Ocaleni przed śmiercią
W ciągu ostatnich najmroźniejszych nocy i dni podlascy policjanci uratowali przed zamarznięciem kilkadziesiąt osób. Większość z nich była w stanie upojenia alkoholowego. Część to ludzie bezdomni.
Mł. insp. Adam Mularz Komendant Wojewódzki Policji w Białymstoku polecił aby wszystkie patrole w naszym województwie odwiedzały miejsca gdzie przed mrozem mogą ukrywać się bezdomni. Policjanci mają za zadanie przewozić osoby, którym zagraża zamarznięcie do domów, ciepłych noclegowni, izb wytrzeźwień lub zapewniać nocleg w pomieszczeniach jednostek policji.
Wczoraj policjanci w Grajewie w ramach działań Nie bądźmy obojętni przewieźli do domu upojonego alkoholem 44-letniego mieszkańca tego miasta. Funkcjonariusze spotkali go na ul. Ełckiej gdy cały przemarznięty bezradnie siedział na śniegu. Kilka godzin później inny grajewski patrol znalazł leżącą na ul. Buczka 53-letnią pijaną mieszkankę Wałcza. Kobieta przed mrozem znalazła schronienie w pomieszczeniach komendy. Dużo cennych sygnałów o ludziach potrzebujących pomocy wpływa od Podlasian. Mieszkańcy Czeremchy powiadomili swoich policjantów o mężczyźnie tułającym się i nocującym na klatkach schodowych lub dworcu PKP, który stracił swoje mieszkanie w wyniku pożaru. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwanie tego człowieka. Namówili go aby zgodził się zamieszkać w noclegowni. Gminnym samochodem mężczyzna został przewieziony do domu bezdomnych mężczyzn w Białymstoku. Do suwalskich policjantów patrolujących miejscowy dworzec PKS-u podszedł 33-letni mieszkaniec powiatu siedleckiego. Mężczyzna poprosił mundurowych o pomoc, gdyż jak powiedział - nie ma pieniędzy ani znajomych w Suwałkach gdzie mógłby spędzić noc. Policjanci zawieźli go do miejscowej noclegowni. Inny patrol w tym czasie spotkał na ul. Kowalskiego 42-letniego suwalczanina. Pijany mężczyzna nie dał rady ustać na nogach. Funkcjonariusze zaprowadzili go do domu i przekazali pod opiekę żony. W Białymstoku policjanci z oddziału prewencji na klatce schodowej bloku przy ul. Antoniukowskiej znaleźli 64letnią - mieszkankę Klepacz. Kobieta będąc pod wpływem alkoholu nie dała rady ustać na nogach i nie wiedziała nawet gdzie się znajduje. Znalazła schronienie w ciepłych pomieszczeniach izby wytrzeźwień.
Nie bądźmy obojętni, pamiętajmy, że alkohol + mróz i nawet odrobina ludzkiej bezmyślności = ZABIJA! Czujna i nieobojętna postawa może uratować ludzkie życie. Każdy szybki sygnał do policji o leżącym na mrozie człowieku może zapobiec tragedii.