Aktualności

Wróć

Nowe bilety białostockiej komunikacji. Jeden będzie nawet ostatniej szansy

2018-01-15 15:47:08
Pięć nowych rodzajów biletów będą mogli kupić pasażerowie Białostockiej Komunikacji Miejskiej. Mają być one dostępne od 1 marca, o ile uda się dopełnić wszystkich formalności.
MN
Pierwsza sesja rady miasta po nowym roku przyniosła dość istotną zmianę dla osób, które korzystają z białostockiej komunikacji. Radni przyjęli bowiem uchwałę wprowadzającą pięć nowych rodzajów biletów wieloprzejazdowych:

- 20-minutowy – bilet papierowy: 2 zł (normalny) i 1 zł (ulgowy); z e-karty: 1,90 zł i 0,95 zł;
- 40-minutowy – bilet papierowy: 2,80 zł i 1,40 zł; z e-karty: 2,70 zł i 1,35 zł;
- 60-minutowy – bilet papierowy: 3,60 zł i 1,80 zł; z e-karty: 3,50 zł i 1,75 zł;
- 24-godzinny szkolny grupowy: 30 zł;
- 3-dniowy weekendowy grupowy (dla 5 osób): 40 zł.

Pomysł dobry, ale może niezgodny z prawem

- Wprowadziliśmy bilety wieloprzejazdowe, a byliśmy ostatnim miastem, który takich biletów nie posiadał – mówi Marek Chojnowski (PiS), który referował projekt uchwały. - Ta zmiana wynikała z potrzeb białostoczan. Mieszkańcy wielokrotnie nas prosili, żeby wprowadzić nawet te bilety krótkookresowe, ale wieloprzejazdowe. Obecnie osoba, która chce przejechać nawet jeden czy dwa przystanki, musi kupić bilet za 2,80 zł. Teraz będzie mogła kupić bilet 20-minutowy za 2 zł i dodatkowo będzie mogła skorzystać z więcej niż jednej linii autobusowej.

Zmiany zostały poparte przez większość rady, chociaż kluby opozycyjne miały obiekcje co do pewnych formalności, a także chciały wprowadzić dodatkowe ulgi w niektórych rozwiązaniach.

- Złożyliśmy poprawkę dotyczącą biletu szkolnego grupowego. Chcieliśmy, żeby był on bezpłatny dla uczniów białostockich szkół, po to żeby mogli oni za darmo jeździć na nim podczas wycieczek szkolnych. Została ona odrzucona i myślimy, że to jest duży błąd – mówi Tomasz Janczyło (PO), a jego partyjny kolega Maciej Biernacki dodaje:

- Mamy głębokie wątpliwości, czy ten projekt jest zgodny z prawem, ponieważ wydaje nam się, że nie można różnicować cen biletów, ze względu na sposób dystrybucji. Nie wiemy, czy wojewoda nie cofnie tej uchwały. Kierunkowo zmiany w komunikacji są potrzebne i popieramy wprowadzenie biletów czasowych. Z drugiej jednak strony mamy wrażenie, że wprowadza się dość duże zamieszanie, jeśli chodzi o ilość biletów. Wydaje nam się, że można to było zrobić lepiej.

Czy będzie problematycznie?

Nowe bilety miałyby być dostępne w sprzedaży od 1 marca. To dość duże wyzwanie dla magistratu, który musi przeprowadzić wszystkie procedury, jak przeprowadzenie przetargu na wykonanie wzoru biletu, czy wprowadzenie ich do systemu. Są wątpliwości, czy uda się to zrobić w wyznaczonym terminie.

- Ten termin wydaje mi się bardzo napięty – potwierdza Adam Poliński, zastępca prezydenta. - Z jednej strony procedury z zamawianiem biletu, ale również dostosowanie tego systemu elektronicznego. Drugi element to kwestia skutków finansowych. Jeśli nowe rodzaje biletów spowodują, że mieszkańcy będą chętniej korzystali z komunikacji miejskiej, to wtedy skutki mogą być pozytywne. Z danych statystycznych wynika jednak, że większość przejazdów trwa poniżej 20 minut, wtedy te nowe tańsze bilety, mogą spowodować, że pojawi się dodatkowy deficyt w komunikacji miejskiej. Nie chcielibyśmy, żeby odbiło się to na jakości komunikacji.

Poliński stwierdził, że na ten moment nie ma w planach podwyżki cen biletów. Nie wyklucza jednak, że gdyby zmalały wpływy z ich sprzedaży, to mogłoby to wówczas pociągnąć za sobą wdrożenie niektórych opcji.

Będzie też jeszcze jedna, choć kosmetyczna zmiana. Żeby nie wprowadzać w błąd podróżnych, zmieniona zostanie nazwa biletu, który można było kupić u kierowcy. Do tej pory było to bilet 60-minutowy, jednak bez możliwości przesiadek. Od 1 marca ma on się nazywać Biletem Ostatniej Szansy (BOS).
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl