Kultura i Rozrywka

Wróć

Motocykle i tańce w rytmie disco. Błoto w Teatrze Dramatycznym

2019-03-27 07:41:55
Pierwsze miłosne uniesienia, a wszystko to w rytmie punka i disco, z motocyklami w tle. Spektakl Błoto to propozycja nie tylko dla tych, którzy pamiętają lata 80. Powinna przypaść do gustu szerszej widowni.
Bartek Warzecha
- Błoto na deskach Teatru Dramatycznego to opowieść o młodości - o przyjaźni, o miłości, o rywalizacji, a to wszystko - na śmierć i życie. Albinos przeżywa pierwsze uniesienia i odnajduje symboliczne przejście z dzieciństwa w dorosłość. Droga jest wyboista, ale chyba właśnie dlatego postać zyskuje sympatię. Pozostali przyglądają mu się z zaciekawieniem, a czasem z empatią, bo każdy tutaj skrywa tajemnicę. Spektakl został osadzony w estetyce lat 80., ale nie mam pewności, czy akcja nie dzieje się jednak współcześnie, gdzieś za wewnętrznym błotem, które trzeba mieć odwagę poddać melioracji - mówiła reżyserka.

Przyznawała, że powieść Jana Jastrzębskiego Błoto, na podstawie której powstał spektakl, jest nieteatralna. Jednak udanej adaptacji dokonał Mateusz Moczulski.

Błoto oddziela od świata

Gamajdy to miejscowość oddzielona od świata tytułowym błotem. Widzowie poznają Albinosa (Dawida Malca) i jego przyjaciela Kulasa (Patryk Ołdziejewski). Obaj kochają motocykle, ale różni ich dużo. Albinos to chłopak wrażliwy, czasem wybuchowy. Pragnie wyrwać się z życia na wsi i podbić wielki świat. Szuka swojej tożsamości. Poszukuje też tej jednej jedynej, której powie dwa wymarzone słowa. Za to Kulas to łamacz kobiecych serc. Przebojowy król parkietu. Porywczy i szalony kelner. Pracował w Szwecji i dlatego może kupić sobie Jawę. Albinos jeździ tylko pożyczoną Mz-tką. Guru dla młodych chłopaków jest Suchelec (Krzysztof Ławniczak), który wraca do Gamajd. Legenda amatorskich wyczynów motocyklowych po wypadku porusza się na wózku inwalidzkim.

Miejscową szkołą trzęsie z kolei dyrektor Wrzodakowa (Arleta Godziszewska). Nie lubi zmian, trzyma wszystko mocną ręką. Wszystkie zebrania, które prowadzi dyrektor, protokółuje podlizująca się jej Opuchlikowa (Justyna Godlewska-Kruczkowska). Czas mija kobietom na plotkach i zachwytach nad osiągnięciami szkoły - dostały dyplom za porządek. Działają w myśl zasady: Nie ma złych dzieci, są tylko źli nauczyciele.

Do skostniałego świata wkracza Agnieszka (Monika Zaborska), która zaczyna pracę w miejscowej szkole. Od początku boryka się z problemami. A to piec nie grzeje, a to nie ma blatu do kuchni, wreszcie przecieka dach. Gdy zaczyna pisać pisma do inspektora, dyrekcji się to nie spodoba. W końcu usłyszy: Odejdziecie wy, przyjdą inni. Wie, że długo w Gamajdach miejsca nie zagrzeje.

W rytmie Disco Relax

Albinos bardzo szybko traci dla Agnieszki głowę. Ta jednak - zresztą dużo od niego starsza - daje mu do zrozumienia, że nie odwzajemnia jego uczucia. Na imieninach u Edka (brawurowa scena w rytmie disco - konsultacji choreograficznych udzielił Tobiasz Sebastian Berg) to z Kulasem podbija parkiet. Nic dziwnego - chłopak ma wyjątkową smykałkę do pląsów. Przecież co niedziela ogląda Disco Relax. Patryk Ołdziejewski ogrywa tę wymagającą scenę znakomicie. Dobrze się rusza, jest dynamiczny i potrafi wykorzystać charakteryzację. Cały show kradnie, wskakując na stół i pokazując roznegliżowany tors. Wszystko to robi z szerokim uśmiechem na twarzy, czerpiąc ze swojego komediowego talentu garściami.

A może ona woli Kulasa? - zaczyna się zastanawiać nieśmiały Albinos, jednocześnie coraz bardziej zadurzając się w Agnieszce. Z głowy próbuje mu ją wybić doświadczony Suchelec. Przekonuje chłopaka, że ją sobie wymyślił. Im bardziej przeglądasz się w łajnie, tym bardziej pragniesz świętości - celnie komentuje sytuację.

Płynnie przechodzimy od scen między chłopakami do scen w szkole. Wszystko się przenika. Nie ma wyraźnie wytyczonych granic oddzielających pokój nauczycielski od mieszkania nowej nauczycielki. To ciekawy reżyserski zabieg, który urozmaica przebieg akcji. Podobać może się też inne rozwiązanie. Przestrzeń sceniczna została zaaranżowana w taki sposób, że widzowie usiedli po dwóch stronach. Mogą obserwować więc akcję w zupełnie inny sposób niż zazwyczaj. Ten pomysł ma też wady - trzeba dokładnie wybierać miejsce na widowni, by bez zbędnego wychylania się z rzędu obejrzeć spektakl.

Kto zobaczy czarnego bociana?

Pewnego razu do Gamajd przylatują czarne bociany. Skąd się wzięły, co oznaczają? To moment, w którym Opuchlikowa otwiera encyklopedię, by znaleźć stosowną informację na temat ptaków przynoszących mieszkańcom nieszczęście (świetna scena z latarkami, kiedy po ciemku wchodzi do szkoły z Wrzodakową).

Może to tylko zabobon, ale od momentu pojawienia się czarnych bocianów zaczyna się seria nieszczęść. Błoto ustępuje, można się pościgać - stwierdza Kulas. W tej motocyklowej rywalizacji ginie jeden z uczestników - Kowal. Okazuje się, że wcześniej widział czarnego bociana. Pióro, które zgubił ptak, dał Kulasowi. Jemu też nie przyniesie szczęścia. Gdy odjedzie z Gamajd, rozbije się motocyklem w czyimś ogródku.

W przesądy związane z czarnymi bocianami nie wierzy Suchelec. Tak jak przyleciały, tak odlecą - mawia. Opuchlikowa przypomina jednak, że ksiądz przekonywał: Na liście czarnych bocianów nie ma tych, co żyją prawidłowo.

Społeczeństwo Gamajd przesiąknięte jest zabobonami. Lubi też taplać się w błocie. Niedosłownie. Błoto to symbol zaszufladkowania sposobu myślenia mieszkańców. Nie lubią nowych, nie lubią innych. Każdy, kto tu nie pasuje, musi stąd wyjechać.

Meblościanka, dżins i punk

Błoto to prawdziwa podróż w czasie, dokładnie do lat 80. i początku 90. XX w. Świetną scenografię i gustowne kostiumy stworzyła Elżbieta Szurpicka.

Wystrój wnętrz wyznacza meblościanka z obowiązkowym barkiem. W spektaklu sprytnie skryto w niej nawet łóżko. Na jednej z półek stanął też magnetofon, a w odpowiednim momencie Albinos włączy kasetę. W barku nauczycielki trzymają słone paluszki. Jest też stół - obowiązkowo rozkładany - i stylowe krzesła. Herbatę bohaterowie piją ze szklanek w metalowych koszyczkach.

Udaną metamorfozę przeszli też aktorzy. Kulas występuje w dżinsowym komplecie - odpowiednio podwiniętych spodniach i kamizelce. Zestaw uzupełnia koszula z krótkim rękawem, białe skarpety i adidasy. Pochwalić może się też modną fryzurą - jak to Kazik Staszewski śpiewał: krótko z przodu, długo z tyłu i wąsy na przedzie. Wygląda niczym czeski hokeista. Albinos gustuje w nieco innym stylu. Ciężkie buty, skórzana kurtka. Chce przecież założyć punkowy zespół.

Sentyment budzą też panie. Dyrektor szkoły Wrzodakowa występuje w łososiowej garsonce, zielonych klipsach i okularach na łańcuszku. Opuchlikowa ma z kolei turkusowy makijaż oka, w takim kolorze klipsy i natapirowane włosy. Do tego towarzystwa nie pasuje zupełnie Agnieszka. W swojej granatowej sukience wygląda schludnie i współcześnie.

W klimacie lat 80. utrzymana jest oczywiście też muzyka napisana przez Radka Sierp Orłowskiego. Jest brawurowe disco (powraca nie tylko w scenie imprezy), jest alternatywny rock (ciekawa gitara), jest punk (spektakl promuje punkowy utwór Inne kraje zespołu Glątwa). Dziewczyno, weź i otwórz mi oczy, odpowiedz mi na moje sny, do nieba każdy chce z tobą skoczyć, ja chcę z tobą do światła iść - śpiewa Dawid Malec. Szkoda tylko, że przy tak atrakcyjnej formie wizualnej spektaklu i muzycznych zdolnościach aktorów wcielających się w role Albinosa i Kulasa, do piosenki nie powstał teledysk.

Błoto to udana opowieść o dojrzewaniu, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi i spełnianiu marzeń, utrzymana w dynamicznym tempie i podana w atrakcyjnej dla widza formie. Droga do dojrzałości potrafi być bardzo wyboista.

Najbliższe pokazy spektaklu odbędą się w dniach 29-31 marca.

Repertuar Teatru Dramatycznego
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl