Przez wojnę mamy drogie paliwa, a Orlen i Lotos zarabiają na tym
Na jednej ze stacji benzynowych w Białymstoku, poseł na Sejm RP Krzysztof Truskolaski z klubu Koalicji Obywatelskiej zwrócił uwagę na wysokie ceny paliw.
- Jest czas przedświąteczny, Wielki Tydzień. Polacy będą tłumnie wyjeżdżać do swoich rodzin, ale niestety na stacjach benzynowych czeka ich ogromna drożyzna. Ceny ropy i ceny benzyny są nadal na bardzo wysokim poziomie, chociaż ceny na światowych rynkach trochę drgnęły w dół. Nie może być tak, że państwowa spółka w 2020 r. zalicza ponad 1 mld zł strat, a już na koniec 2021 r. ma prawie 11 mld zł zysku - przekazał poseł.
Jak dodał, marża Orlenu w tym roku wzrosła z 7,2 dolara na 36 dolarów za baryłkę. W związku z tym, w marcu była o 400% większa niż marża w styczniu.
- Nie może być tak, że mówi się, że przez wojnę mamy drogie paliwa, a okazuje się, że Orlen i Lotos zarabiają na tym ogromne pieniądze - podkreślił Krzysztof Truskolaski.
W grudniu 2011 r. cena baryłki ropy kosztowała 108 dolarów, a benzyna i olej napędowy były na poziomie od 5,45 do 5,61 zł. Aktualnie baryłka ropy kosztuje średnio 100 dolarów, a za diesel trzeba zapłacić 6,99 zł, a za benzynę 6,44 zł.
Koszt utrzymania spółek wzrósł o milion
Zbigniew Nikitorowicz, zastępca prezydenta Białegostoku przedstawił dane dotyczące miejskich spółek komunikacyjnych - tylko w stosunku do listopada ubiegłego roku cena za olej napędowy, którą płacą wzrosła o 2,6 zł. W marcu spowodowało to wzrost kosztów spółek o prawie 1 mln zł.
- Jest to straszny, dewastujący wzrost kosztów funkcjonowania komunikacji publicznej. Ja oczywiście troszczę się głównie o spółki komunikacyjne w Białymstoku, ale dotyczy to całego transportu publicznego również w innych miastach - mówił Nikitorowicz.
Jeżeli ceny nie spadną, wyższe koszty będą musiały zostać finansowane pieniędzmi podatników.
- Chciałbym zaapelować do rządu, żeby w związku z tym wzrostem cen oleju napędowego wprowadzić dodatek paliwowy dla przedsiębiorstw, które realizują przewozy osobowe. W przeciwnym razie, będzie to skutkowało dramatycznym wzrostem kosztów funkcjonowania i masowymi bankructwami branży transportowej - dodał wiceprezydent.
Czy Orlen podzieli się zyskiem z Polakami?
Z kolei doktor nauk ekonomicznych Paweł Jamróz poinformował, że wysokie ceny na stacjach paliw, przekładają się na wszystkich producentów.
- Większość realizowanego transportu w Polsce to transport kołowy, dlatego widzimy, że ta inflacja nie będzie zwalniać. Wszystkie produkty będą cały czas drogie i będą drożeć. Inflacja nie ma szans, aby spadła, jeżeli rząd nie podejmie konkretnych działań - zaznaczył dr Jamróz.
Jego zdaniem, niedługo może dojść do splajtowania wielu przedsiębiorców w transporcie, a wprowadzone tarcze rządowe, które obniżały podatek VAT nie poprawiają sytuacji przedsiębiorców.
W związku z tak drastycznymi cenami, poseł Krzysztof Truskolaski wystosuje interwencję poselską do premiera Mateusza Morawieckiego, w której zapyta o wszystkie kwestie związane z cenami. Ponadto wystosuje interpelację do prezesa Orlenu Daniela Obajtka, z pytaniem na jakie cele chce on przeznaczyć 11 mld zł zysku i dlaczego marża Orlenu od stycznia do marca wzrosła o 400%.
- Apeluję dzisiaj do premiera Morawieckiego i do prezesa Orlenu, aby z zyskiem wypracowanym przez Orlen w ubiegłym roku podzielić się z Polakami. Żeby to Polacy odczuli na stacjach benzynowych, że te ceny rzeczywiście są niższe. Jeżeli spółka skarbu państwa wypracowała zysk, to dzieli się z nim z Polakami - zaproponował poseł.
Nie tylko z problemem ogromnych cen za paliwo muszą mierzyć się Polacy. Osoby, które mają na głowach kredyty znacznie odczuwają inflację. Więcej o tym:
Kredytobiorcy nie są w stanie spłacać rat.