Nowe szaty Świtezianki, czyli gawęda na temat Mickiewicza [ZDJĘCIA]
Mickiewicz wielkim poetą był... Gdy w szkole uczą kolejnych utworów narodowego wieszcza, młodzież zazwyczaj unika ich czytania. Bo to przecież XIX wiek, dawno przebrzmiałe treści. Co się jednak stanie, gdy artyści wezmą na warsztat chociażby Ballady i romanse i zaadaptują je do współczesności?
Joanna Krukowska
Świtezianka zmienia się w Nadwiślankę
W sobotni wieczór (7.05) Spodki Podlaskiego Instytutu Kultury wypełniły dziadowskie opowieści. Oto Jacek Hałas, Jarek Kaczmarek, Olena Yeremenkko oraz Mateusz Szemraja przedstawili program oparty na dziełach Mickiewicza.
Nowe szaty Świtezianki. Ballady i romanse 2022 to nietuzinkowe potraktowanie utworów wieszcza. Treść układała się w długie opowiadane frazy, z towarzyszeniem niebywale ciekawego instrumentarium. Głosy Jacka Hałasa i Jarka Kaczmarka snuły niczym kiedyś historie z morałem przy akompaniamencie liry korbowej, akordeonu, skrzypiec, nyckelharpy, udy i cymbałów.
Onegdaj postać lirnika była bardzo powszechna. Oto lirnik-dziad wędrował od wsi do wsi, prowadząc swoje gawędy, był nieraz utożsamiany z osobą magiczną. Odnosząc się do czasów współczesnych: był swego rodzaju nośnikiem seriali i telenowel.
Wydaje się, że opowiadanie, kultura oralna zaniknęła. Dziś przyzwyczajeni jesteśmy do szybkich obrazków, memów, klipów. Dlatego to, co robią artyści, których można było wysłuchać podczas koncertu, jest unikatowe i jakże wartościowe. Jak sami muzycy podkreślają, dla nich liczy się spotkanie i interakcja z drugim człowiekiem, a to powoli również zanika...
- Jestem opowiadaczem, opowiadam historie i podążam także ścieżką muzyczną i fascynuje mnie blues, rozumiany jako organiczny puls. Gram od lat bluesa w różnych formach, podkładając różne opowieści pod te rytmy i pewnego dnia trzy lata temu doznałem pewnego objawienia. Czytając Ballady i romanse Mickiewicza poczułem puls, poczułem bluesa. Dwie ballady weszły pod gitarę, a że lubię pisać autorskie teksty, więc przerobiłem na współczesne wersje Panią Twardowską i Świteziankę, którą nazwałem Nadwiślanką. Nadwiślanka rozgrywa się we współczesnym mieście. Później było spotkanie z Jackiem, gdzie moja wizja grania bluesa, przecięła się ze ścieżką Jacka, z balladami dziadowskimi, z lirą korbową - mówi Jarek Kaczmarek.
- Okazało się, że dziadowska twórczość, wątki tradycyjne łączą się z tym, z czego romantycy korzystali pełnymi garściami, czyli z balladą ludową. Dzięki temu to spotkanie poszerzało się o kolejne sfery między źródłami tradycyjnymi a źródłami literackimi. Zaczęliśmy tropić te wątki - podkreśla Jacek Hałas.
Jak mówią artyści, jest wiele ważnych motywów w ich działaniach.
- Jest kilka wątków w tych poszukiwaniach. Dla mnie znaczące jest piękno. Bo to jest ważne, by artyści tworzyli piękne rzeczy, które poza treścią także formą przynoszą coś pozytywnego. Po drugie, ciekawe jest rozgryzanie zbieżności i tego, co się przenikało między życiem codziennym, czyli twórczością ludową a tzw. kulturą wyższą, czyli literaturą. To się działo na wielu poziomach i fajnie, żeby działo się nadal, żeby życie spotykało się z kulturą wysoką. Więc opowiadamy o tym, że można tropić te rzeczy. Po trzecie, wciąż dotykamy tego samego, próbujemy znaleźć odpowiedź na podstawowe pytania właśnie teraz. Fajnie zaczerpnąć z tradycji, czy literackiej czy ludowej. I zastanowić się czy odpowiedzi przodków są nadal aktualne, czy świat się przewartościował i tak zmienił, że musimy szukać swoich odpowiedzi. Pytania zawsze są te same, ale czy odpowiedzi mogą być takie same? - zastanawia się Jacek Hałas.
Ballady i romanse bestsellerem
- Ballady i romanse to jest pewien fenomen, ten tom był kupowany przez różne stany społeczne. To był hit. Ta forma ballad jest bardzo atrakcyjna współcześnie, gdzie jest cała historia, o duchach, horror, sensacyjna opowieść, kryminalna. Wybrzmiewa dzisiaj to nową treścią. Te teksty są absolutnie współczesne. Są bardzo ciekawe. Jest też pretekst rocznicowy, mamy dwusetną rocznicę wydania Ballad i romansów, nam udało się dostać dofinansowanie z Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu na projekt Nowe szaty Świtezianki. Ballady i romanse 2022. Ta rocznica wpisała się w nasze działania, umożliwiła intensywną pracę nad balladami - opowiada Kaczmarek.
W tym przedsięwzięciu artystycznym chodzi głównie o spotkanie z drugim człowiekiem. O bliski kontakt i wciągnięcie go w ten świat.
- Formuła tego wydarzenia, czy forma warsztatowa czy koncertu, jest też ulokowana blisko ludzi, bo to jest wymagająca forma. Wymaga ona czynnego zaangażowania. Czynnego intelektualnie, bo trzeba podążać za tą opowieścią, co jest ważne, by taką przestrzeń proponować ludziom, bo świat jest szybki. I mało jest enklaw, gdzie można zwolnić. Jest to takie zaproszenie, by być w tej przestrzeni - dodaje Jacek Hałas.
- Jest to magia liry korbowej, ten instrument jest jak taki żywy dom, chata, jego konstrukcja, skrzypienie, dźwięki, jakie się wydobywają, to jest cały wszechświat, który pozwala wejść, przyciąga - twierdzi Jarek Kaczmarek.
- Dziś świat jest obrazkowy, memowy, a opowieść kształtuje wyobraźnię. Jest okazja, by sobie uświadomić, że takim kluczem można sobie otworzyć synapsy, jakieś przestrzenie swojej wrażliwości. Jest to unia słowa i muzyki, to nie tylko teatr Polskiego Radia, to jest werbalne i poza werbalne. To wywołuje w nas emocje i wrażenia, muzyka ma siłę sprawczą, że może zrobić to poza świadomością - podkreśla Hałas.
Puls i rytm jest wszędzie
- Wracamy do tego punktu spotkania, czyli mitycznego pulsu bluesowego. Ten rytm, nawet, jeśli opowiada się bez muzyki, to muzyka jest ukryta, ta rytmiczność, puls narracji słownej, ona jest kluczem, tu jest tajemnica siły oddziaływania i przekazywania słowa. Muzyka jest zawsze. Puls jest najbardziej pierwotny, to on łączy wszystkie dziedziny sztuki, żywy rytm musi być w każdej sztuce, w różnym języku może być wyrażany. Korzenie są gdzieś w naturze, w tym, co organiczne - mówi Jarek.
- To jest to, co tworzy wspólnotę, ten puls. Ja też prowadzę warsztaty taneczne i to widać, że w momencie kiedy ta mini społeczność, która tworzy się na potrzeby spotkania wejdzie we wspólny puls, rytm, to te melodie, kroki – to jest sprawa drugorzędna, to już jest język, litery alfabetu. Ale u podstawy leży ten wspólny puls - dodaje Jacek Hałas.
Efekty projektu pozostaną w ludziach
Projekt Nowe szaty Świtezianki. Ballady i romanse 2022 obejmuje cykl sześciu koncertów. Kulminacją będzie koncert finałowy w Warszawie w październiku.
- W planie są spotkania z ludźmi, to te spotkania są najważniejsze. To, co zostaje w ludziach. Słowo mówione jest nieprzekładalne, sytuacja żywego spotkania i żywego opowiadania, a nagranie lektora, bez tej żywej relacji jest nieprzekazywalne - mówi Jarek Kaczmarek.
- My pracujemy na zasadzie interakcji z ludźmi, nawet jeśli nie jest to interakcja bezpośrednia: pytanie-odpowiedź. Jest to interakcja energetyczna. I czy da się to zarejestrować i czy to ma sens? Robiłem rzeczy, które są efemeryczne. Pracuję w materii, która odbywa się tu i teraz. Efekty tego to są ślady, które zostają w sercach, pamięci, wrażliwości. To są te nagrania. Nośnik jest żywy - podsumowuje Jacek Hałas.
Anna Kulikowska
anna.kulikowska@bialystokonline.pl