NFZ częściowo przyjął postulaty lekarzy rodzinnych
Narodowy Fundusz Zdrowia przyznał rację lekarzom rodzinnym w sprawie koincydencji świadczeń. Problemem nadal jednak pozostają recepty, które odebrać może tylko dany pacjent osobiście.
sxc.hu
Od kilku miesięcy Narodowy Fundusz Zdrowia prowadził wzmożone kontrole, aby ograniczyć zjawisko koincydencji świadczeń. Chodzi o udzielanie świadczeń przez dwa podmioty tego samego dnia. W wyniku tych działań NFZ założył kary za takie sytuacje, nawet u świadczeniodawców podstawowej opieki zdrowotnej. Kary umowne dotyczyły wykonania porady, jak i kontynuacji leczenia np.: wystawienia recept na leki przewlekle stosowane, podczas gdy pacjent był hospitalizowany.
Po protestach lekarzy NFZ zdecydował, że porady udzielane z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej - pozostające w koincydencji ze świadczeniami stacjonarnymi - mają być obecnie oznaczane jako poprawne sprawozdanie. Będą one przyjmowane do sprawozdania i rozliczenia.
Zmiany nie dotyczą kontroli, jakie miały miejsce w ostatnich tygodniach w województwie podlaskim. Chodzi o to, że obecnie pacjent musi osobiście przyjść po receptę. Nie może zrobić tego w jego imieniu członek rodziny.
- Powszechną praktyką jest odsyłanie rodzin pacjentów, którzy są hospitalizowani, do lekarzy rodzinnych po recepty czy zlecenia, np. na pieluchomajtki, ponieważ wiele leków, które pacjent zażywa, nie występuje w receptariuszu szpitalnym, lub apteka szpitalna nie posiada na stanie wymaganego preparatu - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, wiceprezes Podlaskiego Związku Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie.
Obecnie recepta może zostać wypisana jedynie pacjentowi, który zgłosi się osobiście do szpitala. Po ostatnich kontrolach Podlaskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, 19 placówek otrzymało kary właśnie za takie praktyki. Podlaski NFZ nałożył łącznie kwotę ponad 27 tys. zł. Od kar, jak na razie, odwołało się jedynie kilka placówek.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl