Nie ma gwarancji, że kardiologia wróci do szpitala PCK
Dyrektor szpitala miejskiego oraz szef podlaskiego oddziału NFZ spotkali się w poniedziałek (16.01) z białostockim radnymi, by zająć się sprawą zabezpieczenia świadczeń medycznych w naszym mieście.
sxc.hu
- Odbieramy dziesiątki telefonów dziennie z pytaniem kiedy będzie otwarta poradnia - mówił Krzysztof Teodoruk, dyrektor szpitala im. PCK.
A chodzi o przychodnię kardiologiczną, która od nowego roku przestała działać we współfinansowanej z budżetu miasta placówce, bo nie uzyskała kontraktu z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Według tłumaczenia Jacka Roledera, dyrektora podlaskiego NFZ, mimo braku tego kontraktu mieszkańcy Białegostoku ciągłość opieki kardiologicznej mają zapewnioną. W świetle przepisów ciągłość nie oznacza bowiem, że leczymy się u tego samego lekarza czy w tym samym szpitalu, ale że mamy dostęp do opieki medycznej.
Po rozstrzygnięciu ostatniego konkursu kontrakt na prowadzenie poradni kardiologicznej trafił do innej przychodni, która według oceny NFZ dysponowała lepszym sprzętem. Nie liczyło się to, że pacjenci zadowoleni byli z usług specjalistów szpitala PCK czy byli przyzwyczajeni do miejsca.
- Mam apel do dyrektora, aby przekazał centrali, by wcześniej podawała warunki kontraktowania, a nie w ostatniej chwili - zwracał się do Jacka Roledera Marek Chojnowski, radny i jednocześnie dyrektor szpitala MSWiA.
Jak wyjaśniał, szpitale publiczne, które są ograniczone procedurami przetargowymi nie mogą dostosować się do kryteriów konkursowych szybko kupując wymagany przez NFZ sprzęt.
Co prawda szpital miejski ma zamiar ponownie starać się o kontrakt na kardiologię, ale szef Funduszu z góry uprzedza, że nie może zagwarantować tego, iż go dostanie - wszystko zależy od konkursu.
Z poradni kardiologicznej przy szpitalu miejskim korzystało około 4,6 tys. pacjentów. Już na ten rok wizyty miało zaplanowane 2,5 tys. osób.
E.S.