Na Podlasiu mieści się najbardziej newralgiczny punkt NATO. Wraca temat Dywizji Podlaskiej
Podlaski poseł Paweł Krutul dopytuje się, kiedy powstanie dywizja podlaska.
Marek Borawski / KPRP
Dwa tygodnie temu podczas szczytu NATO w Madrycie prezydent USA Joe Biden zapowiedział, że w Polsce będzie na stałe stacjonował V Korpus Armii USA. Jego siły zostaną rozlokowane za Wisłą. Tymczasem podlaski poseł Paweł Krutul (Lewica) po raz kolejny domaga się zwiększenia obecności wojskowych w północno-wschodniej Polsce. Złożył w tej sprawie interpelację do szefa MON.
W moim regionie widzę ogromną potrzebę ich stacjonowania. Na Podlasiu znajduje się najbardziej newralgiczny punkt NATO – przesmyk suwalski. Zdaniem ekspertów, w przypadku rozlania się wojny na inne państwa, to tam nastąpi pierwsze rosyjskie uderzenie na Polskę i kraje bałtyckie - przypomina Paweł Krutul.
Przy granicy Polski z Białorusią potrzebni są żołnierze stacjonujący na stałe - 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Zagrożenie atakiem ze strony Rosji jest realne. Władimir Putin już nie raz pokazał, że gardzi dyplomacją i od miesięcy wyniszcza wojną Ukrainę. Dla nas to czas działania i zwiększania potencjału obronnego, by odstraszyć agresora - uważa.
Parlamentarzysta po raz kolejny proponuje utworzenie dywizji podlaskiej i skoszarowanie jej w strategicznych miejscach województwa podlaskiego. Co prawda Jarosław Kaczyński podczas kongresu w Białymstoku obiecywał powstanie nowych dywizji w Polsce, lecz nie wiadomo, czy wśród nich będzie dywizja podlaska.
Zaznaczam, że dywizje, które mogłyby przyjść z pomocą w razie ataku, są oddalone ponad 200 kilometrów od województwa podlaskiego. W razie ataku, bylibyśmy pozostawieni sami sobie. My, mieszkańcy Podlasia, nie czujemy się bezpiecznie, mając za sąsiada Łukaszenkę, który łącznie z armią białoruską, jest w 100 proc. podporządkowany decyzjom prezydenta Federacji Rosyjskiej. Nie zapominajmy o stacjonujących niedaleko granicy polsko-białoruskiej wojskach Federacji Rosyjskiej - argumentuje Paweł Krutul.
Obawia się, że w razie ataku wojsk rosyjskich w przesmyk suwalski będzie potrzebne niezwłoczne przetransportowanie żołnierzy Wojska Polskiego, ale czy MON ma na to strategię?
W minionym tygodniu na przesmyku suwalskim, w Szypliszkach w powiecie sejneńskim, spotkali się prezydent RP Andrzej Duda z prezydentem Litwy Gitanasem Nausedem. Odwiedzili Mobilne Stanowisko Dowodzenia Wielonarodowej Dywizji Północny–Wschód.
Andrzej Duda mówił wówczas, że stacjonujące na pograniczu polsko-litewskim batalionowe grupy bojowe są sojuszniczą gwarancją bezpieczeństwa tego regionu, która będzie wzmacniana - z gotowości w postaci do tej pory 40 000 żołnierzy do gotowości w postaci 300 000 żołnierzy.
Jednocześnie prezydent RP ocenił, że w tej części Polski jest żołnierzy Sojuszu bardzo dużo - widać ich. Dodał przy tym, że nie ma wątpliwości, że wszyscy, którzy teraz przyjeżdżają tutaj na wypoczynek widząc żołnierzy sojuszniczych z różnych krajów widzą, że bezpieczeństwo tej ziemi jest gwarantowane.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl