojawiły się nadzieje na odzyskanie niepodległości, jednak gdy w listopadzie 1918 roku do tego doszło, Białystok nie mógł się cieszyć wolnością, mimo że podjęto próbę wyzwolenia.
- Ta nadzieja przetrwała do 14 listopada, jednak niestety okazało się, że siły własne były zbyt skromne, ponieważ Białystok nie należał do Królestwa Polskiego. Był w dużo trudniejszej sytuacji, miał w składzie mniej niż 20% Polaków – opowiada historyk prof. Adam Dobroński.
Jednak tak naprawdę o tym, że Białystok nie odzyska niepodległości, zaważyły decyzje polityczne, podjęte przez marszałka Józefa Piłsudskiego.
- Okazało się, że na Ukrainie jest półmilionowa armia niemiecka, która chciała po zakończeniu wojny wrócić do Vaterlandu [niem. ojczyzna – red]. Najkrótsza droga wiodła przez Warszawę. Tego obawiał się Piłsudski, że to żołdactwo może zakłócić świeżą państwowość i wynegocjowano, że żołnierze niemieccy będą wycofywać się linią kolejową od Kijowa, przez Brześć, Białystok Starosielce do Grajewa, a za Grajewem była ówczesna granica niemiecka. To zrozumiałe, że do czasu zakończenia tej ewakuacji Niemcy chcieli zachować kontrolę nad tym terenem. Ewakuacja się przeciągała. Strona Polska coraz bardziej się niecierpliwiła, szczególnie że panował głód i było bardzo zimno - wyjaśnia historyk.
Ostatecznie umowę o zakończeniu tego stanu przejściowego podpisano 5 lutego. Zakładała ona, że ostatnie oddziały niemieckie opuszczą Białystok i dopiero wówczas do miasta będą mogły wejść wojska polskie. Wojska niemieckie, jeszcze wychodząc z Białegostoku co prawda dopuszczały się aktów podpalenia – koszar na Wygodzie czy Pałacu Branickich - ale na szczęście szybko ugaszone przez Białostocką Straż Ogniową. Ostatecznie więc Białystok odzyskał niepodległość 19 lutego 1919 roku.
Brak stabilizacjig
Wydawać by się mogło, że zaledwie 3 miesiące opóźnienia nie powinny powodować większych napięć, jednak ta sytuacja, a raczej niepewność z nią związana, powodowała, że w mieście buzowało.
- Te 3 miesiące przedłużały dramat wojenny i okupacyjny. W tym czasie pojawił się jednak inny silny problem. Żydzi, którzy przeważali wówczas w Białymstoku, a byli to głównie Żydzi rosyjscy, nie znający nawet języka polskiego, nabrali przekonania, że sytuacja nie jest jasna. Nawet w piśmie Gołos Biełostoka redaktor napisał, że to może być tak, że wyjdą Niemcy, to wejdą Polacy. Potem wyjdą Polacy, wejdą Bolszewicy. Wyjdą Bolszewicy, wejdą wojska sprzymierzone. Jednym słowem, że nie będzie stabilności. Nie było wiadomo w ogóle, czy Białystok będzie w Polsce, bo rzeczywiście takiej decyzji w wymiarze międzynarodowym i prawnym nie było. Stąd też pojawił się nawet postulat Wolnego Miasta Białegostoku w społeczności żydowskiej i to był niebezpieczny trend, który się rozwijał – tłumaczy Adam Dobroński.
Mozaika narodowościowa, która panowała w mieście, miała odzwierciedlenie także we władzach miasta. Jeszcze za czasów okupacji utworzony został Tymczasowy Komitet Miejski, w którym zasiadało 8 Żydów, 6 Polaków i po 1 Rosjaninie oraz Niemcu. Po wyzwoleniu Białegostoku komisarzem został Ignacy Morozowski.
- Miasto było zniszczone wojną i okupacją. Najgorsze było zniszczenie przemysłu. Białystok, odzyskując wolność, tak naprawdę nie odzyskał dawnej świetności, jeśli chodzi o przemysł włókienniczy i to będzie problem całego 20-lecia międzywojennego. Poza tym panowała niepewność co do systemowego rozwiązania przynależności miasta aż do sierpnia 1920 roku. Dopiero wówczas Sejm Polski, po uwzględnieniu opinii Entanty, podjął decyzję o utworzeniu województwa białostockiego w składzie II Rzeczpospolitej. Dopiero wówczas było wiadomo, że tu jest Polska. Poza tym Białystok musiał rozwiązać ten problem narodowościowy. Na początku chciano wybrać radę miejską. Obawiano się, że przy przewadze ludności żydowskiej to i rada miasta będzie żydowska. W związku z tym podjęto decyzję o utworzeniu Wielkiego Białegostoku – dołączono wszystkie podmiejskie dzielnice, jak Wygoda, Antoniuk, Marczuk czy Skorupy, i dzięki temu zmieniły się proporcje ludności - wyjaśnia prof. Dobroński.
Wolność nie równa się spokój
Przed nowymi władzami stało bardzo trudne zadanie - zaspokojenie najbardziej podstawowych potrzeb mieszkańców, ponieważ kondycja miasta po odzyskaniu niepodległości nie była najlepsza.
- Najgorsza dla ludzi wówczas była prowizacja. Zanotowano w wypowiedziach z tamtych czasów, że przydział chleba na kartki był gorszy niż za okupacji niemieckiej. Dopływ dostaw żywności był mniejszy. Rozbierano płoty na opał, ratowano się wyprawami na wieś. To był największy dramat, ponieważ było bardzo zimno i panował głód. Do tego słabo działała jeszcze policja i dochodziło do wielu kradzieży, przestępstw. Bardzo ciężko żyło się wówczas w Białymstoku - przypomina historyk.
To jednak wówczas rozpoczęło się stulecie, którego zamknięcie będziemy
świętować we wtorek na Rynku Kościuszki. Białystok jednak, zresztą tak jak cała Polska, musiał poradzić sobie z kolejnymi trudnymi wydarzeniami. Przecież już w lipcu 1920 roku został zajęty przez Armię Czerwoną podczas Wojny Polsko-Bolszewickiej. Wtedy też doszło do Bitwy Białostockiej. Nie mówiąc już o tym, że 19 lat później wybuchła kolejna - II wojna światowa, podczas której miasto, gdzie przeważała ludność żydowska, straciło właściwie połowę swoich mieszkańców. Czasy PRL także nie były dla stolicy obecnego województwa podlaskiego czasem szybkiego rozwoju.