Kultura i Rozrywka

Wróć

Must be the music. Tylko muzyka. Tłumy na białostockim castingu

2011-01-24 00:00:00
Zespoły, wokaliści, instrumentaliści, a nawet beatboxerzy. Tłumy osób okupowały w sobotę, 22 stycznia Hotel Gołębiewski. Nasze miasto było kolejnym miejscem, w którym jurorzy nowego programu telewizji Polsat szukali muzycznych talentów.
Anna Dycha
To program dla wszystkich, którzy są uzdolnieni muzycznie - śpiewają, grają czy zajmują się beatboxem. Słowem - dla wszystkich, który kochają muzykę. Na białostocki casting przyszły tłumy - organizatorzy informują, że przyjęli blisko 400 zgłoszeń (porównywalne zainteresowanie castingami było w innych miastach).
Taszczący futerały z instrumentami i ściskający nuty w dłoniach ludzie już od samego rana czekali w długiej kolejce przed hotelem. Wewnątrz gwar i tłok. Trwają ostatnie próby uczestników przed decydującymi występami. Rozśpiewani ludzie chętnie pozują do zdjęć, dzielą się swoimi historiami.

Akordeon ma w sobie tajemnicę
Na jednym z korytarzy spotykamy dziewczynę z akordeonem. - Zaczęłam od klawiszy, ale teraz gram na akordeonie. Ten instrument ma w sobie jakąś tajemnicę. Poza tym rzadko dziewczyny rzadko decydują się na akordeon, a ja lubię być oryginalna i stąd taki wybór - opowiada Martyna Krasnodębska.
Gra od trzech lat, uczy się w szkole muzycznej pierwszego stopnia w Siemiatyczach. - Jestem dumna, że reprezentuję swoją miejscowość - podkreśla.
Jak poszedł jej casting? - Oczywiście był pewien stres. Zaczęłam grać utwór i przerwano mi w połowie. Później zagrałam jeszcze jeden utwór, w którym mogłam wyrazić siebie. Jestem bardzo zadowolona ze swojego występu - mówi dziewczyna. Wyniki pozna - podobnie jak inni uczestnicy - w ciągu dwóch tygodni.

Szansa dla zespołów
Na castingu zjawiło się wiele zespołów. Podkreślały, że ten program - w odróżnieniu od wielu innych tego typu - daje im szansę, by się wybić. Jedną z grup próbujących szczęścia był Handjob. Chłopaki grają od października zeszłego roku. Indie, alternatywa, funk - to obszary, w których się poruszają. - Mój tata grał na basie, w moim domu cały czas była muzyka i właściwie nie było możliwości, bym nie grał - przyznaje Łukasz Bielenik, gitarzysta. Wprawdzie po występie młodzi muzycy nie tryskali entuzjazmem, ale już sama możliwość pokazania się przed profesjonalnym jury była - zdaniem Łukasza - satysfakcjonująca.
W kolejce do przesłuchania ustawiły się też grupy dziecięce m.in. szlifujące swoje umiejętności w Akademii Rock&Rolla.

Stworzony do beatboxu
- Pięć lat temu zobaczyłem filmiki w internecie dotyczące beatboxu i sam zacząłem ćwiczyć - opowiada o początkach swojej przygody z beatboxem 17-letni Jakub Kosielski z Grajewa. Na co dzień uczy się w liceum i jest fotografem.
- Zacząłem coraz więcej jeździć, zdobywać doświadczenie. Gdy usłyszałem zapowiedź Maćka Rocka w telewizji, zrozumiałem, że to jest program dla mnie - przecież kocham muzykę! - i postanowiłem spróbować swoich sił. Chcę również udowodnić moim rodzicom, że beatbox to jest coś, w czym jestem dobry - podkreśla.

Ciekawi z własnym repertuarem poszukiwani
Adam Vigh, producent programu Must be the music. Tylko muzyka z niezależnej firmy Intergalactic nie ukrywa, że spodziewał się dużego zainteresowania castingiem w Białymstoku.
- To duże i ciekawe miasto. Macie tu festiwal Pozytywne Wibracje, jeden z najlepszych festiwali muzycznych w Polsce - mówi. I dodaje, że szukają kogoś świeżego, ciekawego, kto w programie mógłby zaprezentować własne kompozycje. - W ostatnim czasie nasłuchaliśmy się coverów. Nie jest to tak ciekawe, jak własna twórczość. To już piąty casting do programu i widzimy, jak wielu ludzi tworzy gdzieś w garażu czy w domowym zaciszu. Ma swoje marzenia, projekty, które chce rozwijać i przychodzi wreszcie moment, kiedy chce je pokazać. Widzimy pracę włożoną w te występy - mówi Adam Vigh.
Przemysław Zalewski, jeden z jurorów oceniających zespoły, muzyk na co dzień pracujący z wokalistami ocenia, że poziom na białostockim castingu był zróżnicowany.
- Zdarzają się osoby, które zajmują się muzyką dla przyjemności i prawdopodobnie będą to robiły do końca życia. Świetnie, że są takie zespoły. To jest wspaniały sposób na spędzanie wolnego czasu. Są także grupy, które jeśli się postarają i dopisze im szczęście, mają szansę zajmować się muzyką zawodowo - stwierdza.

Dwa ostatnie castingi do programu odbędą się we Wrocławiu (29 stycznia) i Katowicach (30 stycznia). Muzyczne show na antenie Polsatu już od marca.

Obejrzyj fotoreportaż.
andy