Ochroniarz klubu Kontakt skazany na 8 miesięcy więzienia
Sąd Okręgowy w Białymstoku wymierzył karę 8 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności Damianowi Sz., pracownikowi klubu Kontakt. Dotkliwe pobił jednego z klientów dyskoteki.
Kamila Ausztol
Do feralnego zdarzenia doszło 1 sierpnia 2015 r., kiedy Mateusz M. wraz ze znajomymi bawił się w klubie przy ul. Legionowej w Białymstoku. W trakcie imprezy młodzi ludzie wyszli na zewnątrz i, jak wynika z ustaleń śledczych, między godz. 3.00 a 4.00 przed wejściem doszło do szarpaniny. Uczestniczył w niej ochroniarz Kontaktu Damian Sz., który według zeznania świadków uderzył pięścią w twarz Mateusza M. Cios spowodował m.in. złamanie kości twarzoczaszki, łuku jarzmowego oraz dolnej ściany prawego oczodołu. W konsekwencji leczenie trwało ponad 7 dni.
Sąd pierwszej instancji skazał Damiana Sz. na 8 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności oraz zadośćuczynienie w wysokości 1000 zł.
W poniedziałek (9.05) w sądzie okręgowym odbyła się apelacja od tego wyroku. Ochroniarz tłumaczył, że jedynie odepchnął Mateusza M., nie robiąc mu żadnej krzywdy. Utrzymywał także, że zeznania świadków nie są obiektywne, gdyż każdy z nich znajdował się pod wpływem alkoholu. Jego zdaniem niewłaściwie przeprowadzono także postępowanie, gdyż nie zeznawał ani jego kolega, z którym pracował w czasie zdarzenia, ani nikt z właścicieli klubu.
Sąd utrzymał jednak wyrok w mocy, argumentując, że moment pobicia widział jeden świadek, który dokładnie opisał wygląd oskarżonego, reszta natomiast zauważyła, jak odchodził on od leżącego Mateusza M. Policja, która zjawiła się na miejscu zdarzenia, zaświadczyła, że mimo bycia pod wpływem alkoholu, uczestnicy imprezy nie mieli zaburzonej oceny rzeczywistości.
Ponadto rozwiane zostały wątpliwości co do zarzutu źle przeprowadzonego postępowania. Gdy trwało, Damian Sz. ani razu nie wykazał inicjatywy dowodowej, nie pojawiał się także na rozprawach. Sędzia wspomniała także o nieprzydatności materiału, który pochodził z monitoringu Kontaktu. Zamiast nagrania rejestrującego wydarzenia z godz. 3.00-4.00, otrzymano film z godz. 1.00-3.00. Właściciele klubu nie dostarczyli wymaganych taśm, tłumacząc, że po 7 dniach materiał wygasł.
Damian Sz. był już trzykrotnie karany, za każdym razem otrzymywał wyrok w zawieszeniu. Sąd uznał, że tylko bezwzględna kara pozbawienia wolności może skłonić go do zmiany postępowania.
Kamila Ausztol
kamila.ausztol@bialystokonline.pl