Mnóstwo goli i zwycięstwo Jagiellonii. Mecz przy Słonecznej mógł się podobać
Po trzech porażkach z rzędu w końcu przyszło zwycięstwo. I to zwycięstwo bardzo efektowne. Żółto-Czerwoni w kolejce numer 10 pokonali na własnym stadionie Wisłę Płock aż 5:2.
Grzegorz Chuczun
Zmiennicy dali radę
Jagiellonia Białystok do domowej potyczki z Wisłą Płock podeszła poważnie osłabiona. Z powodu COVID-19 lub urazów trener Bogdan Zając nie mógł w poniedziałkowy (23.11) wieczór skorzystać z usług takich piłkarzy, jak Ivan Runje, Taras Romanczuk, Maciej Makuszewski, Pavels Steinbors, Andrej Kadlec czy Paweł Olszewski. W związku z tym szansę występu od pierwszych minut otrzymał m.in Szymon Pankiewicz, który tym samym doczekał się debiutu w żółto-czerwonych barwach.
Mimo kadrowych braków pierwsze zagrożenie pod bramką rywala stworzyli sobie Jagiellończycy. Przemysław Mystkowski sprytnie wyskoczył bowiem przed Damiana Rasaka, a ten następnie sfaulował 22-letniego skrzydłowego i Jaga miała rzut wolny z boku pola karnego. Uderzenie ze stojącej piłki oddał Wdowik, ale lewy defensor białostockiego zespołu strzelił minimalnie za wysoko i znajdujący się między słupkami gości Kamiński interweniować nie musiał.
Niedługo później podopieczni Bogdana Zająca mieli kolejny stały fragment gry, tym razem na wprost bramki Nafciarzy, który przyniósł już oczekiwany skutek w postaci gola. Martin Pospisil zamiast strzelać, pomysłowo zagrał futbolówkę do kompletnie niepilnowanego Jakova Puljicia, a ten płaskim uderzeniem dał ekipie z północno-wschodniej Polski wymarzone prowadzenie. Mało tego, po chwili było już 2:0, bo dobrą robotę w środku pola wykonał Prikryl, który następnie podał piłkę do wbiegającego w szesnastkę Imaza, a Hiszpan doskonałej okazji nie zmarnował.
Bezradna Wisła w kolejnych minutach nieco się otrząsnęła i groźnie zrobiło się też w rejonach pilnowanych przez Damiana Węglarza. Na szczęście strzał głową Cabrery okazał się niecielny, a próba z dystansu Szumilasa nie mogła sprawić golkiperowi Jagi żadnych problemów.
Pod koniec pierwszej części gry ponownie szczęścia szukał jeszcze Puljić. Chorwat oddał strzał z dystansu, po którym Kamiński wypluł futbolówkę przed siebie, ale Żółto-Czerwoni z tej niepewnej interwencji bramkarza Nafciarzy nie skorzystali. Dobitka Mystkowskiego z trudnej pozycji była bowiem bardzo słabej jakości, w efekcie czego na przerwę oba zespoły zeszły przy wyniku 2:0 dla Jagiellonii.
Popis Puljicia
Wydawało się, że ekipa gości z biegiem czasu wróciła do świata żywych i w drugiej połowie zawodnicy trenowani przez Radosława Sobolewskiego powalczą jeszcze o jakieś punkty, lecz chwilę po wznowieniu gry to białostoczanie zadali kolejny zabójczy cios. Żółto-Czerwoni rozbroili defensywę rywali w zaledwie 14 sekund. Jak padł gol? Futbolówkę na prawe skrzydło otrzymało Prikryl, Czech natychmiast zgrał ją piętką do Puljicia, a ten bez przyjęcia huknął płasko po ziemi, nie dając golkiperowi Wisły żadnych szans.
W tym momencie wydawało się, że jest po meczu, ale zespół z Płocką bardzo szybko odpowiedział. Straty na 1:3, oddając strzał z najbliższej odległości, zmniejszył Kocyła i nadzieje przyjezdnych na korzystny rezultat ponownie odżyły.
Na szczęście Jagiellończycy nie zdecydowali się rzucić wszystkich sił do defensywy, by bronić wyniku. Gracze ze stolicy Podlasia nadal szukali gola numer 4 i dosyć szybko go znaleźli. W 60. minucie Kamiński w efektowny sposób wybronił uderzenie Puljcia, ale niedługo później - przy próbie Pospisila z kilkunastu metrów - nie miał już nic do powiedzenia i wszyscy fani Dumy Podlasia ponownie mogli odetchnąć z ulgą, bo przewaga gospodarzy znów stała się bardzo bezpieczna.
Ale, ale, na tym nie koniec. Żółto-Czerwoni ewidentnie złapali wiatr w żagle i zdecydowali się z tego skorzystać. W 66. minucie białostoczanie wygrywali już 5:1. Piękną akcję z wymianą szybkich podań celnym strzałem zwieńczył Puljić, który tym samym skompletował hat-tricka.
Trzeba jednak przyznać, że goście grali do końca. Efekt? Bramka na 2:5 zdobyta przez Rasaka. 24-letni pomocnik dobił uderzenie Urygi, z którym poradził sobie Węglarz.
Mimo utraty dwóch goli Jagiellonię trzeba pochwalić. Żółto-Czerwoni nie tylko przerwali bowiem serię trzech porażek z rzędu, ale odnieśli też zwycięstwo, które nie było wymęczone. A taka sytuacja w ostatnim czasie nie występowała zbyt często.
Jagiellonia Białystok - Wisła Płock 5:2 (2:0)
Bramki: Jakov Puljić 13, 46, 66, Jesus Imaz 16, Martin Pospisil 62 - Dawid Kocyła 51, Damian Rasak 71
Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Szymon Pankiewicz, Bogdan Tiru, Błażej Augustyn, Bartłomiej Wdowik (83' Bodvar Bodvarsson) - Tomas Prikryl (77' Bartosz Bida), Martin Pospíšil, Ariel Borysiuk (83' Fernan Ferreiroa), Przemysław Mystkowski (66' Kamil Wojtkowski), Jesus Imaz - Jakov Puljić (67' Fedor Cernych)
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Damian Zbozień, Alan Uryga, Milan Obradović, Angel García - Torgil Gjertsen, Damian Rasak (89' Dusan Lagator), Mateusz Szwoch (46' Dawid Kocyła), Wojciech Szumilas (46' Filip Lesniak), Piotr Pyrdoł (46' Giorgi Merebaszwili) - Airam Cabrera (71' Patryk Tuszyński)
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl