Wieczór rozpocznie Turecki Koncert A-dur. Wolfgang Amadeusz Mozart napisał go jako dziewiętnastolatek i sam występował w nim jako solista.
Muzykolog Alfred Einstein określił go jako nieprześcigniony, jeśli chodzi o blask, żarliwość. W obu częściach skrajnych pełno niespodzianek: w pierwszej części na wpół improwizacyjne 'zaprezentowanie się' skrzypiec; na przemian wdzięk w marszowym tempie, szorstkość i przymilność; w ostatniej części - humorystyczny wybuch wściekłości w 'tureckim' przebraniu.
Utwór stawia niezwykle wysokie wymagania soliście - w piątek usłyszeć można będzie Annę Maleszę - do tego stopnia, że dzieło uznawane jest za otwarcie nowego rozdziału w historii wiolinistyki. Dziś należy do najczęściej wykonywanych koncertów skrzypcowych, jakie kiedykolwiek powstały.
W drugiej części koncertu usłyszymy słynne Requiem, jedno z najbardziej tajemniczych, ale i najbardziej rozpoznawalnych, nawet przez muzycznych laików, arcydzieł muzyki.
Jego powstanie stało się kanwą licznych legend, wspomnijmy chociażby film Miloša Formana Amadeusz. Choć w życiu było nieco inaczej, to film i historia rozbudziły wyobraźnię i zainteresowanie muzyką Mozarta nawet u tych, którzy od muzyki klasycznej stronili.
W lipcu 1791 roku zjawił się u Mozarta nieznany jegomość z propozycją skomponowania Requiem na zamówienie autora, który chciał pozostać anonimowy. Zamówienie w rzeczywistości pochodziło od księcia Franciszka Walsegg-Stuppach, którego żona zmarła nieco wcześniej i kompozycją Mozarta pragnął uczcić jej pamięć.
Hrabia słynął jednak z przywłaszczania sobie dzieł zamawianych u kompozytorów. Jak dowodzą źródła, Mozart prawdopodobnie znał tożsamość i częste praktyki zamawiającego, jednak był w na tyle dużej potrzebie finansowej, że postanowił odrzucić wszelkie wątpliwości, mimo że wtedy właśnie mocno podupadł na zdrowiu.
Utwór powstawał z trudem, a sytuacja pogorszyła się jeszcze z uwagi na równolegle prowadzone przez kompozytora prace nad ukończeniem Czarodziejskiego fletu i nową operą pt. Łaskawość Tytusa.
Złożony chorobą, w ostatnich dniach swojego życia podyktował swojemu przyjacielowi Franzowi Xaverowi Süssmayerowi kolejne frazy Requiem. Między jawą a gorączkową maligną komponował w przekonaniu, że to msza żałobna za jego duszę.
Umarł 4 grudnia 1791 r. mając 35 lat, w trakcie dyktowania ósmego taktu przepięknej Lacrimosy. Süssmayer dokończył szkice przyjaciela.
W piątek w partiach solowych melomani usłyszą: Annę Maleszę - sopran, Katarzynę Szymuś-Supronowicz - alt, Pawła Cichońskiego - tenora, Piotra Lempę - bas. Chór OiFP przygotowała prof. Violetta Bielecka.
Początek koncertu o godz. 19.00. Portal BiałystokOnline patronuje wydarzeniu.
Zobacz też:
Ku Końcowi. Requiem. Mozarta walka o życie