Kultura i Rozrywka

Wróć

Nile - death metalowi giganci z USA w Białymstoku [ZDJĘCIA]

2023-04-23 12:52:36
Moc, energia, brutalność, agresja, technika, melodyjne przejścia. To wszystko za sprawą Nile można było zobaczyć, a przede wszystkim usłyszeć 22 kwietnia w białostockim klubie Gwint.
Maciej Safaryn
Muszę przyznać że długo czekałem na tej klasy zespół w naszym mieście, a połączenie NILE plus Omophagia ze Szwajcarii, Vapor z USA oraz irańskiego Confess było dla fanów death metalu czymś na miarę gwiazdkowego prezentu dla małego dziecka.

Nile to amerykański zespół z pierwszej ligi światowego death metalu i każdy kto zna Napalm Death, Cannibal Corpse czy Immolation wie ile znaczy muzyka Nile (no może Michał nie zna). Połączenie brutalnej siły z melodią i klimatem starożytnego Egiptu, teksty nawiązujące do mitologii i historii tego kraju i już wiemy od pierwszych taktów z czym mamy do czynienia.

Pierwsze co cieszy oko to pełny klub Gwint, a to nie dziwi, bo muzyka zacna. Gdy rozbrzmiewają rozpoczynające takty aż cieplej robi się na sercu, a gdy już przy pierwszym kawałku widzisz swojskie, tradycyjne pogo już wiesz, że jesteś we właściwym miejscu z właściwymi ludźmi.

Karl Sanders oraz jego koledzy przyjechali do Białegostoku promować swój ostatni album Vile Nilotic Rites i z tej okazji zagrali z niego trzy utwory - oprócz znanego już Long Shadows Dread można było usłyszeć na żywo również Snake Pit Mating Frenzy oraz utwór tytułowy. Muszę przyznać, że na większości zrobiło to piorunujące wrażenie. Tradycyjnie kapela nie omieszkała zagrać również swoich największych hitów z Sacrifice Unto Sebek, Black Seeda of Vengeance czy The Blessed Dead na czele. Ogółem setlistę określam na przekrojową. Amerykanie wbili w ziemię tym, w czym się specjalizują od lat. Brutalnością, techniką, precyzją.

Świetny koncert, świetna muzyka, świetna publiczność. Czego chcieć więcej? Już pierwsze trzy kapele zrobiły perfekcyjną miazgę, a Nile dokończył dzieła miażdżąc, wgniatając w ziemię, aby na koniec wypluć. A robili to idealnie. Połączenie świetnego brzmienia gitar z mega wybitnym perkusistą zrobiło świetny koncert. Podobno czekaliśmy na taki 30 lat. Nie wiem czy to emocje, ale ten przekroczył wszelkie granice.

Wiem czego chcieć więcej, ciągle czekamy na zespół Mgła. Tak puszczam oczko organizatorom, aby mieli tę kapelę na uwadze.
redaktor działu "Muzyka bardzo poważna": Maciej Safaryn
24@bialystokonline.pl