Nie straszne im słońce, deszcz i wiatr. Rowerami pojechali na Jasną Górę
Niedawno wyruszyła piesza pielgrzymka na Jasną Górę. Teraz przyszła kolej na następną – rowerową. Pielgrzymi mają do pokonania setki kilometrów.
archibial.pl
Rowerami na Jasną Górę
We wtorek spod katedry wyruszyła kolejna pielgrzymka na Jasną Górę – tym razem rowerowa. Jak zawsze rozpoczęła się uroczystą mszą świętą. Przewodniczył jej bp Henryk Ciereszko:
- Pielgrzymowanie, które dzisiaj rozpoczynacie jest jednym z etapów pielgrzymowania do domu Ojca, pielgrzymowania, które trwa całe życie, dzień za dniem, krok po kroku – mówił podczas nabożeństwa. Podkreślił też, że udział w takich wyprawach jest umocnieniem duchowym oraz szansą na odkrywanie Bożej miłości. - Ta pielgrzymka to zaproszenie do głębokiej przemiany wewnętrznej, by móc potem pięknie iść przez codzienność, przez nasze życie, w drodze do domu Ojca – dodał.
W tym roku rowerowych pielgrzymów było znacznie mniej niż przed dwoma laty. Prawdopodobnie jest to wynik pandemii. Co ciekawe, na wyprawę zdecydowali się też zagraniczni goście:
- W tym roku wyrusza nas 96 osób, podczas gdy dwa lata temu było nas 176 osób. Największą liczebnie grupę stanowią pielgrzymi z Białegostoku, ale jest też grupa z diecezji drohiczyńskiej, z Łomży, z Gdyni, mamy osobę z Berlina. Muszę dodać, że w czasie istnienia pielgrzymki, a to już 9 lat, przewinęła się przez nią chyba cała Polska i pół Europy - mówi ks. Krzysztof Maliszewski, kierownik pielgrzymki.
Najmłodszy uczestnik Rowerymki ma zaledwie 10 lat
Najmłodszy uczestnik rowerowej pielgrzymki ma 10 lat, najstarszy – 73. Najwięcej jest jednak osób w wieku od 30 do 50 lat. Trasa wyprawy rokrocznie jest taka sama. Zawsze dzieli się na trzy grupy, jednak w tym roku, ze względu na mniejszą ilość uczestników – na dwie.
- Tegoroczne hasło rowerowej pielgrzymki brzmi Zgromadzeni na Świętej Wieczerzy.
Chcemy zgłębiać tajemnicę Eucharystii, chcemy jeszcze bardziej ją zrozumieć, aby móc jeszcze pełniej ją przeżywać – wyjaśnił ks. Maliszewski.
Podczas wyprawy nie zabraknie oczywiście duchowego programu, czyli Eucharystii, adoracji Najświętszego Sakramentu, modlitwy czy konferencji.
- Jesteśmy pielgrzymką, a nie rajdem rowerowym: jak sama nazwa wskazuje – rowerową pielgrzymką, czyli Rowerymką – zaznaczał ks. Maliszewski.
- To jest już moja siódma Rowerymka. Jadę, by u Matki Bożej naładować baterie na cały rok; jadę, bo nogi nie pozwalają iść. Chcę szczególnie modlić się za moje dzieci - mam dwie córki i syna, to ich szczególnie chcę polecić Maryi – mówił przed wyjazdem Piotr.
Wiele osób docenia wyjątkową atmosferę, jaka panuje na pielgrzymkach:
- Wyruszam z tą pielgrzymką już po raz trzeci. Dlaczego rowerem? Bardzo lubię jeździć na rowerze, poza tym przy moich problemach ze stawami biodrowymi tak jest mi po prostu łatwiej. Poza tym to właśnie na tej pielgrzymce wytwarza się szczególna atmosfera, gdy we wspólnym duchu jedziemy, pedałujemy, pożytkując swoje siły, by swoje i innych intencje wieść na Jasną Górę i przedstawić Matce Bożej. Ta atmosfera i te wiezione w sercu intencje, to jest właśnie cała magia Rowerymki. Na pewno warto pedałować dla Matki Bożej – podkreślała Ewelina, która w tym roku namówiła na wspólne pielgrzymowanie Dominika, którego poznała dwa lata wcześniej:
- Nie ukrywam, że trzeba mnie było namawiać, ale myślę, że ostatecznie będę zadowolony – dodał Dominik.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl