Nasi kierowcy kręcą filmy. 90 takich nagrań przekazali policji
Coraz więcej kierowców montuje w autach kamerki. W tym roku do Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku trafiło 90 takich nagrań.
pixabay.com
Są małe, szybkie w montażu i tanie. Koszt najtańszych urządzeń to ok. 70 zł. Natomiast droższe (za 400-600 zł) zapewniają świetną jakość obrazu i rejestrują prędkość jazdy. Również nasi kierowcy docenili wideorejestratory. Co więcej, coraz częściej decydują się oni na współpracę z policją.
- W tym roku otrzymaliśmy 90 nagrań, w których odnotowaliśmy zarejestrowane jedno potrącenie uczestnika ruchu drogowego - mówi mł. asp. Adam Romanowicz z zespołu prasowego KWP w Białymstoku. - Przesyłane filmy zawierają najczęściej wykroczenia związane z nieprawidłowym wyprzedzaniem, wykroczenia w rejonach przejść dla pieszych oraz związane z niezastosowaniem się do sygnalizacji świetlnej - dodaje.
Jeszcze kilka lat temu rejestrowano różnego rodzaju naruszenia przepisów prawa, ale te filmiki najczęściej pojawiały się w sieci, żeby wzbudzić sensację. Chodziło o popularność, dużą liczbę odsłon, nie zwracano uwagi na aspekt wychowawczy związany z bezpieczeństwem. Teraz zaczyna się to zmieniać. W znacznej mierze przestaliśmy tolerować chamskie, agresywne, bezprawne zachowania na drogach.
- Uczestnicy ruchu drogowego, w związku z coraz większą ilością kamer instalowanych w samochodach, mają świadomość, iż mogą być rejestrowani, a tym samym z większym prawdopodobieństwem w późniejszym okresie rozliczeni za popełnione wykroczenia - wyjaśnia Romanowicz.
Warto wiedzieć, że w Polsce nagrywanie takie jest oczywiście legalne. Dla porównania, np. w Niemczech można okazjonalnie nagrywać dla celów prywatnych, ale publikowanie bez zgody widocznych na filmie osób jest nielegalne, natomiast Słowakom nie wolno używać kamer samochodowych. W ich kraju przepisy zabraniają umieszczania czegokolwiek na szybie auta w polu widzenia kierowcy.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl