Oko w oko. Piotr Anchim: Bez pomocy sponsorów trudno jest cokolwiek zrobić [WYWIAD]
Dlaczego Dojlidy Białystok spadły z Superligi tenisa stołowego? O co zagrają w tym roku? Czy ciężko jest o sponsorów w naszym mieście? Na te oraz inne ciekawe zagadnienia odpowie Piotr Anchim - trener i członek zarządu UKS Dojlidy.
UKS Dojlidy Białystok
Na początku wróćmy jeszcze do poprzedniego sezonu, dlaczego spadliście?
Na pytanie, dlaczego spadliśmy z Superligi, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno odstawaliśmy sportowo od reszty drużyn. Z perspektywy czasu można też powiedzieć, że pomyłką okazał się transfer Rosjanina Artura Grigorieva, który w decydujących momentach zawodził. Pozostali zawodnicy, czyli Bogusław Koszyk, Meng Zhen i Piotr Chmiel, to byli zawodnicy na miarę naszych finansowych możliwości. Wszyscy trzej są bardzo dobrzy na I ligę, jednak na ten poziom Superligi - co jest w tej chwili - ich gra już nie wystarcza.
W takim razie w tym sezonie walczycie o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej?
Trzon drużyny został utrzymany. Chińczyk Meng dobrze się wpasowuje w nasz Klub. Oprócz obowiązków zawodniczych, łączy pracę trenera i będzie to już jego czwarty rok w Dojlidach. Z Chmielem mamy ciągle ważny kontrakt. Z wypożyczenia z Zamościa po roku wraca do nas 19-letni Krzysztof Włóczko, który grając w I lidze w grupie południowej wykręcił bardzo dobrą 65% skuteczność. Dodatkowo w naszych barwach w przyszłym sezonie zobaczymy dwóch nowych i bardzo dobrych jak na I ligę zawodników - Alana Wosia i Białorusina Alexandra Khanina. Woś przychodzi do nas z Superligowej Gwiazdy Bydgoszcz, natomiast młody Białorusin to wicemistrz Europy Kadetów sprzed dwóch lat. Z tak silną drużyną na pewno będziemy się liczyć w walce o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Budżet w Superlidze a I lidze sporo się różni?
Budżet zawodowego klubu w tenisie stołowym najbardziej obciążają wynagrodzenia zawodników. Tak jak w każdym innym sporcie, warunki dyktuje rynek. W I lidze czołowy zawodnik za sezon grania, życzy sobie ok 50-60 tys zł. W Superlidze stawki najlepszych zawodników są w sumie podobne, tylko że zazwyczaj płacone w euro. Najlepsze kluby w Polsce mają budżety przekraczające już milion zł.
Ciężko o sponsorów w naszym mieście?
Jeżeli chodzi o naszą sytuację, to największym sponsorem jest Miasto Białystok, ale zarząd Klubu ciągle szuka wsparcia od prywatnych firm. Sport w Polsce tej chwili poszedł w takim kierunku, gdzie bez pomocy sponsorów trudno jest cokolwiek zrobić. Cieszymy się, że lokalne firmy doceniają naszą pracę i wspierają nas w rozwijaniu naszej pasji. Z tego miejsca również chciałbym im za to serdecznie podziękować.
Drugi zespół z naszego miasta, czyli Galaxy, również będzie walczył o Superligę. Czujecie się mocniejsi?
Do rywalizacji z Galaxy podchodzimy tak samo, jak do innych drużyn z Polski. Tenis stołowy to dość przewidywalny sport. Nie chcę być złym prorokiem, ale przewiduje, że raczej będą walczyć o utrzymanie w I lidze niż o awans do elity.
Na wasze spotkania przychodzi dużo kibiców?
Miniony sezon, w którym występowaliśmy w Superlidze, pokazał, jak duże jest zapotrzebowanie kibiców na tenis stołowy w Białymstoku na dobrym poziomie. Przegrywając większość meczy i mając minimalne środki na marketing, udawało nam się zapełniać dużą halę Zespołu Szkół Rolniczych kibicami do ostatniego miejsca. Na naszych najlepszych meczach frekwencja wynosiła 400-500 osób. W związku ze specyfiką dyscypliny nigdy nie przebijamy piłki nożnej czy siatkówki. Wynik 500 osób na mecz tenisa stołowego to bardzo dobry wynik. W niedalekiej perspektywie marzą mi się w Białymstoku europejskie puchary i rywalizacja z drużynami z Europy.
Dobrze znasz świat tenisa w naszym województwie. Często obserwując młodych tenisistów myślisz, że w niedalekiej przyszłości pojawi się jakaś gwiazda z naszego regionu?
W naszym województwie jest sporo młodzieży, która w przyszłości może występować nawet w najwyższej polskiej lidze. Jednak, czy ktokolwiek z tych młodych chłopaków jest w stanie dojść do takiego poziomu, to zależy tylko od nich. Trening w tenisie stołowym jest bardzo ciężki. Zdolny 13-nastolatek musi trenować przez 6-7 lat, po 4-5 h dziennie i najlepiej w rożnych miejscach i z rożnymi sparingpartnerami. Większość, z uwagi na daleką perspektywę i ciężkie, monotonne treningi, rezygnuje na wcześniejszym etapie. Uważam jednak, że w warunkach, którymi dysponujemy w Dojlidach, tj. wyspecjalizowana kadra trenerska, dostępna sala treningowa, drużyna ligowa i mocni sparingpartnerzy, jesteśmy w stanie takiego zawodnika wyszkolić. Dużym ułatwieniem dla młodych tenisistów byłoby utworzenie przy szkole klasy Mistrzostwa Sportowego z tenisem stołowym wzorem lekkiej atletyki czy short tracku, ponieważ tylko w takich warunkach jest możliwość pogodzenia wyczynowego sportu z nauką.
Porównując Polskę do reszty świata, jaki poziom reprezentują nasi gracze, bo ostatnimi czasy nie ma ich za wiele i gdzie jest problem?
Mamy w tej chwili w Polsce bardzo mocną ligę z wieloma zagranicznymi zawodnikami z czołówki Świata i Europy. Śledząc praktycznie wszystkie ligi na świecie, oceniam, że poziom Wschodzący Białystok Superligi odbiega tylko od ligi Chińskiej, Niemieckiej i może Francuskiej. Poziom natomiast najlepszych naszych reprezentantów jest sporo niższy. Najlepszy w tej chwili Daniel Górak jest 58 w rankingu światowym ITTF.
Błażej Okuła
blazej.o@bialystokonline.pl