Kultura i Rozrywka

Wróć

Od szeptu do krzyku. Myslovitz w kinie Pokój

2012-02-28 00:00:00
Przestrzenne rockowe granie przeplatane melancholią. Dwie godziny koncertu prezentującego twórczość z najnowszej płyty Nieważne jak wysoko jesteśmy i poprzednich albumów. Grupa Myslovitz jest w świetnej formie, co udowodniła na koncercie w Białymstoku.
Magdalena Gorbacz
Like a Jimmy Hollywood, Sid and Nancy, Ginger and Fred, A Razor Head, Bonny and Clyde, Falling Down, Taxi Driver, Elephant Run... Nie bez przyczyny występ w białostockim kinie Pokój rozpoczęła piosenka pt. Moving Revolution. To było piękne, symboliczne wprowadzenie do świata sugestywnych obrazów, wyrazistych emocji, które Myslovitz przekazuje w tekstach piosenek i muzyce. Twórczosć żadnego innego zespołu nie nawiązuje równie często do sztuki filmowej. Piosenki takie jak Z twarzą Merlin Monroe czy Polowanie na Wielbłąda (soundtrack z filmu Duże zwierzę) ożywiły nieczynną na co dzień salę kina.

Zespół muszę pochwalić za profesjonalizm, szczerość i skupienie. Niepisaną regułą jest to, że do podanej w oficjalnych informacjach godziny występu należy dodać co najmniej 30 minut oczekiwania w napięciu na pojawienie się gwiazdy. W przypadku Myslovitz zespół zaczął punktualnie, zagrał przygotowany przez siebie materiał, dając z siebie wszystko. Ujął mnie brak kokieterii ze strony Artura Rojka. Nie opowiadał między piosenkami anegdotek, nie tłumaczył, o czym będzie następny utwór. Frontman zespołu przez cały występ powiedział trzy słowa: dobry wieczór na początek, dziękujemy i dobranoc na koniec. Wszystko, co chciał przekazać wyszeptał, wyśpiewał i wykrzyczał w swoich piosenkach. Te, układały się w muzyczną sinusoidę. Po Sprzedawcach marzeń, muzycy zagrali Z zamkniętymi oczami, następnie Gdzieś, jeszcze później W deszczu maleńkich żółtych kwiatów oraz Myszy i ludzie.

I mimo, iż publiczność nie doczekała się nawet na bis proszonej kilkakrotnie Peggy Brown, nikt nie wyglądał na zawiedzionego i rozczarowanego. Kto chciał tańczył pod sceną lub w innym miejscu sali. Kto wolał skupienie na samym słuchaniu, również miał ku temu odpowiednie warunki. Myslovitz potrafi stworzyć oryginalny klimat, wciągnąć w niego publiczność. Bez wymyślnej oprawy wizualnej, bez przebierania się w sceniczne stroje. Trafiają w sedno muzyką i tekstami.

Organizatorem koncertu była Agencja Muzyczna Union. Patronowaliśmy wydarzeniu.

Zobacz fotoreportaż
MAG