Sport

Wróć

Oko w oko. Paweł Skowroński: Wszystko jest kwestią motywacji i determinacji [WYWIAD]

2013-10-02 00:00:00
Naszym rozmówcą jest Paweł Skowroński – 29-letni kajakarz, wielokrotny reprezentant Polski w tej dyscyplinie. Obecnie trenuje młodzież w UKS Dojlidy Białystok.
archiwum prywatne Pawła Skowrońskiego
Jak się zaczęła Twoja przygoda z kajakarstwem?

Zacząłem ćwiczyć pod okiem taty, który jakiś czas temu odszedł z tego świata. W wieku 15 lat trafiłem do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Wałczu. Podczas nauki spotkałem też swoje życiowe przeznaczenie – Sandrę. Dziś razem z nią i Salinką - córką - tworzymy szczęśliwą rodzinę.

Obecnie zająłeś się trenowaniem młodzieży...

Po zerwaniu mięśnia piersiowego i śmierci taty, spadły na mnie nowe obowiązki. Wcześniej myślałem, że szkolenie młodzieży to prosta sprawa. Kiedy zostałem z tym sam – papierologia, hotele, przewozy, wyjazdy, treningi... Zrozumiałem, że nie jest to takie proste. Sam, będąc zawodnikiem, inaczej do tego podchodziłem. W szkoleniu trzeba umieć przekazać wiedzę. Dodatkowo musisz być dobrym psychologiem. Jeden człowiek ma silną psychikę, a drugi słabszą. Każdy ma swoje lepsze i gorsze strony. Obecnie w UKS Dojlidy Białystok trenuje 20 osób. To jest spora grupa. Bez pomocy Sandry - żony - nie bylibyśmy w stanie szkolić tyle młodzieży.

Trzeba przyznać, że wyniki Twoich treningów są bardzo dobre.

Wyniki zawsze się obronią same. Mistrzostwa Polski w Poznaniu – 8 medali. Maraton w Opolu – 3 medale. Uniwersjada w Kazaniu – 3 medale. Takie są fakty.

Dużo masz medali w swojej kolekcji?

Szczerze, to ciężko policzyć. Pewnie uzbiera się duży worek. Nie liczyłem ich, ale myślę ze jest około 100.

Co jest potrzebne, aby trenować kajakarstwo?

Przede wszystkim chęci. Kajakarstwo, to w pewnym sensie walka z samym sobą. Kajakarstwo to pojedynek. Ty i twoje słabości, które musisz pokonać. Wszystko jest kwestią motywacji i determinacji. Sam często muszę się motywować. Słabsi psychicznie odpadają. Trzeba wstać rano i wykonać swoją jednostkę treningową. Nie jest to wcale takie łatwe. Zwłaszcza w warunkach pogodowych na Podlasiu.

Dużo kosztuje sprzęt do uprawiania tej dyscypliny sportu?

Pełne wyposażenie zawodowego kajakarza to wiosła, klęcznik i kajak. Całość zamyka się w kwocie około 12 tysięcy złotych. Kajak wykonany jest z włókna węglowego i waży 12 kilogramów. Trzeba go przetrzymywać w suchym miejscu, ponieważ, kiedy nasiąknie wodą, to jego waga zwiększa się o nawet dwa kilogramy. Oczywiście cięższy kajak zostanie dopuszczony do startu w zawodach, ale to w pewnym sensie samobój dla zawodnika.

A jeśli ktoś jest reprezentantem Polski...

Wtedy sprzęt sportowy zapewnia Polski Związek Kajakowy finansowany przez Ministerstwo Sportu i Turystki. Tak samo jest z zakwaterowaniem. Kadra liczy około 7-10 zawodników w każdej konkurencji: kajakarze, kajakarki, kanadyjkarze. Lecimy na zawody samolotem. Nasz sprzęt dojeżdża drogą lądową. Za zdobycie medalu na najważniejszych imprezach typu Mistrzostwa Świata i Europy są określone kwoty. Jeśli nie załapiesz się na podium – wracasz z niczym i w tym jest problem, że w Polsce każdy walczy z roku na rok o przeżycie, nie tak jak w innych krajach - najważniejsze są Igrzyska Olimpijskie i najlepsi mają zapewniony byt na najbliższe 4 lata i spokojnie trenują do Igrzysk i tam robią wynik. U nas to wyścig z roku na rok i nigdy nie trafimy z formą na główną imprezę czterolecia.

Jak oceniasz formę fizyczną młodych ludzi w Polsce?

Szczerze mówiąc – słabo to wygląda. Jeśli chodzi o bazę - zmieniło się na lepsze. Powstały hale, boiska, korty, bieżnie itd. Problem w tym, że szkolenie leży. Nie chodzi tylko o kajakarstwo. Często same lekcje wychowania fizycznego pachną amatorką. Jeśli młoda dziewczynka opowiada mi, że nauczycielka karze jej wykonać sprint na 60 metrów bez rozgrzewki, to coś jest nie tak... A później przychodzi na trening z kontuzją i pyta, co ma zrobić...
Cezary Maksimczuk
cezary.m@bialystokonline.pl