Około 200 psów czeka na adopcję. Wolontariusze zwiększają szanse na znalezienie im domu
Schronisko dla zwierząt w Białymstoku szuka wolontariuszy. W aktualnym naborze zgłosiło się około 30 osób. Na tych, którzy zdecydują się na współpracę ze schroniskiem, czekają psy łaknące kontaktu z człowiekiem. Obecnie w placówce jest ich około 200.
Dorota Mariańska
W sobotę (25.03) w Schronisku dla zwierząt mieszczącym się przy ul. Dolistowskiej w Białymstoku odbyły się rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami na wolontariuszy. Zgłosiło się ok. 30 osób. Ilu z nich podpisze umowę wolontariacką, nie wiadomo, jednak ci, którzy już pracują charytatywnie, nie żałują swojej decyzji.
- Kocham psy. Mam swoje, a te nie mają nikogo. Szkoda, jeżeli pies został porzucony albo miał jakieś przykre historie i nikt się nim nie zajmuje. Taki pies się wycofuje. Później bardzo ciężko jest mu znaleźć dom, dlatego wolontariusze są potrzebni. Żeby te psy wyprowadzić z takiego niepożądanego stanu, no i żeby miały szansę na szczęśliwy dom – mówi Justyna Janoszyk, która jest wolontariuszką od sierpnia 2016 r. - Wystarczy przyjść i spojrzeć na te psy, które już tutaj są. Wystarczy spojrzeć im w oczy i już więcej naprawdę nic nie trzeba. Serce się na pół łamie, kiedy się patrzy, jak te psy proszą o jakikolwiek kontakt z człowiekiem – dodaje.
Podobną motywację ma inna z wolontariuszek, która przychodzi do schroniska zawsze, kiedy czas jej na to pozwala, przynajmniej na kilka godzin w tygodniu.
- Chcę pomóc psom. Nie mogę patrzeć na ich cierpienie. Każde moje przyjście tutaj jest zwiększeniem szansy na znalezienie im domu. To ogromna radość i satysfakcja - mówi Patrycja Gudel.
Wolontariat w schronisku
Obecnie pracujący wolontariusze, a jest ich około 40, są w różnym wieku. Spora część z nich to studenci. Jest też młodzież szkolna. Nie brakuje także osób w średnim wieku. Każda osoba, która chce przystąpić do wolontariatu, musi przejść szkolenie BHP. W jego tracie zainteresowane osoby dowiadują się, czym będą się zajmowały. Pozwoli im to na m.in. ocenienie swoich sił. Pierwsza wolontariacka umowa zawierana jest na 3 miesiące.
- Wymóg jest taki, że wolontariusz musi wypracować w ciągu tych 3 miesięcy 40 godzin na terenie schroniska. Tutaj kładziemy nacisk na pewną systematyczność przychodzenia. Jeżeli wolontariusz bierze psa pod opiekę, to ten pies musi mieć stały kontakt z wolontariuszem. Chodzi o socjalizację psa, przywrócenie ponownej nadziei na to, że ten pies jest fajny. Te 3 miesiące pozwalają na to, żeby sprawdzić, czy dany wolontariusz się nadaje, czy nie. Sprawdzamy, jakim jest człowiekiem, jak wyglądają jego relacje z innymi ludźmi - wyjaśnia Robert Andraka, koordynator wolontariatu w Schronisku dla zwierząt w Białymstoku.
Koordynatorzy pomogą
Jeżeli wolontariusze mają wątpliwości, mogą zwrócić się z nimi do koordynatorów. Jeżeli z czymś sobie nie radzą, to właśnie koordynatorzy podpowiedzą im, co i w jaki sposób warto jest zrobić. Należy pamiętać, że zadaniem wolontariusza, który bierze psa pod opiekę, jest kompleksowe zajęcie się zwierzęciem (wyprowadzanie go, czesanie, uczenie chodzenia na smyczy).
Nabory do charytatywnej pracy w schronisku prowadzone są mniej więcej co 3 miesiące.
Wolontariat w białostockim schronisku dla zwierząt istnieje od 2015 r. Około połowa obecnie działających wolontariuszy to osoby, które pracują z psami od samego początku, czyli już 2 lata.
- Schronisko to nie są normalne warunki dla psa, ale to my, ludzie winni jesteśmy, że psy są w schronisku. Wystarczyłoby ok. 200 mieszkańców Białegostoku, którzy wzięliby po jednym psie. Chcemy pomóc tym zwierzakom. Chcemy, żeby nie siedziały latami za kratami. Mamy takie sukcesy, gdzie 14-letni amstaf pojechał do Gdańska i śpi na kanapach, gdzie trzy 14-letnie kundelki idą do adopcji, a były uważane za nieadopcyjne - podsumowuje Andraka.
Na koniec warto wspomnieć, że na niedzielę (26.03) zaplanowano patriotyczny PSAcer. Psy będą wyprowadzali kibice z Patriotycznej Jagiellonii. Wiadomo już też, że będzie PSAcer wielkanocny. Każdy dorosły mieszkaniec Białegostoku będzie mógł przyjść i wyprowadzić psa w Niedzielę Palmową.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl