Obrazy wychodzą zza krat. W areszcie śledczym zakończyły się warsztaty pisania ikon
Osadzeni w Areszcie Śledczym w Białymstoku wzięli udział w warsztatach pisania ikon. Teraz większość obrazów trafi do ich rodzin oraz do lokalnych cerkwi.
Dorota Mariańska
Grupa osadzonych z Aresztu Śledczego w Białymstoku przez kilka miesięcy brała udział w warsztatach pisania ikon. Miała to być forma resocjalizacji. We wtorek podsumowano kolejną, czwartą już, edycję projektu.
- Ci ludzie tutaj na początku patrzyli z ciekawością na to co chcę im pokazać, ale z czasem ta ciekawość zamieniła się w zamiłowanie, chęć wspólnej pracy, rozmowy a nawet duchową modlitwę. Te ich prace nie są już tylko za kratami. One wyszły już dawno zza krat. Są w domach ich najbliższych, w cerkwiach. Prowadzę warsztaty w różnych miejscach Polski z dorosłymi i dziećmi i nigdy, nigdzie, nikt tak nie czeka na te warsztaty jak tutejsi podopieczni. Są to zarówno nowe jak i te same osoby. Już pytają mnie o kolejny nabór do projektu – wyjaśnia Jan Grigoruk, ikonografista z Muzeum Ikon w Supraślu.
Sami osadzeni przyznają, że jeżeli ikonie poświęca się dużo czasu to może ona powstać nawet w półtora tygodnia. Mówią także, że są zadowoleni z tego, że uczestniczyli w warsztatach.
- Człowiek cały czas uczy się czegoś nowego. Można powiedzieć, że się zmienia także duchowo. Zaczyna się myśleć o swoich bliskich. To, że moje ikony są w świecie poza kratami daje mi wielką radość. Ostatnio podarowałem ikonę córce brata jako prezent ślubny. Łącznie napisałem około 15 ikon. Poza tym jestem wyznania prawosławnego, zostało mi jeszcze ponad 12 lat więzienia, interesuję się malarstwem i właśnie dlatego zdecydowałem się na uczestnictwo w projekcie – mówi Jan, jeden z osadzonych.
- Napisałem kilkanaście ikon, które są teraz u rodziny. Pisanie ikon uspokaja, uczy cierpliwości. Chciałbym, żeby to było również moje zajęcie na przyszłość. Uczestniczę w projekcie od początku i nadal mam zamiar to robić, tym bardziej, że tych latek mi jeszcze trochę zostało – dodaje Sylwester, kolejny uczestnik przedsięwzięcia.
Wszystkie obrazy, które powstały w czasie zajęć zostały poświęcone. Na zakończenie projektu odprawiono też krótkie nabożeństwo.
- Osadzeni są tutaj, żeby nie tylko odbyć karę za popełniony czyn, ale są po to również, żeby ten spędzony czas za kratami był czasem refleksji, refleksji nad zmianą życia i odnalezieniem celu życia. Ten projekt wpisuje się w kontekst pracy penitencjarnej – mówi abp Jakub, ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej.
Od początku projektu w zajęciach uczestniczyło około 50 osób. Ikony pisali prawosławni, katolicy i niewierzący osadzeni. Już teraz władze aresztu zapowiadają, że przedsięwzięcie będzie kontynuowane.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl