O pamięci i degradacji środowiska - dwie nowe wystawy w Galerii Arsenał
W Galerii Arsenał od piątku (19.11) dostępne są dwie nowe wystawy: Ali Savashevich Nie da się przewidzieć, co trzeba będzie pamiętać oraz Anny Hulačovej Alienbees, save us, please!. Wystawy są pełne odniesień do aktualnych wydarzeń, do współczesnych trudnych zjawisk.
Anna Kulikowska
- Myślę, że dzisiaj jest szczególnie ważne, aby nie pozostawać w granicach państw narodowych, dlatego cieszę się, że otwieramy wystawy dwóch artystek z krajów sąsiadujących. Projekty pokazują punkty wspólne naszych historii i tożsamości – mówiła podczas wernisażu Katarzyna Różniak, kuratorka. – Obecnie mamy trudną sytuację w obliczu kryzysu humanitarnego, jednak poruszane tematy na wystawach mogą przyczynić się do pogłębiania postaw empatycznych i solidarnościowych.
Walka o pamięć
Pierwsza z wystaw, Ali Savashevich, która pochodzi z Białorusi, rozpoczyna się szarym, materiałowym lasem. Oto wkraczamy w przestrzeń drzew, które są pozbawione korzeni, rdzenia. Są miękkie i podatne na zmianę. Cała wystawa dotyczy kwestii pamięci, wspomnień, a także tego, jak władze białoruskie zawłaszczając historię, próbują ją zmieniać i kształtować na własną korzyść. Artystka, mieszkająca obecnie we Wrocławiu, nie może powrócić do swojego domu, przez sytuację na Białorusi. Wystawa jest jakby mentalnym powrotem do świata rodziny, dzieciństwa.
- Dla mnie jest symboliczne to, że pierwsza moja wystawa jest tutaj, blisko granicy – mówiła Ala Savashevich. - Zawsze podkreślam, że ta wystawa miała wyglądać inaczej, bo miałam pojechać do domu i zrobić nagrania, wywiady, wrócić do swego miejsca rodzinnego. Ale wiemy, jakie są czasy i to zmieniło moje podejście, nie mogę pojechać do domu. Musiałam pracować ze wspomnieniami i pamięcią, które ze mną zostały. Te drzewa pomagała szyć moja siostra. Chciałam połączyć rodzinę poprzez te działania. Tata zrobił domek, który wisi na drzewie, jest to domek dla ptaków. Są to stworzenia, które migrują. Mamy podgląd - transmisję online z tego domku.
Wystawa nie przytłacza, składa się z kilku mocnych i jakże symbolicznych obiektów.
- Powracam do mojego domu, do miejsca pamięci. Zdjęcie pokazuje pałac, który był w mojej rodzinnej wsi, z opowieści babci wiem, że to pałac pana. Moja pamięć to jest park, który znajduje się wokół tego pałacu, spędziłam w nim dzieciństwo. Jest on dla mnie bardzo ważny. Jednak ten park zaczęto sprzątać. Tam były też nietypowe rośliny dla Białorusi. W tym roku były Dożynki, a jak są dożynki, to malują się kamienie i wycinają się drzewa. Więc wycięto drzewa, które były częścią parku – opowiada Ala.
Jak podkreśla artystka, pracuje ona z materiałem, który jest materią bardzo łatwo poddającą się deformacji, zmianie, można z nią dużo zrobić, tak jak politycy zmieniają materię historii pod siebie.
- W całej wystawie powracam do domu, pracuję z tą materią. Ważny jest też ten kominek ze sztucznego futra, który udaje, że daje ciepło. Nie bycie fizycznie na Białorusi jest dla mnie przytłaczające, kiedy nie mogę wrócić do domu. Bardzo nie podoba mi się, że chcą zniszczyć moją pamięć, że ktoś wchodzi w moje wspomnienia, w dzieciństwo. Chciałam opowiedzieć tę historię z szarym lasem. Powracasz w to miejsce, które znasz, ale odkrywasz je na nowo, boję się, że jak wrócę do domu po tych latach nieobecności, to znajdę tam coś nowego, nie mojego – powiedziała Savashevich.
Jest jeszcze jeden bardzo ważny obiekt: nagranie video leżącej babci artystki, zatytułowane jest Modlitwa 2019. Widzimy na nim starszą kobietę, która łamiącym się już głosem śpiewa Hymn Polski. Jak podkreśla Ala, gdy okazało się, że dla jej babci modlitwą jest Mazurek Dąbrowskiego – była w szoku.
Kuratorką wystawy jest Ewa Chacianowska.
Uratujcie nas!
Druga wystawa Alienbees, save us, please! Anny Hulačovej pokazuje świat dotknięty industrializacją. Artystka mówi o współczesnej degradacji środowiska naturalnego. Krytykuje współczesny kapitalizm z perspektywy postsowieckiej prowincji.
Punktem wyjścia do instalacji, którą widzimy na wystawie, są prace rzeźbiarskie z cyklu Kooperacja. Jest on poświęcony tematowi industrializacji rolnictwa, która wiązała się w Czechosłowacji z kolektywizacją. Artystka wykorzystuje motywy artystyczne z tamtego czasu, takie jak połączenie człowieka z maszyną. Przedstawia je we współczesny, humorystyczny sposób. Są tu obecne biomorficzne, bioantropomorficzne postacie, zrośnięte z maszynami nowej technologii, sprzętami RTV.
- Wykorzystuje to, co kiedyś uważano za utopię, tę przyszłość człowieka współfunkcjonującego z maszyną. Chce pokazać do jakich negatywnych skutków doprowadziła industrializacja. Przedstawia to jako dystopię, opartą na degradacji środowiska naturalnego. Niesamowite jest to, w jaki sposób artystka porusza się między stylami. Znajdujemy odniesienia do surrealizmu, do socmodernizmu czy socrealizmu w tych tematach kolektywizacji. Obecna jest również ikonografia science-fiction, tytułowe Alienbees są inspirowane jedną z okładek czeskiego magazynu science-fiction, które Anna zapamiętała z dzieciństwa z lat 90. Wtedy to otoczenie Anny żywo interesowało się zjawiskami takimi jak kręgi w zbożu czy inne zjawiska paranormalne. Taka wiara w zjawiska wzmaga się w okresie niepokojów, jakim był okres transformacji ustrojowej, ale był też czasem kryzysu wielpłaszczyznowego, z którym mamy do czynienia także dzisiaj – mówiła Katarzyna Różniak, kuratorka wystawy.
Tytuł wystawy Alienbees, save us, please! to wołanie o pomoc.
- Owady są powracającym motywem w twórczości Anny. W wielu kulturach pszczoły były uważane za istoty, które mogą poruszać się między światem doczesnym a zaświatami. W jednym z mitów greckich pszczoły wyłaniają się z ciał gnijących zwierząt złożonych w ofierze, więc mają taki reinkarnacyjny potencjał. Możemy je widzieć jako te, które wyłaniają się z krajobrazu postludzkiej cywilizacji – podkreśla Różniak. - Woda także ma reinkarnacyjny potencjał, a jest obecna w twórczości Anny.
Cała instalacja, którą widzimy na wystawie jest umieszczona na transparentnej, pomarańczowej folii, której kolor przypomina toksyczną ciecz. O wodzie współczesne badaczki hydrofeministyczne piszą, że woda jest substancją, która może przepływać między życiem a śmiercią, między różnymi bytami.
- Wniosek jest taki, że wszyscy jesteśmy zbudowani z tego samego, obecny jest ten sam budulec, właśnie woda. Więc pozwala to zrezygnować z antropocentrycznego sposobu postrzegania świata. Tytuł wystawy jest przewrotny, bo aby prosić kogoś o pomoc, prosić o pomoc inne istoty, musielibyśmy przestać postrzegać te istoty jako obce – podsumowała Katarzyna Różniak.
Wystawy czynne są do 10 stycznia 2022.
Anna Kulikowska
anna.kulikowska@bialystokonline.pl