Na wodorosty pomoże tylko pogłębienie zalewu Dojlidy. A na to pieniędzy brak
Miasto odpowiada: Woda w zbiorniku Dojlidy jest regularnie badana, a problem intensywnej roślinności jest znany. Tylko gruntowne pogłębienie stawów może rozwiązać problem okresowego zarastania. Kosztowałoby to jednak co najmniej kilkanaście mln zł.
Grzegorz Chuczun
Na początku sierpnia białostocki radny Henryk Dębowski (PiS) oburzał się fatalnym stanem niektórych miejsc zalewu na Dojlidach. Podkreślał przede wszystkim problem dużej ilości wodorostów, które uniemożliwiającą komfortowe pływanie.
Zwrócił się do prezydenta miasta o gruntowne oczyszczenie zbiornika. Jego zdaniem jest to szczególnie istotne teraz, gdy na Dojlidach otwarto wakepark umożliwiający korzystanie z rowerów wodnych. Jak podkreślił, bezpieczeństwo powinno być tutaj priorytetem, gdyż można zakładać, że z atrakcji, które są przewidziane do końca września będą korzystać również dzieci. Dębowski podawał przy tym przykład Radomia, gdzie - jak informował - zalew w ostatnich latach przeszedł gruntowną metamorfozę przy udziale pieniędzy z unijnego programu LIFE. Jego celem jest adaptacja do zmian klimatu poprzez zrównoważoną gospodarkę wodną w przestrzeni miejskiej.
Na złożoną na początku miesiąca interpelację radny już otrzymał odpowiedź. W podpisanym przez sekretarza miasta Krzysztofa Kapieszuka wyjaśnieniu zaznaczono, że woda w zbiorniku Dojlidy jest regularnie badana, a problem intensywnej roślinności jest znany. Roślinność stanowi problem z uwagi na to, że zbiornik jest stosunkowo płytki. Białostocki Ośrodek Sportu i Rekreacji już od 2012 r. korzysta z maszyny do koszenia roślinności wodnej. TRUXOR 5000 jest wykorzystywany od wiosny do jesieni - można przeczytać w odpowiedzi.
Jednocześnie podkreślono w niej, że zbiornik był w ostatnich latach dwukrotnie oczyszczany naturalną metodą wykorzystującą mikroorganizmy i bakterie kwasu mlekowego, którą opracował dr Marcina Sitarek.
Tylko gruntowne pogłębienie zbiornika może rozwiązać problem okresowego zarastania - napisano w odpowiedzi na interpelację. Przypomniano też, że już w 2015 r. powstała koncepcja oczyszczenia i pogłębienia zalewu. Przygotowano wówczas cztery propozycje tych działań. Ich koszt szacowano wówczas od 10,2 do 17,2 mln zł. Dziś byłyby on zdecydowanie wyższy.
Białostocki Ośrodek Sportu i Rekreacji zwrócił się m.in. do marszałka województwa oraz do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o wsparcie finansowe tej inwestycji. Uzyskał odpowiedź, że jest możliwa jedynie pożyczka z NFOŚiGW.
Do interpelacji radnego Dębowskiego już 2 tygodnie temu odniósł się BOSiR, który ma pieczę nad Dojlidami. W oświadczeniu napisano m.in., że roślinność na Dojlidach jest koszona na tyle, na ile się da. Jest to syzyfowa praca. W tym miejscu trzeba wyjaśnić, że operator maszyny stara się usuwać wyciętą roślinność na brzeg w miejscach, wybranych przede wszystkim ze względu na odległość od miejsca pracy - tłumaczono.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl