Nieumyślnie spowodowała śmierć wnuczek. Zapłaci za to grzywnę
3 tys. zł grzywny dla babci oskarżonej o nieumyślne spowodowanie śmierci wnuczek, które zginęły w wyniku pożaru – tak zdecydował sąd po rozpatrzeniu apelacji.
Dorota Mariańska
Sąd orzekł karę grzywny
W czwartek (28.12) Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim. Ludmiła O. oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci wnuczek musi zapłacić 3 tys. zł grzywny. Została ponadto zwolniona z kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze. Orzeczenie stanowi nadzwyczajne złagodzenie kary i jest prawomocne.
Tym samym sąd nie przychylił się do apelacji obrońcy, który chciał uniewinnienia kobiety lub ewentualnie ponownego rozpoznania sprawy.
Sąd w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że wszystkie kwestie związane ze sprawą, podawane przez obrońcę jako wątpliwe, zostały dokładnie zbadane. Sędzia wskazał, że Ludmiła O. wiedziała, jak palić w piecu (robiła to od 35 lat) oraz że miał on defekt związany z drzwiczkami.
Co więcej, oskarżona mówiła w trakcie procesu, że podczas ostatniej wizyty zamknęła drzwiczki pieca. Zostało to jednak zanegowane, ponieważ jeszcze podczas oględzin w miejscu akcji gaśniczej okazało się, że zarówno drzwiczki zewnętrzne, jak i wewnętrzne były otwarte.
Sąd wykluczył również możliwość otwarcia drzwiczek w trakcie polewania wodą z węża. Właśnie taką ewentualność zgłaszał obrońca. Ponadto oskarżona konsekwentnie zaprzeczała, że przy piecu leżały papiery. Sąd wskazał natomiast, że i w tym przypadku minęła się z prawdą, bowiem biegły ujawnił popiół charakterystyczny dla papieru i gazet pod paleniskiem oraz bezpośrednio w piecu.
Sędzia przypomniał także, że największą karę oskarżona już otrzymała, bowiem życia jej wnuczek nie da się przywrócić.
4- i 7-latka nie żyją
Przypomnijmy, że do tragedii doszło 23 listopada ubiegłego roku przed godz. 18.00 w miejscowości Chytra koło Hajnówki. Wówczas w drewnianym domu, w którym wybuchł pożar, znajdowało się starsze małżeństwo mające pod opieką dwie wnuczki: 4- i 7-latkę. Matka dziewczynek była w pracy, a ojciec za granicą.
W trakcie śledztwa, które prowadziła prokuratura w Hajnówce, ustalono, że
Ludmiła O. - babcia dziewczynek - paląc drewno w piecu, nie zabezpieczyła drzwiczek, a w pobliżu paleniska leżały papiery. Nieumyślnie doprowadziła do tego, że drewno wypadło z pieca i ogień zajął te papiery. Następnie w trakcie pożaru opuściła dom o własnych siłach, a jej mąż wrócił do budynku, aby ratować wnuczki. Niestety bezskutecznie. Sam doznał w tym czasie rozległych poparzeń ciała.
Opinia biegłego z zakresu pożarnictwa potwierdziła, że źródłem pożaru był ogień z pieca. Natomiast sekcja zwłok wykazała, że dziewczynki zatruły się czadem.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl